piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział Sześćdziesiąty Dziewiąty (69 xD dla wszystkich zboczonych, Hazza czuwa :3)


- Mama, Darcy psieplaszać.
Popatrzyłam na zegarek. Było piętnaście po szóstej.
- Darcy, idź jeszcze spać. ALE JAK TY WYSZŁAŚ Z ŁÓŻKA?!
- Nolmalnie- odparła zadowolona.
- Idź, powiedz tatusiowi dzień dobry.
Pobiegła na drugą stronę łóżka i zaczęła targać Harrego za rękę.
- Tatuś, dzień dobly!
- Dzień dobry, Darcy- odpowiedział jej przez sen.
Darcy nie dała za wygraną i zaczęła go tarmosić za rękę.
- Już idę Darcy- powiedział nadal przez sen.
Darcy się zdenerwowała i zaczęła ciągnąć Harrego za włosy.
- AŁA! Darcy! Co ty tu robisz?!- krzyknął.
- Siama psiśłam.
- Jak to sama przyszłaś?- powiedział siadając na łóżku- mama ci nie pomogła?- popatrzył na mnie z wyrzutem.
- Nie, siama psiśłam.
Harry przetarł oczy.
- Nie pomagałaś jej?
- Nie, no skąd. Przed chwilą mnie obudziła.
- Jeszcze za wcześnie na wstawanie- powiedział Harry, który zrobił ruch, jakby chciał wstawać. Cofnął się jednak i zapytał cicho, odwracając się do mnie:
- Kochanie, czy ty masz piżamę na sobie?
Miałam jedną rękę pod kołdrą i pomacałam, czy mam piżamę na sobie, bo nie byłam pewna i się okazało, że mam. Wyskoczyłam z łóżka, wzięłam Darcy za rękę i powiedziałam:
- Chodź, jeszcze do łóżeczka, bo jest jeszcze za wcześnie. Jeszcze trzeba spać.
- Ale juś jest jaśno- zaoponowała Darcy.
- Jest jasno, ale jeszcze trzy godzinki możesz pospać.
- Darcy nie chce spać. Darcy chce psieplosić.
- Kochanie, jeszcze wszyscy śpią.
- To ja pójdę do wujka Nialla.
- Wujek Niall na pewno śpi. A pokaż mamie, jak ty wyszłaś z łóżeczka.
Darcy wsadziła nóżkę i postawiła na materacu. Złapała się drążków i podciągnęła.
- Nie możesz tak wchodzić, bo jeszcze się łóżeczko na ciebie przewróci i będzie wielkie bum i będzie cię bolało- powiedziałam przerażona.
W drzwiach stanął Harry. Ubrany w piżamę.
- Co robicie?
- Darcy mi pokazuje, jak wychodzi z łóżka.
- Mała cwaniuro. Nie wolno tak robić.
- Zdaje się, że to samo powiedziałam.
 Harry wsadził Darcy do łóżeczka i powiedział:
- Jeszcze raz wyjdziesz sama z łóżka, to się policzymy. Nie wolno wychodzić samej z łóżka, bo sobie zrobisz krzywdę. Przytul się jeszcze do Pani Hrabiny i jeszcze śpij.
Wróciliśmy do pokoju, a Harry powiedział:
- Ale z niej ranny ptaszek.
Położyliśmy się z powrotem do łóżka.
- No chyba nie będziemy już spali- powiedział Harry.
- A co chcesz robić?
- Może coś pomyślimy…
- A zamknąłeś drzwi na klucz?
- Cholera...Musimy bardzo uważać. Trzeba to uświadomić Lou i Ellie, że też muszą zacząć uważać…
Zaczęłam się śmiać. Harry zaczął mnie całować. Coś mnie zaniepokoiło. Odwróciłam się i zobaczyłam, że drzwi od pokoju Darcy są otwarte.
- Harry, zamknąłeś drzwi?- szepnęłam.
- Tak- odszepnął.
Pokazałam na drzwi. Ponieważ jeszcze nie zdążył zdjąć piżamy, wstał i na palcach cicho podszedł do drzwi. W tym momencie usłyszeliśmy rumor. Harry wpadł do pokoju. Zerwałam się też z łóżka i pobiegłam do pokoju obok. Harry podniósł łóżko.
- Przecież ci dopiero tłumaczyłem, że nie wolno tak robić!- powiedział podniesionym głosem Harry.
Darcy chyba nic sobie nie zrobiła, ale była ciężko przerażona.
- Darcy be – powiedziała.
- Widzisz, pokarało cię, bo nie słuchasz rodziców- powiedział Harry.
- Nic cię nie boli?- zapytałam.
Darcy nic nie odpowiedziała i się nie ruszyła.
- Darcy. Mama pyta, czy cię nic nie boli- powiedział Harry.
- Teraś juś nie.
- A kiedy bolało?- zapytałam.
- Tam- pokazała pod łóżko.
- A gdzie cię bolało?
Darcy pokazała rękę. Zaczęłam ruszać rączką Darcy i obserwowałam jej buzię. Nie zauważyłam żadnego grymasu, więc doszłam do wniosku, że nic sobie nie zrobiła.
- Darcy, kiedy nas będziesz słuchać?- zapytałam.
- Juś będę słuchać.
- Mam nadzieję- powiedział Harry- bo jak nie, to będziesz miała ze mną do czynienia.
Położył ją znowu do łóżka i poszedł do pokoju.
- Mamusiu, główka mnie boli- powiedziała cicho.
- Pokaż. Gdzie cię boli?- zapytałam łagodnie.
- O tu- pokazała na skroń.
Miejsce było czerwone, więc stwierdziłam, że przyniosę coś zimnego. Pobiegłam do kuchni. Dopadłam tasaka i wróciłam do Darcy. Podeszłam do niej i powiedziałam:
- Leż spokojnie- przyłożyłam jej do główki tasak- będzie to twój pierwszy guz, który sobie nabiłaś.
 Darcy była mocno wystraszona. Pomyślałam, że musimy coś wykombinować, żeby mogła wychodzić z łóżeczka.  Harry zajrzał do pokoju.
- Co ty robisz?- zapytał, gdy zobaczył mnie z tasakiem, przy głowie Darcy.
- Nabiła sobie guza. Muszę jej po prostu złagodzić ból.
- To jednak coś bolało?- powiedział Harry.
Darcy się uśmiechnęła od ucha do ucha.
- Tlośkę, ale juś nie boli.
- Jeszcze jak mama pocałuje, to na pewno nie będzie bolało- powiedziałam- dobrze. Chodź do nas. Zabiorę cię.
Wyjęłam ją z łóżeczka i postawiłam na ziemi. Chciałam sprawdzić, czy z nogami będzie w porządku i czy będzie mogła wyjść. Wystartowała od razu i przebiegła obok Harrego i już stała obok naszego łóżka. Harry poszedł za nią i za nim wróciłam do pokoju, obydwoje leżeli pod kołdrą, całkowicie zakryci.
- Gdzie ta moja rodzinka?- zapytałam głośno- pod łóżkiem ich nie ma. Może w szafie się schowali?
Otworzyłam szafę i powiedziałam głośno:
- Tu ich nie ma. Może w drugiej szafie.
Usłyszałam chichot Darcy spod kołdry i Harrego teatralny szept:
- Ciii… Cicho bądź.
- W tej szafie też ich nie ma. Pewnie się schowali w łazience.
Otworzyłam drzwi do łazienki, otworzyłam drzwi od kabiny prysznicowej.
- Tu ich nie ma- powiedziałam bardzo głośno, żeby mnie słychać było w pokoju- pod prysznicem ich nie ma. W jacuzzi ich nie ma. Gdzie oni mogą być? Może gdzieś sobie poszli i mnie zostawili?- powiedziałam wracając z łazienki- chyba pójdę do łóżka i sobie popłaczę w nim.
Podeszłam do łóżka, uchyliłam kołdrę i wrzasnęłam.
- Ale żeście mnie wystraszyli!!!
Wlazłam do łóżka.
- Tak mnie wystraszyć! To nie ładnie! Obrażam się na was- zaczęłam udawać, że płaczę.
- To tata- powiedziała Darcy.
- A ja was wołam i wołam, a wy nic- udawałam, że łkam.
- Nie płać- powiedziała.
Wybuchłam śmiechem i zaczęłam ją łaskotać. Zaśmiewała się na całą chałupę. Zaczęła uciekać, ale Harry był przeszkodą do nie przebycia.
- A tu cię mam! Mam was we dwójkę! Zaraz wymyślę jakąś karę- powiedziałam.
Darcy spoważniała.
- Darcy musi mnie pocałować dziesięć razy w jeden policzek, a tata w drugi dziesięć razy- oznajmiłam.
Darcy rzuciła mi się na szyję i pocałowała mnie w policzek trzy razy.
- To za mało- powiedziałam.
Pocałowała mnie jeszcze cztery razy.
- Nadal za mało.
Przyssała się do mojego policzka i wycisnęła długiego, mocnego buziaka.
- Juś?- zapytała.
- A jak myślisz?
- Za mało.
Nadstawiłam policzek. Pocałowała mnie jeszcze paręnaście razy, a Harry powiedział:
- Już starczy. Teraz tatuś.
Odliczył dziesięć buziaków, jakby był kasjerem. Darcy się zaśmiewała.  Wiedziałam, że muszę ją obserwować cały dzień po tym wypadku.  Położyłam się koło nich i Darcy się wtuliła w nas obojga. Przez tę zabawę zrobiło się po siódmej. Po krótkim czasie Darcy zasnęła.
- Mam ją zanieść do łóżka? Tak słodko śpi- powiedział Harry.
- Ale ma guza. Zobacz- pokazałam- mam nadzieję, że nie ma wstrząśnienia mózgu. Musimy ją obserwować cały dzisiejszy dzień. Ładnie będzie wyglądać jak przyjadą dziadkowie. Ze śliwą na czole… Co dzisiaj robisz?
- Wiesz, co? Zaniosę ją do łóżka i będziemy mogli pogadać- powiedział.
Wziął ją delikatnie na ręce i poszedł do jej pokoju. Po chwili wrócił i był już z powrotem pod kołdrą.
- Co dziś robisz?- powtórzyłam pytanie.
- Mamy próbę. Przychodzi choreograf oraz mamy przymiarkę strojów. Miałem jechać do radia z Niallem, a jak już nie śpię, to może pojadę do telewizji na dziewiątą z Liamem.
- No to musisz wstawać już. Trzeba będzie iść na śniadanie.
Przypomniałam sobie o tasaku.
- Gdzie ten tasak?- zapytałam.
- Pewnie został u Darcy.
- JEZUS MARIA!!!
Wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do Darcy. Tasak leżał obok łóżeczka, w którym smacznie sobie spala Darcy. Wzięłam tasak i pobiegłam na dół odnieść go do kuchni. Gdy wróciłam, Harry był już w łazience. Zobaczyłam, że się goli, więc szybko wskoczyłam pod prysznic. Umyłam sobie głowę i gdy spłukiwałam, poczułam, że Harry stoi obok.
- Tak sama się kąpiesz?
- No przecież się goliłeś- powiedziałam niewinnie.
Gdy żeśmy wyszli spod prysznica i wytarliśmy się, założyłam szlafrok i zajrzałam jeszcze do Darcy. Spała smacznie. Posłuchałam, czy oddycha i poszłam się ubierać. Harry był już w bokserkach i stał Przed szafą, zastanawiając się w co się ubrać. Harry wyciągnął czarny t-shirt, a ja od razu zakwestionowałam:
- Jak ty będziesz w tej telewizji wyglądał?! No coś ty!
- To jak mam się ubrać?
- Załóż tą różową marynarkę i amarantową koszulę i kremowe rurki no i różowe trampki.
- Różowych trampek nie założę!
- A czemu?
- Bo już w ogóle będę wyglądać jak gej! Mogę założyć kremowe trampki.
- Nie przesadzaj. Bardzo ci ładnie w tym stroju.
- No… Jeżeli tak twierdzisz… Ale i tak zakładam kremowe trampki.
- Jak chcesz- powiedziałam.
Sama wskoczyłam w dżinsy i założyłam tunikę w kropki. Założyłam sandałki i byłam już gotowa.
- Poczekaj. Oko sobie jeszcze zrobię- przypomniałam sobie.
Szybko się podmalowałam. Zajrzałam jeszcze do Darcy, złapałam „krzykacza” i wyszliśmy.  Na korytarzu spotkaliśmy Liama.
- Co tak wcześnie wstaliście?- zapytał.
- Opowiemy ci przy śniadaniu- powiedziałam.
- Mogę z tobą jechać do telewizji, a Zayn pojedzie z Niallem do radia- powiedział Harry.
- Właśnie chciałem obudzić Zayn’ a. To nie będę go budził.
Zeszliśmy na dół i poszliśmy do jadalni. Kazik był zaskoczony, gdy zobaczył naszą trójkę, ale śniadanie było i tak już gotowe.  Harry opowiedział Liamowi, o przygodach dzisiejszego poranka, a ja powiedziałam Kazikowi, że tasak używałam tylko w celach leczniczych.
-No właśnie zdziwiłem się, że tasak umyty na wierzchu leży- odpowiedział.
- No, Harry nie będziesz już mógł biegać bez bokserek- usłyszałam, jak Liam zaczyna się śmiać.
- Nie śmiej się, bo ciebie też to czeka- powiedziałam wychodząc z kuchni i wchodząc do jadalni.
- No jeszcze trochę- powiedział- bardzo się potłukła?- zapytał zmartwiony.
- Ma guza na czole i tyle- powiedziałam- do wesela się zagoi.
- Czyjego?
- Jej.
- A już wychodzi za mąż?- zdziwił się Liam.
- No jeszcze trochę ma czasu.
- No, ciekawy jestem za jakiego huncwota wyjdzie.
- Nie martw się. Harry będzie jej pilnował. Będzie musiał przejść przez sito Harrego.
- A co! Byle komu jej nie oddam. A na pewno nie piosenkarzowi.
- Taaaak? To interesujące. To co ja tu robię?- powiedziałam.
Duży Bo zajrzał do jadalni.
- Jedziecie sami, czy mam jechać z wami?- zapytał.
-  A zapowiadają naszą wizytę?
- Zapowiadają. Od samej szóstej.
- To może jednak pojedź z nami. Wrócimy i pojedziesz z Niallem i Zayn’ em do radiostacji.
- Dobra.
- Jadłeś już śniadanie?- zapytałam Dużego Bo.
- Tak i już jogging odprawiałem, a co to u was się wyprawiało?
- Dużo opowiadać- powiedział Harry.
- Oj, dużo, tyle, że Harry już nie może chodzić  bez bokserek po domu- powiedział Liam.
Duży Bo się zainteresował.
- A co się stało?- zapytał.
- Darcy już wychodzi z łóżka i przychodzi do nas do łóżka- powiedział Harry.
Duży Bo zaczął się śmiać.
- To już powinniście założyć jakiś haczyk, albo jakiś łańcuch na drzwi.
Zaczęliśmy się śmiać. Do jadalni przyszedł Lou, który zapytał się:
- Z czego się tak śmiejecie?
- Ty też jedziesz do telewizji?- zapytał Harry.
- Mogę jechać, a co?
- To pospiesz się, bo zaraz wyjeżdżamy.
Był w swojej ulubionej koszulce białej w czerwone paski i czerwonych spodniach.
- Dobrze, to tylko zjem jedną kanapkę i to wystarczy.
- A potem będziesz jęczał, że jesteś głodny- powiedział Harry.
- JA? BŁĄD!- wrzasnął Lou.
Szybko zjadł kanapkę i się zwinęli. Ja dopiłam kawę i poszłam na górę, aby zobaczyć, co z Darcy. jak weszłam do pokoju, właśnie się obudziła.
- Jak tam moje maleństwo? Dzień doberek!
- Belek- odpowiedziała- Auć! Nie dobla Pani Hlabina!
- Dlaczego nie dobra Pani Hrabina?- zapytałam.
- Bo mnie udeziła w główkę.
- Jak to cię uderzyła w główkę?
- O tu!- pokazała na swojego guza.
 Wyjęłam Darcy z łóżeczka i zaprowadziłam do łazienki. Wyciągnęła nocnik na środek łazienki, ściągnęła majty i usiadła.
- Pani Hlabina mnie pobiła w nocy!
- Na pewno Pani Hrabina? Czy sama sobie zrobiłaś to kuku?
- Pani Hlabina!
- A kto wychodził rano z łóżka?
- Pani Hlabina!
- Nie koloryzuj- powiedziałam.
- Ja? Nie…- odpowiedziała.
- No gdybym nie widziała, to pewnie bym uwierzyła, ale przecież cię widziałam.
- Oj, wszystko musisz popsiuć- nadąsała się.
- Zrobiłaś już siusiu?
- Tak.
- To wstawaj. Chodź. Umyjemy ząbki.
- Ja siama- powiedziała.
-Może ci pomogę?
- Siama!
Oczywiście wszystko było w paście. Nawet ja.
- Poczekaj. Daj mi tą szczotkę, bo muszę ci wyszorować ząbki, bo jak będą brudne, to będziesz miała próchnicę i trzeba będzie jeździć do pani dentystki, albo pana dentysty. Wyszczerz się.
Darcy otworzyła buzię i dała sobie wyszczotkować ząbki. Gdy skończyłyśmy, umyłam jej buzię, mimo, że bardzo mocno protestowała i poszłyśmy się ubierać.  Ubrałam ją w spodnie i założyłam bluzeczkę.
- A teraz pójdziemy jeść. Tylko pamiętaj. Żadnych wybryków.
Zeszłyśmy na dół i w salonie spotkałyśmy Zayn’ a.
- Dlaczego oni na mnie nie poczekali?
- Pojedziesz do radia- powiedziałam.
- To nie fair. W radiu nie widać.
- A chcesz, żeby było widać twój pryszcz na nosie?
 Zayn się obraził.
- Jestem zły.
- Widzę. Najlepiej będzie jak przestaniesz być zły.
- Mama! Darcy być głodna.
- Możesz powiedzieć: Darcy jest głodna. Już idziemy.
Kazik wyjrzał z kuchni.
- O, widzę, że moja ulubienica idzie- powiedział.
- Pójdę z wami, ale nie będziesz niczym rzucać?- powiedział Zayn do Darcy.
- Nie. Ja pzeplasać. Darcy nie źuciać juś.
- Mam nadzieję, bo będę musiał chodzić  na posiłki z parasolem.
Weszliśmy do jadalni i usiedliśmy przy stole.
- Niall jeszcze śpi?- zapytałam.
- Jeszcze- powiedział.
- Wcale nie śpi- Niall wszedł do jadalni.
- A zdążyłeś się umyć?- zapytał Zayn.
- Już dawno!- powiedział Niall siadając przy stole.
Zaczęli pałaszować. Darcy siedziała cichutko i jadła kaszkę na mleku. Była wyjątkowo grzeczna.
- Co to za myszka siedzi koło Meg?- zapytał Niall.
Darcy się uśmiechnęła.
- To nie myśka, tylko Darcy.
- Coś cię nie słychać- powiedział Niall.
- Bo Darcy będzie gzieczna- odpowiedziała mu.
- Co się stało?- zapytał Niall.
Odsłoniłam czoło Darcy.
- CO SIĘ STAŁO?!- zapytali obydwaj.
- Wypadła z łóżka. To się stało- odpowiedziałam- Darcy wychodziła z łóżka, mimo, że tatuś nie pozwolił i ma za swoje, bo wywróciła się z łóżkiem. Dobrze, że nic się nie stało.
Chłopcy westchnęli ciężko.
- To tak jest, jak się nie słucha rodziców- powiedział Zayn.
- I kto to mówi?- powiedział Niall- Ten, kto był niegrzecznym chłopcem!
Zayn spojrzał na niego spode łba.  Po śniadaniu poszłyśmy na górę. Wzięłyśmy książeczki i zaczęłam czytać Darcy. Darcy się zaśmiewała i w niektórych momentach dogadywała. Znała już te bajki na pamięć. Prosiłam mamę, żeby przywiozła parę nowych bajek. Brzechwy, Tuwima i Andersena. Powiedziała, że zobaczy, co da się zrobić. Jutro miała przyjechać. Bardzo się na to cieszyłam. Pokój dla nich był już przygotowany i Kazik już też był przygotowany na przyjęcie gości. Z mamą miał przylecieć Simon, który tym razem zdecydował się lecieć zwykłymi liniami lotniczymi. Zaczęłam się zastanawiać, co się stało, ale pomyślałam, że na pewno wszystko nam opowie.  Jutro musieliśmy odebrać trzy osoby z lotniska, na które bardzo się cieszyłam. Kazik już też nie mógł się doczekać Simona, bo nie widział go od naszego ślubu.
- Mamo, o cim myśliś?
- Wiesz, że jutro dziadkowie przyjeżdżają. Mówiłam ci, że przyjeżdżają.
Na korytarzu usłyszeliśmy jakieś wrzaski. Wyskoczyłam z pokoju i zobaczyłam, że Ellie niesie Tommie   ’ego, który się wyrywał, a Ellie była bardzo zła.
- Co się stało?- zapytałam.
- Nic nie mów! Bo zaraz dostanę białej gorączki!- krzyknęła.
Okazało się, że Tommie nie chciał jeść kaszki i wyrzucił całą zawartość na Nialla, który jeszcze nie skończył śniadania. Tommie dostał od Ellie w tyłek i wrzeszczał na cały dom. I za karę miał teraz siedzieć w pokoju.  O mało nie parsknęłam śmiechem, ale musiałam zachować powagę. Ellie naprawdę była wściekła, bo Niall miał już wychodzić, a teraz musiał się jeszcze przebrać.
- Bardzo źle się stało, że wczoraj była ta wojna!- krzyknęła Eleanor.
- Darcy dzisiaj wszystkich przeprosiła. Może ciebie jeszcze nie zdążyła i powiedziała, że więcej tak nie będzie robić.
- No zobaczymy- powiedziała z przekąsem Ellie- mam nadzieję, że będzie pamiętała, że nie należy tak robić!
Ellie zniknęła w pokoju z wyjącym Tommim, a ja wróciłam do Darcy.
- Ciocia Ellie nas nie lubi- powiedziałam.
- Dlaczego?
- Bo twierdzi, że to twoja wina, że chłopcy rzucają jedzeniem.
- Ale Darcy dzisiaj nie rzuca jedzeniem.
- Wiem, a chłopcy rzucają.
- To bzitko.
- Brzydko- odpowiedziałam- Darcy jest dzisiaj grzeczna.
Zrobiła się dumna jak paw, że jest grzeczna.  Ciekawa byłam, na jak długo jej to wystarczy i co zbroi następnego. Ponieważ jeszcze miała wiele do zbrojenia, byłam pewna, że na pewno coś jeszcze zbroi. Dałam kartki do rysowania i powiedziałam:
- Narysuj jeszcze raz laurki dla dziadziusiów. Tylko postaraj się, żeby były takie śliczne.
Dostała dużo kredek i zaczęła rysować.  Znowu wyszedł jakiś Picasso. Poddałam się i stwierdziłam, że dziadkowie dostaną, co dostaną. Weszłam na stronę internetową. Uzupełniłam ją nowymi zdjęciami. Odpisałam na listy. Od momentu sprawy z listem od Samanthy, plotki na temat Harrego i jego dzieci umilkły. Chyba Harry miał rację, że nie odpuścił tego i mieliśmy trochę spokoju. Zadzwonił Skype i na ekranie pojawiła się mama.
- Cześć mamo! Jutro się zobaczymy!
- BABA!- krzyknęła Darcy i podbiegła do mnie. Wzięłam ją na kolana.
Mama uśmiechnęła się promiennie i zaczęła rozmawiać z Darcy. Darcy zaczęła się kręcić, jakby chciała zejść.
- Darcy. Teraz nigdzie nie pójdziesz.
- Ale ja chciałam babie pokazać…
- To ma być niespodzianka- przypomniałam.
- To masz dla mnie niespodziankę?- zapytała mama- Chciałam się dowiedzieć, czy jeszcze czegoś nie przywieść.
- Nie, wszystko mamy- odparłam.
- No to w takim razie do jutra, bo muszę jeszcze dopakować ostatnie rzeczy- powiedziała mama.
Rozłączyłyśmy się. Darcy była lekko niepocieszona, że nie mogła pokazać prezentu babie, ale zaczęłam jej tłumaczyć, że niespodzianka powinna zostać niespodzianką do samego końca.
 Chyba wreszcie dotarło- pomyślałam.
Wrócił Harry i Darcy się na niego rzuciła z okrzykiem:
- TATUŚ!!!
Wziął ją na ręce  i dał jej soczystego buziaka.
- Jak się udało w telewizji?- zapytałam.
- A okej. Wszystko w porządku. Nagraliśmy wywiad i dobrze, że pojechaliśmy tam w trójkę, bo akurat o nas wszyscy się dopytywali, a co u was? Darcy już sama nie wychodziła z łóżka?
- Nie. Poza tym, stwierdziła, że Pani Hrabina ją pobiła.
- Nie dobra Hrabina- powiedział Harry
- Przecież żeśmy rozmawiali na ten temat- powiedziałam do Harrego, który się natychmiast zreflektował- Ellie jest na nas obrażona.
- O co?!- zdziwił się Harry.
- Że Darcy zaczęła wojnę galaretową, a dzisiaj Niall oberwał miską kaszki mannej.
Harry się roześmiał.
- Ale was przy tym nie było?
- Nie, nie było. Ja za to dzisiaj byłam w paście, bo Darcy koniecznie chciała umyć zęby sama.
Harry dostał ataku śmiechu.
- Nie śmiej się, bo ty jutro będziesz myć zęby z Darcy.
- No nie bądź taka naburmuszona.
- JA?! Skąd! Nie jestem! Darcy pochwal się laurkami dla baby i dziadzi.
Darcy przybiegła ze swoimi dziełami. Harry mocno musiał uważać, żeby się nie roześmiać. Darcy była bardzo poważna i czekała na werdykt.
- Darcy się śtajała- powiedziała.
- No, widzę, że się starałaś- powiedział poważnie Harry- Bardzo ci to ładnie wyszło.
Darcy znów była z siebie dumna.
- To Darcy teraz nalysiuje dla taty.
- I tata sobie oprawi w ramki- powiedziałam.
 Harry spojrzał na mnie morderczym wzrokiem. Darcy poszła do siebie rysować.
- Co ty mówisz?!
- Trzeba się trochę pozachwycać, bo się dziecko zniechęci i w ogóle nie będzie chciało rysować- powiedziałam wymigując się.
- To gdzie chcesz powiesić dzieło Darcy?!
- Coś  się wymyśli- powiedziałam.
Darcy po chwili przyszła z powrotem. Na kartce były nabazgrolone jakieś kreski.
- Powiedz mi Darcy. Co to tu jest, bo jakoś się nie zorientowałem- powiedział Harry.
- Tu jest tatuś, tu mamusia, a tu Darcy.
Długo trzeba było się zastanawiać, aby to rozpoznać, że są to osoby. Darcy była w siódmym niebie, a mi się chciało strasznie śmiać. Odwróciłam się tyłem do nich i uśmiechnęłam się pod nosem.
- A mamusi narysowałaś coś?
- Tak! Juś dawno!- odpowiedziała Darcy.
- To dlaczego nie widzę tego w ramkach?- zapytał Harry podejrzliwym głosem.
Nie pozostało mi nic, jak się odwrócić. Myślałam, że się uduszę, a Harrego na pewno.
- Darcy, kochanie, czy możesz pójść do siebie do pokoju, bo mamusia musi z tatusiem poważnie porozmawiać.
- O ramkach?- zapytał Harry patrząc na mnie niewinnie.
Darcy podreptała do siebie do pokoju. Zamknęłam za nią drzwi.
- Co ty wyprawiasz?!- powiedziałam groźnie- wiesz, ile ja już dostałam tych Picassów?! Co ty sobie wyobrażasz?! Galerię chcesz tu urządzić?! Jak to powieszę, to nie będziesz mógł spać. Zobaczysz! Zrobię to dzisiaj! Obiecuję ci to. Koniec tego podjudzania!- zdenerwowałam się.
- Jakiego podjudzania?- zapytał dalej trzepocząc rzęsami.
- Przestań się wydurniać! Przecież podjudzasz ją bez przerwy!
Zdziwił się.
- Uważaj, bo zeza dostaniesz i ci wtedy naprawdę rzęsy się pokleją!- powiedziałam.
- Ale ty dzisiaj groźna jesteś- powiedział delikatnie.
- Widocznie wstałam lewą nogą.
- To może pójdziemy do łóżka?
- Chyba, że się pozbędziesz Darcy- odburknęłam.
- Poczekaj. Zaraz to załatwię- powiedział i wyszedł prędko z pokoju.
Harry wrócił i był bardzo niepocieszony.
- Kazik jest zajęty. Liam też, a pozostałych nie ma- westchnął ciężko.
- To pobaw się z Darcy- zaproponowałam.
- Miałem inną zabawę na myśli, a z nią się nie będę w taką zabawę bawić- powiedział.
- Świntuch!- zdenerwowałam się.
- Nie denerwuj się.
- Jak mam się nie denerwować, kiedy Ellie się na mnie wścieka, bo Darcy pokazała chłopakom, że można rzucać jedzeniem, jutro przyjeżdża mama z Michałem.
- To może się zajmą Darcy.
- A ty tylko o jednym! Pamiętasz, że jestem w ciąży?! Przypominam ci. Haaaaallllllloooo! Mogę mieć zmienne nastroje!
- Pamiętam, pamiętam.
- To masz szczęście, że pamiętasz.
- Już nie złość się.
Podszedł do mnie i mnie pocałował.
- To wszystko twoja wina- zaczęłam płakać.
- Oj, chyba rzeczywiście moje biedactwo się dziś nie wyspało- powiedział- to może się położysz i prześpisz?
- NIE. BĘDĘ SIĘ UŻALAĆ NAD SOBĄ!- odburknęłam i zaczęłam udawać, że płaczę. Harry się nabrał.
- No, nie płacz. Nie bądź taka.
- Jaka?!
- No, taka płaksa, bo jeszcze dziecko będzie płaczące- powiedział.
- A co ty możesz wiedzieć?!
- U nas tak mówią, że jeżeli matka płacze dużo w ciąży, to później dziecko jest płaksą.
- Ale ja mam depresję.
- Teraz ty?- zdziwił się Harry.
- To z niewyspania- odparłam mu.
Rzuciłam się na niego i zaczęłam go całować.
- Rzeczywiście masz zmienne nastroje- powiedział zaskoczony.
- Idź, zobacz co robi Darcy- powiedziałam.
- Muszę?
- Tak.
Odepchnęłam go od siebie i powiedziałam:
- Reszta wieczorem. To tylko zaliczka
- Nie będę mógł się doczekać wypłaty- poszedł do Darcy.
- Darcy! Coś ty zrobiła?!- krzyknął, gdy wszedł do pokoju.
Na jego okrzyk od razu znalazłam się w pokoju Darcy. Ręce mi opadły.  To, co zobaczyłam przechodziło ludzkie pojęcie. Dwie ściany były wymalowane do wysokości do jakich sięgała Darcy. Różnymi kolorami.
- Darcy! Jak możesz! Czemu ty rysujesz po ścianach?! Masz tu kartki i dlaczego rysujesz po ścianach?!- krzyknęłam.
- Ściana była śmutna- powiedziała Darcy.
- I dlatego namalowałaś tyle kolorowych kresek?!
- Tak- odpowiedziała zadowolona.
- Nie wolno rysować po ścianach! Co my teraz zrobimy?! Dziadziusiowie jutro przyjeżdżają i co teraz?! A co się stało z tą drugą ścianą?
- Ona była zazdlośna.
- Jak to była zazdrosna?!
- Ona teź chciała być taka ładna!
Nie wytrzymałam i musiałam wyjść z pokoju zostawiając Harrego w tym pobojowisku. Pobiegłam do łazienki i metodą Harrego zaczęłam się śmiać. Darcy miała bardzo dużą wyobraźnie. Zaczęłam się zastanawiać, jak to zmyć, ale z drugiej strony wyglądało wesoło.
 Może Darcy miała rację?- pomyślałam- taki biały pokój dla dziecka może być nudny…
Teraz dwie ściany były tęczowe.  Trzeba będzie coś zrobić z tym pokojem- pomyślałam.
  Po pierwsze trzeba będzie kupić łóżko dla Darcy, a po drugie trzeba będzie coś namalować na ścianach.  Wróciłam do nas do pokoju i poprosiłam, żeby Harry przyszedł do mnie.
- Musimy coś z tym fantem zrobić. Może przykleić jej tapetę, albo namalować jej coś? A poza tym trzeba będzie kupić jej normalne łóżko, bo z tego będzie sama wychodziła i może się to źle skończyć.
- Chcesz teraz robić remont przy Simonie i dziadkach?!
- Akurat zajmą  się Darcy, a my możemy zrobić z tym porządek.
- Wiesz, to jest pomysł- powiedział Harry.
- Muszę pogadać z mamą. Myślę, że jak zobaczy tego Picassa na ścianach, to sama zaproponuje- powiedziałam- Musimy tylko pojechać po farbę. Kupić jakieś pędzle albo wałki i będzie miała taki kolorowy pokój, o jakim nie śniła!
- Ale masz ambicje- powiedział Harry.
- Czemu nie?- powiedziałam- trochę inwencji twórczej, proszę pana.
- Ja ci tu zaraz dam ”proszę pana” - zdenerwował się Harry.
- No cóż. Zostawmy tego Picassa. Tylko wytłumacz jej, żeby nie malowała więcej- powiedziałam do Harrego.
Harry powędrował do pokoju Darcy i w „krzykaczu” usłyszałam, jak jej tłumaczy, że nie wolno rysować po ścianach tak jak rzucać jedzeniem.  Darcy powiedziała, że już nie będzie. Doszłam do wniosku, że trzeba to będzie zostawić. Niech dziadkowie zobaczą, jakiego Picassa namalowała. Ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę- powiedziałam.
Za drzwiami pojawił się Niall.
- Już wróciliście?
- No, a jak tam moja faworytka? Chciałbym się z nią pobawić.
- Chcesz, to zobacz jej dzieło. Właśnie Hazza jej tłumaczy, że tak nie wolno.
Niall zajrzał do pokoju i krzyknął:
- No, PIĘKNIE! Ale sobie ozdobiłaś pokój!
Szturchnęłam go z tyłu.
- A co to na tych ścianach namalowałaś?- zapytał.
 Darcy cała szczęśliwa, że ktoś docenił jej dzieło, odpowiedziała:
- Naś.
- To powiedz, gdzie kto stoi- kontynuował Niall.
- Tu wujek.
- Ja?- zdziwił się Niall.
- Tak.
- Ależ jestem piękny!- powiedział- może dorysujemy główkę, co?
- Tak!
Wziął kredkę i dorysował jajo.
- A włosi?
- Dobrze. Będą włosy- odparł.
Wziął żółtą kredkę i narysował patyczki na czubku jaja.
- A to kto jest?- pokazał na następną kreskę.
- Ciocia Danielle.
Została dorysowana kolejna głowa i długie kreski spadające w dół.
- Kto dalej?
I tak żeśmy przeszli przez wszystkich mieszkańców domu…
- No dobrze, ale te osoby nie mają oczu- powiedział Niall- ani buzi, żeby mówiły. Musimy dorysować, prawda?
- Tak- powiedziała zafascynowana Darcy.
- A Darcy stoi koło mamy i taty i trzyma ich za rączki?
- Tak.
- No to dorysujemy.
Harry stał z boku. Widziałam, że lekko się zagotował, kiedy Niall zaczął rysować, ale dałam mu znak oczami, żeby się uspokoił, więc się nic nie odzywał. Teraz kreski już przypominały ludzików, bo miały już nogi, ręce i głowy. Przestał to być Picasso.
- Chyba trzeba będzie kupić tablicę do malowania- powiedziałam.
- Tak!- powiedziała Darcy, chociaż nie wiedziała o co chodzi
- Pójdziesz z wujkiem?
- Taaaak!- i podbiegła do niego. Niall wziął ją na ręce.
- Zrób rodzicom papa i idziemy- powiedział Niall.
Darcy nam wesoło pomachała i zniknęli za drzwiami pokoju.
- To może się teraz prześpimy?- zaproponował Harry.
Było po jedenastej, więc faktycznie mogliśmy się przespać. Wskoczyłam do łóżka, wcześniej zdejmując spodnie i bluzkę.  Za chwilę Harry był już też w łóżku.
- Zamknąłeś drzwi?- zapytałam.
Złapał pilota i zamknął drzwi na klucz. Przytuliłam się do niego. Zaczął się zastanawiać:
- Ile ona jeszcze nam numerów wywinie?
- Dużo- odpowiedziałam- jest pomysłowa.
- Mam nadzieję, że następne nie będzie takie pomysłowe…
- A może bardziej?- powiedziałam.
- Tylko nie to! Bo chyba zwariujemy!
- Nie przesadzaj- powiedziałam- paszportu jeszcze nie masz wysmarowanego kremem…
- A skąd ci to przyszło do głowy?!
- Ja jak byłam mała wysmarowałam tłustym kremem jej dowód osobisty i wszystko co miała w torebce. A to był bardzo tłusty krem…
- No to już wiem, po kim Darcy ma tą pomysłowość- powiedział.
- A ty nic nie nabroiłeś?
- Nabroiłem- zaczął się  śmiać.
- Taka jest dola rodziców- skwitowałam- to co? Idziemy spać?
- A chce ci się?
- Właściwie, to nie wiem… Proszę pana.
Harry się zdenerwował i dostałam w tyłek klapsa.
- Moja godność osobista została urażona- powiedziałam- idę sobie.
- Gdzie?!
- Do wujka Nialla.
- Ja ci dam wujka Nialla!
Zaczął mnie całować.

 

6 komentarzy:

  1. hahahahahah Darcy i jej teskty mnie powalają!!! o boże to jest dzieciaczek czekam na kolejny xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. TO DZIECKO JEST NIE DO PRZEBICIA ! .:D. CZEKAM NA NEXT . ~LOLU.

    OdpowiedzUsuń
  3. Darcy jest świetna ! Świetny rozdział! C:

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie wiem skąd ty czerpiesz inspiracje ale jesteś niesamowita! Kocham to opowiadanie! Co do Dracy to dziecko jest niesamowite;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, między innymi z Waszych komentarzy, których jest właśnie co raz to mniej :(

      Usuń
  5. Jejciuuu!jesteś niesamowita! Wspaniały rozdziałszybkodawaj nexta!

    OdpowiedzUsuń