Wzięłam ją na ręce i powiedziałam:
- Coraz cięższa się stajesz, kluseczko.
Darcy przytuliła się do mnie i dostałam buziaka.
- Co porabiałaś dzisiaj? Powiedz.
- Bawiłam się z wujkiem Niallem, wujkiem Zayn’ em i z
chłopakami. Potem lysowałam z babą i nie mogłam się na waś dociekać.
- No, ale się doczekałaś- powiedział Harry- chodź do mnie,
bo mamie ręce odpadną.
Harry zabrał ode mnie
Darcy i zaczęli się bawić w „Kto głośniej pocałuje”. Ja miałam być sędzią. Położyłam
się, bo byłam bardzo zmęczona i przysłuchiwałam się, kto głośniej cmoknie.
Powiedziałam na koniec:
- Darcy wygrała.
Harry był cały zaśliniony i poszedł dyskretnie do łazienki,
aby się wytrzeć. Za chwilę przyszła mama, żeby się dowiedzieć, ile
załatwiliśmy.
- Już wszystko załatwione. W piątek mają montować wszystko,
a w sobotę się przeprowadzimy- powiedziałam.
- Najpierw niech zmontują, a potem będziesz się
przeprowadzać- powiedział Harry.
- Ale wybraliśmy fajne rzeczy. Będzie ci się podobać-
powiedziałam.
- Najważniejsze, żeby tobie się podobało.
- A Harremu?
- Też.
- Naprawdę super! Ale nie będę ci nic mówić. Jak zobaczysz,
to stwierdzisz, czy ci się podoba- powiedziałam.
- Baba, ja dzisiaj nie idę śpać- powiedziała Darcy.
- Dlaczego nie idziesz spać?- zapytała mama.
- Bo ja będę śpać w nowym domu- odpowiedziała.
- Ale to jeszcze nie dzisiaj. Dziś będziemy spać w tym domu-
powiedział Harry.
- Ja nie. Nie- zaparła się i koniec.
Do pokoju wpadli chłopcy Louisa.
- Darcy chodź- powiedział Tommie.
- A gdzie Darcy ma iść?- zapytałam.
- Musimy jej cioś pokaziać- powiedział Jim.
- A co chcecie jej pokazać?- zaczęłam się zastanawiać.
- Cioś- odpowiedział.
- A gdzie to coś jest?
- U naś.
Zdecydowałam, że nie będę wnikać, co oni chcą jej pokazać i
pozwoliłam Darcy iść do chłopaków.
- A czy mnie zaprosicie?- zapytał Harry.
- Nie- odpowiedział twardo Tommie.
- Dlaczego?
- Bo ty jesteś staly- powiedział Tommie.
- Ja?- zdziwił się.
- Tak.
O mało nie parsknęłam śmiechem.
- A ja też jestem stara?- zapytałam.
- Tak- powiedział Jim.
- No widzisz Harry, dwójka staruszków stojących nad grobem-
powiedziałam do Hazzy.
- Ja tak się nie czuję- powiedział Hazzie.
- Ale według młodzieży jesteśmy…
- Mamusiu, czy ja mogę iść z chłopakami?- zapytała Darcy.
- Tylko nie przeszkadzajcie nikomu.
Dzieciaki wybiegły w popłochu z pokoju, a Harry się lekko
zaniepokoił.
- Co oni będą robić?- zapytał.
- A skąd mam wiedzieć?- powiedziałam- powiem szczerze, że
jestem dziś jakaś śpiąca- i ziewnęłam na potwierdzenie.
- Dziś lecimy na koncert do Phoenix, a jutro do Bostonu.
- Ale się rozlataliście.
- Wrócimy późno.
- A o której wylatujecie?
- O wpół do czwartej.
- To zdążycie zjeść jeszcze obiad- powiedziałam.
Harry skoczył na łóżko i rzucił się koło mnie.
- Co ty wyprawiasz?! Chcesz, żeby łóżko się zawaliło?
- No nie wiem- powiedziałam nieprzekonanym tonem- Zdaje się,
że chcesz mieszkać w nieurządzonym domu, bo jeśli zarwiesz łóżko, to będziemy
się musieli tam przenieść.
Harry zaczął się śmiać.
- No coś w tym jest- powiedział- poczekaj do soboty, no…
Przytulił mnie do
siebie. W komputerze odezwał się Skype. Harry podszedł i zobaczył, kto dzwoni.
- Gabriela- oznajmił.
- A możesz mi przynieść laptopa?- zapytałam.
- Oczywiście, że mogę- podał mi go.
- Hejo!- usłyszałam Gabi- Co tam u was? Zamartwiam się,
gdzie jest Dominika.
- To już mogę powiedzieć ci, gdzie jest- rzuciłam.
- A co? Rozmawiałaś z nią?
- Nawet się z nią widziałam.
- Jak to?!
- Jest u nas.
- Z Geoffreyem?
- Nie, sama.
- A mogłabyś ją poprosić?
- Zaraz zaniosę jej komputer- złapałam i poszłam do pokoju
Zayna- ktoś tu do ciebie- powiedziałam, gdy Dominika otworzyła mi drzwi. Oddałam
jej komputer- to na razie. Pogadajcie sobie- i wyszłam. Wróciłam do nas. W
pokoju nie było nikogo. Jak to miło. Położyłam się na łóżku. Przykryłam kocem i
zasnęłam. Obudziła mnie Darcy.
- Mamusiu wstawaj! Obiad.
Po drugim śniadaniu w kawiarni, byłam tak najedzona, że nie
myślałam o jedzeniu.
- Wiesz, chyba nie będę szła na dół.
- Musisz!
- A to czemu?
- Bo będą twoje ulubione dania.
- A jakie to są moje ulubione dania?
- Zupa tluskawkowa.
- To nie są moje ulubione dania…
- A moje tak- powiedziała Darcy.
- Przecież ty nie możesz jeść truskawek!
- Dlaciego?
- Bo możesz być uczulona na truskawki! Nie będziesz jadła
zupy.
- Ale ja chcię.
- Nie możesz, bo potem będzie cię wszystko swędzieć. Wiesz,
gdzie tatuś?
- W oglodzie gla w tenisia z wujkiem Niallem.
- A co jest na drugie danie?- zapytałam.
- Gołąbki. Pewnie pyśne, bo baba lobiła.
- To chodź. Idziemy.
Zeszłyśmy na dół i zajrzałyśmy do jadalni.
- Chodźcie, chodźcie- zawołał Louis.
Przy stole siedziała cała rodzinka i tylko oni…
- Szukam Harolda…- powiedziałam i się wycofałam.
Weszłyśmy do ogrodu.
Na korcie grali Harry z Niallem. Zaś publiczność składała się z Liama,
Danielle, Zayna i Dominiki oraz Simona i Michała.
- Wyspałaś się?- zapytał Harry w przerwie.
- Tatuś choć na obiad!- krzyknęła Darcy.
- Teraz gram. Nie mogę.
- Ale ja jeśtem głodna! Tata chodź! Wujek chodź!-
powiedziała do nich.
- Ja też jestem głodny, ale muszę dokończyć mecz- powiedział
Niall.
- A jaki jest wynik?- zapytałam.
- 40: 10 dla Harrego-
odpowiedział Liam.
- Mamusiu jeśtem głodna. Chodź.
Dominika wstała.
- Nie radzę- powiedział Zayn.
- A to czemu?- zdziwiła się.
- Bo chłopcy jak im nie smakuje, rzucają jedzeniem-
wytłumaczył jej Zayn.
- Mamusiu chodź!- jęczała Darcy.
Popatrzyłam, że jestem ubrana w czerwonego t-shirta, więc
doszłam do wniosku, że jak dostanę truskawką, to nie będzie tego widać. Zaczęłyśmy
iść z Dominiką i Darcy w kierunku domu.
Przed jadalnią złapał nas Kazik i powiedział:
- Załóżcie to- podał nam płaszcze przeciw deszczowe- głowy
to sobie najwyżej umyjecie.
- Ale Ellie się obrazi- powiedziałam.
- Ostrzegłem ją, że będę dzisiaj rozdawał płaszcze.
Dostałyśmy z Dominiką prawie ataku śmiechu.
- Poczekaj, ja ich zaraz wszystkich ściągnę- powiedziałam.
Założyłam płaszcz i wyszłam do ogrodu.
- Chodźcie na obiad. Jest zabezpieczenie.
W tym momencie Niall padł na kort. Reszta wybuchła śmiechem.
- Niall, co ci się stało?- zapytałam.
- Dostałem piłką, a co ty masz na sobie?- zapytał podnosząc
się.
- Kazik rozdaje przed wejściem do jadalni.
- Ma dla wszystkich?
- No chyba tak.
- To idziemy. Dokończymy potem- zdecydował Niall.
Wszyscy ruszyli w kierunku domu. Rzeczywiście Kazik miał dla
wszystkich peleryny. Każda w innym kolorze. Pierwszy do jadalni wpadł Niall.
- Co ty się wygłupiasz?!- powiedziała Ellie do Nialla.
- Coś nie tak?- powiedział Liam wchodząc w swoim
pomarańczowym płaszczyku do jadalni.
Gdy całe towarzystwo weszło do jadalni, Louis dostał ataku
śmiechu.
- Ja też taki chcę!- powiedział.
Ellie była nadąsana.
- Ellie. Lubisz jeść w samotności?- zapytał Michał.
- Nie. Właśnie się zastanawiałam, dlaczego nie
przychodzicie- powiedziała do niego.
Louis w między czasie zerwał się z krzesełka i pobiegł w
kierunku kuchni.
- Teraz już rozumiem- powiedziała obrażonym tonem- ja się z
Kazikiem policzę…
- Nie licz się z Kazikiem, bo dba o nasze ciuchy- powiedział
Zayn.
- Jeszcze ty go popierasz!- wybuchła Eleanor.
- Jak oni przestaną rzucać jedzeniem, to wtedy będziemy
normalnie przychodzić i zostaw Kazika w spokoju. Dba o nasze ciuchy-
powiedziała Danielle.
W tym momencie poleciała kapusta w kierunku Dominiki.
- Kto ty jeśteś?- zapytał Tommie.
- Mam na imię Dominika i jestem przyjaciółką cioci Megan-
powiedziała Dominika zdejmując z oka kapustę- ale tak nie ładnie rzucać…
- O psieplaszam… Siamo poleciało- powiedział Tommie.
- A ty temu nie pomogłeś?- powiedziała Doma.
Ellie podeszła do
Dominiki i zaczęła ją wycierać.
- Strasznie cię przepraszam- powiedziała Ellie.
- Sama się wytrę. Dziękuję- powiedziała Dominika.
- Chodź. Zaprowadzę cię do łazienki- powiedziałam do niej.
Wstałyśmy i zaprowadziłam Dominikę do łazienki.
- Ostrzegaliśmy cię. Zayn cię ostrzegał- powiedziałam, gdy
byłyśmy same.
- I to tak zawsze jest?
- Przeważnie.
- Dlaczego Ellie ich nie poskromi?
- Oni są nie do poskromienia…
- To straszne- westchnęła.
- Dlatego wszyscy wynajdują sobie jakieś zajęcia, żeby iść
na posiłek, po tym jak rodzina Lou zje i wyjdzie…
- Rozumiem…
- Poczekaj. Masz jeszcze we włosach sos pomidorowy-
poinformowałam ją, bo chciała już wychodzić.
- Gdzie?- popatrzyła w lustro z przerażeniem.
Pomogłam jej zmyć sosik.
- Czy można do łazienki?- usłyszałyśmy zza drzwi głos Harrego.
- A co się stało?- zapytałam otwierając drzwi.
Nie musiał
odpowiadać. To co zobaczyłam, mówiło samo za siebie. Harry miał całą twarz w
sosie pomidorowym. Z płaszczyka spływała powoli kapusta.
- Coś powiedziałeś?- zapytała Dominika- że dostałeś
gołąbkiem?
- Dostałem talerzykiem…
- Mam nadzieję, że nie nabili ci siniaka pod okiem?-
powiedziałam.
- No mam też taką nadzieję… Pomóż mi- rzucił.
Usłyszeliśmy jakieś wrzaski za drzwiami. Szybko przekręciłam
klucz w drzwiach.
- Teraz nigdzie nie wychodzimy- poinformowałam wszystkich
obecnych w pomieszczeniu.
- A dlaczego?- zdziwiła się Doma.
- Bo Louis i Ellie wyprowadzają chłopców- powiedział Harry-
pomóż mi proszę.
Zajęłam się zmywaniem gołąbków z Harrego.
- Dobry pomysł miał Kazik z tymi płaszczami- powiedziała
Dominika.
Gdy zapanował spokój za drzwiami, przekręciłam klucz i
wyjrzałam do salonu. Był spokój i nikogo nie było widać.
- Teraz idziemy na obiad- rzuciłam wychodząc.
Gdy weszliśmy do jadalni brakowało Ellie i Lou i chłopaków,
oraz Danielle i Liama.
- Co? Danielle dostała?- zapytał Harry.
- Yhy- odpowiedział Niall z pełną buzią- pyszne te gołąbki!-
stwierdził po przełknięciu kęsa- Ania świetnie się spisała!
- A właśnie. Gdzie mama?- zapytałam.
- Musiała się iść przebrać- powiedział Michał- miała gołąbka
za dekoltem…
- Nie ma to jak gołąbek w cycach- powiedziałam siadając do
stołu.
Niall zaczął się dusić.
- Coś powiedziałam źle?- zdziwiłam się.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
- No nie wiem, co twoja mama na to powie- powiedział Michał.
- Rzeczywiście wyśmienite te gołąbki- powiedziałam.
- Jeszcze takich w życiu nie jadłem! Są przepyszne!-
powiedział Niall.
- Miło mi to słyszeć- powiedziała wchodząc do pokoju mama-
szczerze mówiąc, robiłam je pierwszy raz.
- To jest nie możliwe- powiedział Simon.
- Ważne, żeby mieć dobry przepis- powiedziała mama.
Uśmiechnęłam się tajemniczo do niej.
- Czy wszyscy już się domyli?
- Brakuje jeszcze Danielle.
- A Liam też dostał?- zapytałam.
- Nie. Danielle dostała jakiś spazmów, więc musiał ją
zaprowadzić na górę- wyjaśnił Zayn- u niej gołąbek wylądował na głowie.
- No to może potrwać zanim wróci- skwitował Harry.
Obiad był pyszny i już nie doszło do żadnych ekscesów.
- To co? Idziemy kończyć grę?- powiedział Harry do Nialla.
- Nie mam siły. Może później- odpowiedział najedzony Niall-
muszę się przespać.
- To może ja za ciebie zagram?- powiedziałam do Nialla.
- A ty umiesz grać w tenisa?
- Troszkę.
Harry popatrzył na mnie.
- No dobrze. Dam ci fory- powiedział Harry.
Mama popatrzyła na mnie porozumiewawczo. Puściłam jej w
odpowiedzi oczko.
- To idziemy. Chodźmy.
Wyszliśmy na kort pozbywając się płaszczy.
- Było 40:10 tak?- zapytałam- a kto był przy serwie?-
dodałam.
- No, Niall- odpowiedział Harry.
Na „trybunach” zasiedli prawie wszyscy. Mama z Darcy i
Michałem, Dominika przy której przysiadł Zayn oraz Liam.
- Liam sędzia?- zapytał Harry.
- Nie ma sprawy. Do tej pory sędziowałem- powiedział Liam-
chyba, że Megan ma coś przeciwko.
- Ja? Nie- powiedziałam.
Wzięłam piłkę i zaserwowałam. Harry nie zdążył odebrać. Zobaczyłam
w jego oczach znak zapytania. Ponownie zaserwowałam. Tym razem odebrał. Puścił
piłkę bezpośrednio do mnie. I to był jego błąd… Zastosowałam forehand i
posłałam piłkę w przeciwnym kierunku niż stał Harry.
- 40:30- poinformował Liam.
Harry wpadł w panikę. Znów zaserwowałam. Czułam, że Harry
mnie bada. Odebrał piłkę i próbował zastosować podkręconą piłkę, ale mu nie
wyszło.
- Po 40- usłyszeliśmy z widowni- wyrównanie!
Widziałam, że Harry zaczyna się robić zły. Zaserwowałam
znowu. Tym razem Harry wziął się do roboty. Uderzył backhandem, który cudem
odebrałam. Zobaczyłam podziw w jego oczach. Poprzerzucaliśmy trochę piłkę i
zastosowałam lift. Faktycznie podziałał, bo piłka nabrała przyspieszenia. Harry
nie odebrał jej.
- 50:40!
Harry był coraz bardziej zły. Zaserwowałam znowu, a Harry
zastosował slice, którego bardzo nie lubiłam no i nie odebrałam…
- Serw po stronie przeciwnika- krzyknął Liam.
- Przecież wiem- powiedział wściekły Harry.
Zaserwował, ale udało mi się odebrać. Widziałam, że za
wszelką cenę chce zwiększyć swoją przewagę. Podkręcił piłkę, ale udało mi się
odebrać. Harry odebrał, ale tak niefortunnie, że piłka uderzyła w siatkę.
- Serw po stronie Megan.
Zaserwowałam i Harry znów nie zdążył odebrać.
Było 60:50.
Jeszcze tylko 30 punktów… Troszkę znów poodbijaliśmy piłkę i
zastosowałam tym razem slice. Harry pobiegł w drugą stronę, a piłka w
przeciwnym kierunku co on.
- Brawo!- krzyknęła publiczność.
- 70:50.
- Megan! Tak dalej!- krzyczała mama.
Harry podbiegł po ręcznik, a ja po wodę.
- Dobra jesteś- burknął.
- Dziękuję- powiedziałam obojętnie i poszłam na swoją
połowę.
Ponownie zaserwowałam, ale Harry spodziewał się tej piłki i
uderzył crossem. Dopadłam piłki w ostatnim momencie i odebrałam ją forhendem. Harry
dla odmiany zastosował backhand. Podbiegłam do siatki i uderzyłam drive
volleyem. Harry nie zdołał odebrać.
- 80: 50 piłka meczowa!- krzyknął Liam.
Serw był po mojej stronie, więc mocno uderzyłam piłkę. Harry
odebrał ją, ale wybił ją na aut.
- Brawo! Wygrana!- wszyscy się zerwali z miejsc.
Podeszłam do siatki, podałam przeciwnikowi rękę.
- Dziękuję za grę- powiedziałam.
- Nie wiedziałem, że taka dobra jesteś. Gdybym wiedział, nie
dałbym ci forów.
- Ups…- uśmiechnęłam się słodko.
W drzwiach pojawił się Niall.
- No i co?
- Wygraliście- krzyknął Zayn.
- WYGRAŁEM!!!!- zaczął krzyczeć Niall- pierwszy raz udało mi
się z Harrym wygrać! To znaczy Megan wygrała, ale za mnie!- cieszył się.
- Nie radzę ci grać z Megan- powiedział Harry- bo
przerżniesz do jaja…
Poczułam, że muszę iść się wykąpać. Wszyscy mi gratulowali.
- Skopałaś tyłek Harremu!- powiedzieli równocześnie Zayn i
Dominika, po czym spojrzeli porozumiewawczo na siebie i się roześmieli.
- Gratulacje!- powiedział Michał.
- Mamusia wygrała!- powiedziała mama- Nie wiedziałam, że
jesteś taka dobra!
- Widzisz mamo, nauka tenisa się opłaciła- powiedziałam
spoglądając spode łba na Harrego.- Wybaczcie, ale muszę się iść odświeżyć.
- Idę z tobą- powiedział Harry.
- To kto teraz gra?- zapytał Zayn.
Wróciliśmy do pokoju, a Harry powiedział:
- Znowu mnie zaskoczyłaś.
- Tak się złożyło- odpowiedziałam.
Poszłam do łazienki i wlazłam pod prysznic. Zastanawiałam
się dlaczego Harry nie wchodzi, ale gdy wyszłam z kabiny usłyszałam głos Darcy:
- Ja musie do mamusi.
- Mamusia zaraz wyjdzie.
Założyłam szybko szlafrok i wyszłam z łazienki.
- O mamusia!- krzyknęła Darcy- chciałam buziaka od ciebie.
Od mojej miścini!
- Ja mistrzynią?- zdziwiłam się.
- Tak.
Dałam jej słodkiego buziaka.
- Żądam rewanżu- powiedział Harry.
- Dobrze, ale nie teraz. Teraz muszę się położyć.
- Coś ci się stało?- zdenerwował się.
- Troszkę się zmęczyłam.
Darcy wybiegła radośnie z pokoju. Harry zamknął za nią
drzwi.
- Wykąpałaś się już?
- Wykąpałam.
- To może mi umyjesz plecy?
Poszedł zrezygnowany do łazienki.
- Tylko nie wrzeszcz tam w tej łazience- powiedziałam.
Położyłam się na łóżku. Po niedługim czasie przyszedł Harry
z mokrą głową.
- O której przylatuje „Słoniątko”?- zapytałam.
- Rozmawiałem z pilotem i najpierw była mowa o szesnastej,
ale przełożyliśmy wylot na siedemnastą.
- No to zdążysz się jeszcze przespać- powiedziałam do niego-
tylko nastaw budzik na czwartą.
*Hej Wam :))) No i co tam u Was? :) U mnie w miarę... Ostatnio czytam opowiadanie z Niallem :) w zasadzie Darka z Niallem, ktoś kojarzy? :)) W każdym bądź razie każdej Wam polecam :) Jak Wam się podobał rozdział? :) Liczę na Wasze komentarze :D
~Meg
zajebisty jak zawsze!!!! Megan mistrzynią! Ale coś czuje, że Dominika i Zayn nadają na tych samych falach! jestem ciekawa co dalej i kocham Darcy czekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuńsuper! Co chcieli chłopcy pokazać Dracy? Megan właściwie jest we wszystkim lepsza od hazzy! Coś myślę że Dominike i Malika coś do siebie ciagnie! I ten nowy dom! Już nie moge się doczekać kolejnego xoxo
OdpowiedzUsuńwielbie szybko dawaj nexta
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;)- kiraaa_a
OdpowiedzUsuń