środa, 1 maja 2013

Rozdział siedemdziesiąty drugi


Na następny dzień pojechaliśmy wszyscy na Wiśniową  oglądać dom Simona. Gdy wyszliśmy z jego domu, który był dwa razy większy od naszego zatrzymaliśmy się przy samochodzie, który stał pod naszym domem.  Liam z Danielle oraz Lou z Ellie szli przodem przed  nami i w pewnym momencie obaj panowie skręcili do swoich nowych domów. Wyciągnęli prawie równocześnie klucze i otworzyli drzwi. Dziewczyny były tak zaskoczone, że nie zdołały się odezwać słowem.  Śmiać mi się chciało strasznie. Podeszliśmy z Harrym do naszego domu i Harry zaczął otwierać drzwi. Ellie popatrzyła w bok i zobaczyła Nialla, który otwiera drzwi do swojego domu.
- Co tu się dzieje?- wydukała zdezorientowana Ellie.
- Wchodzimy do domu- powiedział Lou.
- No widzę, że do domu, ale co to za dom?!
W tym czasie Liam złapał Danielle i przeniósł ją przez próg. Lou wepchnął Ellie do środka. Oczywiście zabierając dzieciaki.  Weszliśmy do kuchni i Hazza zapytał:
- Jakie chcesz mieć szafki?
- Muszę zobaczyć i wybrać coś, bo nie potrafię od razu powiedzieć- powiedziałam.
Za chwilę ktoś zadzwonił do naszych drzwi. Poszliśmy otworzyć. W drzwiach stała Ellie.
- To jednak prawda?!- powiedziała.
- Ale o co chodzi?- zapytałam.
- Będziemy mieszkać tutaj wspólnie?!
- Tak.
- I ty wczoraj tu byłaś?
- Tak.
- To wcale ci się nie dziwię, że zemdlałaś. Mnie też się robi słabo.
- Tylko nie mdlej – powiedział Niall stojący za nią.
- Przecież oni wydali wszystkie pieniądze!
- Nie wszystkie- powiedział spokojnie Harry- Jeszcze starszy na urządzenie i tak zostanie.
- Przecież to miliony kosztowało!- rzuciła się Ellie.
- Wejdziecie do środka?- zaproponowałam.
- Nie. Muszę iść do siebie i obejrzeć wszystko!
Kontem oka zobaczyłam, że Danielle jest w naszym ogrodzie. Ellie wyszła, a ja wyszłam do Danielle.
- I jak ci się podoba niespodzianka?- zapytałam.
- Jest super!
- Ale nie będziesz mdlała?- zapytał Zayn, chodzący za Danielle.
- No, nie wiem. Postaram się nie zemdleć- powiedziała Dan.
- Tutaj to trawa. Nic sobie nie zrobi- powiedział Liam.
- A kto tu zemdlał?
- No jak to kto?
- Meg. Wczoraj- kontynuował Liam- notabene przed domem Nialla.
- Potwierdzam- powiedziałam- wejdziecie?
- Nie, idziemy z powrotem do naszego domu. Muszę wszystko obejrzeć!- powiedziała Danielle i poszli.
Zaczęłam się zastanawiać, że obok nas stoi pusta chałupa. Niezamieszkana.
- Harry? Czy ja mogę pójść do sąsiadów z naszej prawej strony?- zapytałam.
- Tam jeszcze nikt nie mieszka- powiedział Harry.
- Czy ten dom, to w ogóle jest już sprzedany?
- Tak.
- A kto będzie tym szczęśliwym wybrańcem?- drążyłam.
- Tego dzisiaj nie mogę ci powiedzieć. Dowiesz się w odpowiednim czasie.
- Nie za dużo tych niespodzianek?
- W normie- odpowiedział Harry.
- Pewnie ktoś z zespołu, tak?
- Nic ci nie powiem.
- Czyli z zespołu.
 Harry miał głupią minę.
- Nic ci nie powiem!
- Nie męcz Harrego- powiedziała mama.
 - To powiecie mi w końcu, co to za tajemnice macie przede mną?- zapytałam.
- Jakie tajemnice? O co ci chodzi?- zapytała mama.
- Od samego początku naszego związku wisi nade mną jakaś tajemnica. Pytam się Harrego, odsyła mnie do mamy. Pytam się mamy, odsyła mnie do Harrego.
- Michał, możesz zabrać Darcy na spacer?- zapytała mama. Właściwie stwierdziła.
- Oczywiście. Zaraz już. Idziemy. Chodź Darcy. zobaczymy, czy jest tu jakiś plac zabaw- powiedział do niej Michał i wyszli.
- No, dowiem się jaka to tajemnica, czy nie? Jesteśmy we trójkę. Co to ma być?- mówiłam jak opętana.
- Obiecałem twojej mamie, że…
- Że co?
- Że nie będę z tobą spał, dopóki ty się nie zdecydujesz.
-To był warunek, żebyś pojechała do Chicago po raz pierwszy- powiedziała mama.
- A skąd byś wiedziała?- zapytałam.
- Poznałabym po tobie- odpowiedziała mama.
Wszystko mi się wyjaśniło. Postanowiłam, że jeszcze porozmawiam z mamą na ten temat, ale już na osobności. Wyszliśmy z domu. Michał spacerował z Darcy po ulicy.
- Nie ma!- krzyknęła Darcy.
- Czego kochanie nie ma?- zapytałam.
- Placiu ziabaw.
- Jeszcze nie ma. Ale będzie- powiedział Harry.
- A gdzie?- zapytała Darcy.
- Jeszcze tego nie potrafię powiedzieć, ale będzie. Musimy usiąść i się naradzić- odpowiedział Harry.
- To kiedy jedziemy na zakupy?- zapytałam.
- Kochanie, wczoraj mdlałaś, a dzisiaj chcesz jechać na zakupy?- zapytał Harry.
- No… Dzisiaj się czuję świetnie- powiedziałam.
- A chcesz sama urządzać, czy chcesz zatrudnić architekta?- zapytał.
- Siama- powiedziała Darcy nie rozumiejąc, o co chodzi.
Ryknęliśmy śmiechem.
- Już sobie wyobrażam, jakbyś nam urządziła sypialnie…- powiedziałam.
- Ładnie- powiedziała Darcy.
- No nie wątpię- powiedział Harry śmiejąc się.
- Ale ja bym chciała mieć jakiś wpływ- powiedziałam.
- No, ale jeżeli coś zaproponuje, to nie znaczy, że musisz się zgodzić.
- Ale będziemy sami kupować meble?- zapytałam.
- Jeżeli tego chcesz.
- To co? Jedziemy z powrotem?- zapytał znudzony Zayn.
- Poczekaj, niech się wszystkie dziewczyny nacieszą- powiedział Harry.
Podszedł do nas również Niall.
- Słuchajcie. Mam problem, bo chcę tą chałupę urządzić przed ślubem… Nie wiem, jak to zrobić, bo chcę, żeby się podobał Ewelinie.
- Najlepiej będzie, jak z nią porozmawiasz na ten temat- powiedziałam.
- Ale to ma być niespodzianka!
- Ale nie wiadomo, czy ona będzie chciała z tutaj mieszkać…
- Powiedziała mi, że będzie chciała mieszkać ze mną wszędzie. Nie wiesz, jaki ona styl lubi?
- Tego nie potrafię ci powiedzieć- powiedziałam- albo pogadaj z Kasią, jak chcesz, żeby to było niespodzianką.
- Muszę się nad tym zastanowić- powiedział Niall- no chodźcie już, bo jestem głodny…
- To wszystko zależy od Ellie i Danielle- odpowiedziałam mu.
Niedługo po Niallu dotarł do nas Simon.
- Tak. Muszę zatrudnić jakąś dekoratorkę- powiedział.
- A może dekoratora?
- Wszystko jedno. Wiem. Ściągnę z Londynu moją znajomą.
- A nie lepiej wziąć tutejszego? Lepiej zna rynek, ma wejścia. Wie, co i gdzie załatwić- powiedział Harry.
- A znasz kogoś takiego?
- Trzeba wrzucić w Internet i poszukać jakiejś agencji  i wynająć- kontynuował Harry.
- Pomożesz mi?- zapytał Simon.
- Dobrze. Zobaczymy, co ci zaproponują. Może i my wynajmiemy…- powiedział Hazzie.
Brakowało już tylko dwóch par. Z domu Lou wybiegły dzieciaki.
- Wujek! Wujek!- zaczęły biec w naszym kierunku i krzycząc.
 Panowie wszyscy się odwrócili.
- Który?- zapytał Zayn.
- Mamie się coś śtało! Tata plosi wujka Michała- powiedział Tommie.
- Co się mamie stało?- zapytał Michał.
- Chodź, chodź!- krzyczeli.
Michał pobiegł w kierunku domu Lou i Ellie i Zayn pobiegł za nim. Chłopcy chcieli też biec tam, ale zatrzymaliśmy ich.
- Poczekajcie. Wujek Michał zobaczy co tam się stało- powiedziałam.
Po niedługim czasie Zayn wybiegł z domu.
- Otwierajcie samochód! Szybko! Musimy lecieć do szpitala!- krzyczał.
Za Zayn’ em biegł Louis niosąc Ellie na rękach, a Michał biegł za nimi.
- Gdzie masz klucze?!- zapytał Harry, gdy Lou wsadził Ellie do samochodu i wsiadał sam za kierownice.
-  Jakie klucze?!- zapytał na pytanie Harrego Lou.
- Do domu, żeby zamknąć- odpowiedział Harry.
- Masz. Jadę do szpitala- powiedział zdenerwowany Lou.
- Co się stało?- zapytałam Michała, gdy Harry pobiegł zamykać  dom Eleanor i Lou.
- Prawdopodobnie złamała nogę, gdy spadła ze schodów- odpowiedział- faktycznie u nich nie ma jeszcze poręczy przy schodach…
 Na całe zamieszanie oczywiście pojawili się Liam i Danielle.
- To co? Jedziemy do domu?- rzucił Niall.
- Dobrze, tylko sprawdźmy, czy wszystkie chałupy pozamykane- powiedział Liam i pobiegł w stronę ich domu.
Tylko nasza chałupa była otwarta. Harry zamknął dom i wsiedliśmy do samochodu, ruszając z powrotem do domu. Było co prawda bardzo ciasno, ale jakoś daliśmy radę. Największy problem był z chłopcami, bo Louis nie zostawił fotelików. Zaczęliśmy się zastanawiać, jak to rozwiązać.
- Na kolanach nie mogą siedzieć- powiedział Zayn.
- Słuchajcie. Nasz samochód ma przyciemnione szyby, więc możemy zabrać Nialla i Zayna, a oni wezmą chłopaków na kolana. Może policja nas nie złapie- powiedział Liam.
Zapakowaliśmy się do samochodów i jako pierwszy pojechał Simon z mamą i Michałem. Jako drugi Liam z towarzystwem, a my zamykaliśmy konwój. Tak dzięki Bogu bez zatrzymywania dojechaliśmy do domu. Liam wjechał do garażu. My za nim, a Simon zostawił samochód pod domem. Gdy już znaleźliśmy się w salonie, okazało się, że Tommie i Jim rozpaczają straszliwie i Zayn nie może dać sobie z nimi rady.
- Co ty im powiedziałeś?- zapytałam.
- Że muszą być grzeczni, bo nie wiadomo, czy mamusia wróci ze szpitala- odpowiedział.
- Czyś ty  upadł na głowę?! Takim maluchom?!- zdenerwowałam się- Tommie, Jim, chodźcie do cioci. Mamusia na pewno wróci ze szpitala. Nie martwcie się.
- A cio mamusi jeśt?- zapytał Jim.
- Mamusia pojechała prześwietlić nóżkę, żeby stwierdzić, czy muszą zakładać mamusi gips, czy nie- odpowiedziałam- będziecie się musieli mamusią opiekować.
- Ja się będę opiekował- powiedział bardzo poważnie mały Tommie.
- Ja się będę lepiej opiekował- stwierdził Jim.
- Nie! Ja lepiej!- krzyknął Tommie.
- Obydwaj na pewno będziecie się bardzo dobrze opiekować mamą, ale nie kłóćcie się.
Chłopcy dzięki Bogu przestali płakać. Przyniosłam kartki i kredki i powiedziałam:
- Narysujcie coś dla mamusi.
- Ja teś chcię coś dla cioci namalować- powiedziała Darcy.
- Oczywiście kochanie. Też możesz namalować dla cioci- odpowiedziałam Darcy.
Cała trójka zajęła się rysowaniem, a my mogliśmy się spokojnie zastanowić, nad zaistniałą sytuacją. Kazik przyniósł jakiejś przegryzki, aby zaspokoić nasz głód i powiedział:
- Kolacja będzie za półgodziny.
Niall oczywiście zreferował Kazikowi w kuchni, co się stało, więc Kazik był już świetnie poinformowany.
- Ale nam chłopcy zrobili niespodziankę, co?- powiedziała Danielle- cudownie, że będziemy mogły wszystkie mieszkać razem obok siebie. Jest to najlepsze rozwiązanie, bo wspólne mieszkanie zaczyna być bardzo uciążliwe…
- Masz racje- powiedziałam.
- O czym tak szepczecie?- zapytał Harry podchodząc do nas.
- Mówię, że wspaniałą niespodziankę nam zrobiliście- powiedziała Dan- tak się cieszę! Zaraz idę na górę i będę patrzyła na różne meble.
- Przypomniałaś mi! Ja też lecę na górę- powiedziałam- Harry, przypilnujesz dzieciaki?
- Może Zayn z Niallem się tym zajmą?- powiedział Harry.
- Okej…- odburknęli obydwaj.
- My wam wybierzemy meble- powiedział Hazzie.
- Dobra, dobra. Ja se sam wybiorę- powiedział Zayn- chcę mieć w sypialni duże lustro na suficie. Właściwie sufit z lustra.
Przekręciłam oczami.  Dobrze, że stoję do niego tyłem- pomyślałam. Pobiegłam za Danielle i poszłam do siebie do pokoju. W krótkim czasie po mnie przyszedł Harry.
- Zayn przechodzi samego siebie…- powiedział.
- To jest jego chałupa i on wie, co chce- powiedziałam.
- A ty byś chciała mieć sufit z lustra?- zapytał.
- Y… Chyba nie- odpowiedziałam.
Wrzuciłam do wyszukiwarki: „sklepy meblowe”  i wyświetliło mi się bardzo dużo pozycji. Kliknęłam na  pierwszy sklep.  Od czego by tu zacząć? Chyba trzeba by było od kuchni… Kliknęłam w zakładkę „kuchnia” i aż mi się w głowie zakręciło, jak zobaczyłam, ile jest propozycji. Harry usiadł koło mnie i przyglądał się uważnie propozycjom. Kliknęłam w „szafki, szuflady i szafeczki” i zaczęliśmy przeglądać. Propozycji była olbrzymia ilość.   Każdy rodzaj był w różnych kolorach, więc zaczęłam klikać tylko rodzaje, żeby sprawdzić, który rodzaj mi się najbardziej podoba. Niektóre były super nowoczesne. Niektóre były robione na starocie. Do wyboru do koloru. Przy setnym zestawie już nie wiedziałam, co mi się podoba.
- Harry, powiedz coś!- powiedziałam.
- Ja się nie odzywam- powiedział- żebyś nie miała później do mnie pretensji.
- No wiesz co!
- No było parę zestawów, które mi się podobały.
- Które?!
- Ale zobacz. Jeszcze jest ze sto pięćdziesiąt zestawów.
- O matko… Chyba się poddam…
- Nie poddawaj się! Może coś wybierzesz.
- No to pomóż mi.
- A co ci się podoba?
- Ja nie potrafię tego wybrać…
- To może podjedziemy do sklepu?
- Okej- powiedziałam.
- To pojedziemy jutro- rzucił- obejrzysz sobie w oryginale, to może coś wybierzesz.
- Harry, ale my mamy tam mieszkać wszyscy razem- powiedziałam- nie możesz mi tego robić, że ja mam wszystko urządzać…
- Ja kupiłem dom. Przebudowałem go.
- Ale ja nic nie wiedziałam o tym!
- To negocjujmy- rzucił.
- Na czym mają polegać te negocjacje?
- Chodź do łóżka!
- No wiesz co! Świntuch! Ja tu poważnie, a ty co?! Żarty sobie ze mnie robisz! Krew mnie zaraz zaleje, jak się będziesz tak zachowywać!
Odwróciłam się do niego plecami.
- Potraktowałeś mnie bardzo brzydko- zdenerwowałam się.
- Nie rozumiem.
- Co? Mam ci zapłacić ciałem za ten dom? Jak nie rozumiesz?- wybuchłam.
- Uspokój się. Nie miałem tego na myśli. Proszę, nie denerwuj się już. Naprawdę nie miałem tego na myśli, o czym mówisz. Po prostu trochę mnie boli głowa…
Ktoś zapukał do naszych drzwi.
- Proszę- powiedziałam.
Drzwi się otworzyły. Do pokoju wpadła Darcy, a za nią stał Niall.
- Ziobać, ziobać, co namalowałam!- Darcy dopadła do mnie.
- No ślicznie! To są kwiatki, tak?
- Tak. Zieby cioci nie było śmutno.
- Idź pokaż tatusiowi- powiedziałam.
Darcy pobiegła do Harrego i stanęła przed nim, pokazując mu swoje świeże dzieło.
- Sama narysowałaś?- zapytał.
- Tak.
- Nikt ci nie pomagał?
-  Tak.
- Co znaczy „tak”? Kto ci pomagał?
- Nikt. Siama rysiowałam.
 Popatrzyłam pytająco na Nialla.
- No.. Ciut, ciut- szepnął Niall.
- A wujek ci nie pomagał?- zapytał Harry.
Darcy spuściła główkę. Odwróciła się i podbiegła do Nialla.
- Idziemy wujek!- powiedziała.
- Darcy, zapytałem się o coś.
- Tak. Idziemy wujek!
Niall zagradzał jej drogę, więc nie mogła przejść.
- Chodź tu do mnie- powiedział Harry.
- Wujek idziemy- pchała się na niego.
- Czy ty znowu koloryzujesz?- zapytał Harry.
- Tak- odpowiedziała.
- To wujek Niall ci pomagał?
W tym momencie musiała uderzyć Nialla w czułe miejsce, bo Niall jakoś dziwnie odskoczył, robiąc jej przejście. Darcy wybiegła na korytarz. Harry zerwał się i pobiegł za nią. Niall zaczął mówić sopranem i usłyszałam jak powiedział:
- Zaraz przyjdę- oczywiście sopranem.
Zaczęłam sobie myśleć, czy nie uszkodził sobie strun głosowych i czy Darcy mu nie zaszkodziła. Harry przyniósł Darcy do pokoju  i zamknął drzwi.
- Darcy. Gdzie ty uciekałaś?
- Chciałam pójść do sialonu.
- Ale ja cię wołałem.
- Oj, tata…
- Znowu jesteś niegrzeczna.
- Do tego uszkodziłaś wujka Nialla- wymsknęło mi się.
- Dlaciego?- padło zaraz pytanie.
Harry się nic nie odezwał.
- Córka zadała ci pytanie. Powinnaś odpowiedzieć- widziałam, że Harry pęka ze śmiechu.
- Uderzyłaś wujka, prawda?
- Nie.
- Nie koloryzuj! Widziałem, że uderzyłaś- wydusił z siebie- miałaś nie używać siły.
- Ale ja chciałam wyjść.
- Nie ładnie postąpiłaś, poza tym kłamałaś wcześniej. Umawialiśmy się, że nie będziesz kłamać.
- Nie- powiedziała Darcy.
- Tak- powiedział zdecydowanie Harry- to pójdziesz do siebie do pokoju i przypomnisz sobie o naszej umowie, oraz zastanowisz się, co zrobiłaś wujkowi.
- Nić- powiedziała.
- Idź do siebie do pokoju i jak przemyślisz sprawę, to przyjdziesz do nas.
- A dlaciego?
- Bo ja tak mówię- odpowiedział Harry i popatrzył na Darcy poważnym spojrzeniem.
Darcy wiedziała, że ma pójść do pokoju, więc podreptała do drzwi, które były zamknięte niestety na haczyk. Wstałam od komputera, otworzyłam jej drzwi. Darcy weszła, a Harry powiedział:
- Zamknij.
Zamknęłam drzwi nie zamykając na haczyk i usiadłam ponownie do komputera, przeglądając kolejne propozycje.
- Ale go załatwiła- powiedział Harry- mam nadzieję, że nie zostanie mu ten sopran już do końca życia.
- To idź i się dowiedz- powiedziałam urażonym tonem.
Harry wyszedł z pokoju. Za chwilę przyszła Darcy.
- Gdzie tata?
- Tata musiał na chwilkę wyjść, a co?
- Bo ja juś psiemyślałam.
- I co?
- Wujek mi nalysował kwiatki.
- Tak nam się wydawało, że to dzieło wujka, a nie twoje.
- A śkąd wiedziałaś?
- Bo ty trochę inaczej rysujesz- powiedziałam.
- Tak.
- To dlaczego kłamałaś?
- Ja nie ciałam.
- Nie chciałaś, powiadasz?
- To siamo tam wyśło.
- Samo nic nie wychodzi- powiedziałam- I jak widzisz doskonale wiemy, kiedy kłamiesz.
- Tak- powiedziała poważnie.
- Więc nie kłam więcej.
- Mogę iść na dół?
- Poczekaj, zaraz pójdę z tobą.
Zeszłyśmy po schodach i powiedziałam:
- Narysuj teraz sama coś.
- Dobzie mamusiu.
Zaczęła coś rysować. Tommie i Jim siedzieli na kolanach u Zayna. Kazik uwijał się w kuchni, a reszty nie było widać.
- Gdzie wszyscy?- zapytałam.
- Rozeszli się po pokojach- odpowiedział Zayn.
- Lou dzwonił?
- Jeszcze nie.
- To ja idę na górę- powiedziałam i ruszyłam w stronę schodów.
- Mamusiu, mozieś zostać?
W tym momencie usłyszeliśmy, że ktoś podjeżdża pod dom. Wyjrzałam przez okno. Okazało się, że to Duży Bo.
- To tylko Duży Bo przyjechał- powiedziałam- może zadzwonić do Louisa?- zapytałam Zayna.
- Dzwoniłem, ale nie odbiera.
- To może ja zadzwonię?
- Jak chcesz.
Pobiegłam na górę, złapałam swoją komórkę i wybrałam numer do Lou. Nie odbierał. Trochę się tym zdenerwowałam. Gdy się rozłączyłam, do pokoju przyszedł Harry.
- Coś wiadomo?- zapytał.
- Louis nie odbiera- odpowiedziałam sztywno.
Harry podszedł do mnie i powiedział:
- Przepraszam. Źle to wyszło.
- Powiedziałabym, że nawet bardzo źle- odparłam sucho.
- Nie chciałem. Wybacz mi.
- Jak tam Niall?- zapytałam.
- Wyliże się- odpowiedział- Jak Darcy?
- Przemyślała. Przyznała, że Niall jej narysował kwiatki i obiecała, że nie będzie kłamać. Zaprowadziłam ją  na dół i siedzi i rysuje nową laurkę. Już myślałam, że przyjechali, ale to wrócił Duży Bo. Martwię się o Ellie, bo nie odbierają telefonów.
- Może Louis zostawił gdzieś telefon, a dzwoniłaś do Ellie?
- Może napiszę do niej sms.
Harry coś zaczął klikać na mojej komórce.
- Ale to ja miałam to zrobić- rzuciłam zdziwiona.
- To masz. Napisz- powiedział i podał mi komórkę.
Na wyświetlaczu było: „Jak tam nóżka? Czy już w gipsie? Martwimy się o was! Nie zdepcz Louisa”
- No to żeś napisał całą wiadomość. To już podpisz się.
- No wyślij, wyślij sama- rzucił.
Podpisałam: HARRY. I wiadomość została wysłana do Eleanor. Po paru minutach przyszła odpowiedź:
A Czemu piszesz z komórki Megan?
- Sms do ciebie przyszedł- powiedziałam podając mu telefon.
- No wiesz co?! Jak tak mogłaś?! Przecież ty wysyłałaś tą wiadomość!
- Ale ty pisałeś- odpowiedziałam niewinnie- Jak mogła odpisać, to znaczy, że jest wolna i można do niej zadzwonić.
Wybrałam numer do Ellie i czekałam, aż odbierze.
- Co tam z tobą?- zapytałam, gdy usłyszałam głos Ellie.
- Wszystko w porządku. Nogę mam tylko mocno wykręconą. Chcą mi założyć gips, ale nie chcę się zgodzić. Gdzie ja mam z tym gipsem latać?! Powiedziałam, żeby mi zabandażowali. Już niedługo przyjedziemy do domu.
- A dlaczego Louis nie odbiera telefonu?
- Gdzieś go posiał… Jak zawsze.
- Tu wszyscy odchodzą od zmysłów, że was nie ma. A najbardziej chłopcy.
- Zaraz będziemy.
- Czekamy na was.
Rozłączyłam się
- No i co u nich?
- Zaraz będą w domu- odpowiedziałam - chodź, pójdziemy na dół. Zobaczymy, co Darcy narysowała.
Na dole siedział Zayn z Niallem, który mówił już normalnym głosem.
- O widzę, że już ci przeszło?- powiedziałam wchodząc do salonu.
- Mutacja już ustąpiła?- rzucił Harry.
Niall popatrzył na niego groźnie.
- Ja chcę mieć jeszcze dzieci. I to własne.
- Wszystko zostało wyjaśnione- powiedziałam pokazując głową na Darcy.
- WSZYSTKO?!- zdziwił się Niall.
- No… Prawie wszystko. Pewnych szczegółów nie tłumaczyłam.
- A jakich?!- zapytał Zayn.
- Kiedy indziej ci wytłumaczę- powiedziałam.
Harry spojrzał na mnie znacząco.
- Co? Mam teraz to wytłumaczyć?- popatrzyłam znacząco na Harrego.
- No… Może rzeczywiście później- odpowiedział.
- O czym rozmawiacie?- zapytała wchodząc do salonu Danielle.
- O klejnotach rodowych- powiedziałam.
Niall z Zayn’ em oraz Harrym parsknęli śmiechem.  Danielle nie wiedziała o co chodzi.
- Z czego się śmiejecie?- zapytała zdziwiona.
- Z klejnotów rodowych- wydukał Harry.
Na to wszystko do domu weszli Ellie i Lou.
- Co tu tak wesoło?- zapytał Louis.
Eleanor miała zabandażowaną nogę, ale już mogła chodzić.
- Odpowie mi ktoś na pytanie?- domagał się Louis.
Dzieci rzuciły się na Ellie z rysunkami.
- Ach jakie piękne dzieła!- powiedziała Ellie, gdy usiadła na kanapie- piękne! Darcy powiedz, a co ty narysowałaś?
- To jeśt ciocia- powiedziała dumna z siebie.
Kreska była pozioma. Obok pionowa i dwie małe.
- A to rozumiem, że jest wujek Lou, a tu Tommie i Jim?
- Tak- powiedziała bardzo poważnie Darcy.
- Pięknie narysowałaś. To wypadek?
- Tak.
- A cóż to Tommie tu narysował?- zapytała Ellie.
- To nie moje! To Jima!- krzyknął Tommie.
- Och. Przepraszam. To cóż to Jimmie narysował?
- Buzia- odpowiedział.
 Rysunek był rzeczywiście cały zamazany na czarno. Chmury były olbrzymie i wyglądało to naprawdę przerażająco.
- Ślicznie- powiedziała Ellie.
- A mój, a mój?!- zaczął napierać na Ellie, Tommie.
- A u ciebie, to co tutaj jest?- zapytała Ellie.
- To jeśt misio.
- No wszyscy pięknie narysowaliście- powiedziała Ellie.
- Tylko nie oprawiaj w ramki- powiedział Harry.
- A dlaciego?- zapytała Darcy.
- No i masz za swoje- mruknęłam pod nosem.
Byłam ciekawa, co odpowie.
- Później ci powiem, Darcy.
- Ja chcię telaz.
- Później.
- Dlaciego?
Wszyscy powstrzymywali się jak mogli od wybuchu śmiechu. Z opresji wybawił go Kazik, który zaprosił na kolację. Ellie dokuśtykała do stołu i wszyscy zasiedliśmy. Kolacja była bardzo elegancka. Było dużo ulubionych dań Simona no i śledzie. Półmisek ze śledziami stał daleko od Nialla, więc nie mógł się do niego dobrać.
- A co to jest?- zapytał Simon- Czy to są te sławetne śledzie, o których tak nawija bez przerwy Niall?
- Tak. Częstuj się, bo jak nie weźmiesz teraz, to potem już nie będzie- powiedziałam.
- Zostawisz nam trochę?- zapytał Niall.
- Teraz ja będę brała po Simonie- powiedziałam.
Niall zrobił smutną minę.
- Masz pierogi- powiedziałam.
- Ale ja chcę śledzie…
Dostałam śledzie. Simon spróbował, zanim zdążyłam sobie nałożyć.
- Rzeczywiście są wspaniałe. Czy ja mogę jeszcze sobie nałożyć?- zapytał Simon.
- Oczywiście. Proszę cię Simon.
Simon sobie nałożył.
- Czy ktoś sobie życzy śledzi?- zapytał Simon.
- Ja bym spróbował- powiedział Michał.
Niall wodził za półmiskiem tęsknym spojrzeniem. Półmisek był na tyle duży, że wystarczyło dla wszystkich. Oczywiście Niall nie mógł zrobić popisu jedzenia śledzi, ale i tak i tak był zadowolony, że dostał choć trochę. Wszyscy zajadali się śledziami. Popatrzyłam na Darcy i coś mnie zaniepokoiło. Pokazywała coś Tommie’ emu.
- Co ty robisz?- zapytałam.
- Nić.
- UWAGA NA TOMMIEGO I JIMA!- krzyknęłam i złapałam Darcy za rączki.
Niall wpadł pod stół razem z Zayn’ em. Tym razem oberwał Liam.
- Co to było?- zdziwił się Liam i macnął policzek.
Simon przyglądał się wszystkiemu z zainteresowaniem.
- Simon, ja ci radzę, kryj się- usłyszeliśmy spod stołu Nialla.
- Już nie trzeba- odpowiedział Simon- petarda już wylądowała.
- Kto był tym szczęśliwcem?- zapytał Zayn.
Liam zdjął kawałek szynki ze swojej twarzy. Lou złapał chłopaków i zaprowadził na górę.
- Liam, bardzo cię przepraszam- powiedziała Eleanor- nie wiem, co im się dzisiaj stało.
- Niedowartościowani są- powiedział Simon.
- Ciesz się, że nie dostałeś- powiedział Liam.
Niall zaczął gramolić się spod stołu.
- Zayn! Wyłaź! Niebezpieczeństwo minęło- powiedział Niall.
- Widzę, że to już nie pierwszy raz- powiedział Simon.
- Tak… Poprzednio tylko fruwała galareta- rzucił Harry.
- To mogło być interesujące…
-  Wtedy było więcej poszkodowanych- powiedziała Danielle.
- A ty znowu nie dostałaś…- westchnął ciężko Liam.
Simon dostał ataku śmiechu.
- Szkoda, ze tego nie nakręciliście…- rzekł Simon.
-  Też żałujemy- powiedział Harry.
- Darcy, czy ty masz nam coś do powiedzenia?- zapytałam.
- Nie- powiedziała. Była bardzo poważnie  zajęta swoją kolacją. Pomyślałam, że będę musiała z nią sobie poważnie porozmawiać, ale to później.
Kolacja już bez przeszkód zakończyła się po jakiejś półgodzinie. Niestety Louis już nie wrócił. Ellie pokuśtykała na górę z pomocą Simona. Mama zaproponowała, że zabierze Darcy do siebie, a ja powiedziałam, że muszę porozmawiać jeszcze z Darcy o jednej rzeczy.
- To też to zaważyłaś?- zapytała.
- Tak- odpowiedziałam- Darcy idziemy na górę.
- A dlaciego?
- Bo zjadłaś już kolację i trzeba się iść myć- powiedziałam.
Gdy byłyśmy już w pokoju zapytałam:
- Dobrze. To powiedz mi teraz, dlaczego namawiasz chłopaków do złego?
- JA?!- zdziwiła się.
- Ten diabełek, który w tobie siedzi- powiedziałam.
- To nie ja. To ten diabełek.
- Przecież ty namówiłaś Tommiego, żeby rzucił.
- NIE.
- Widziałam. Czy ja mam powiedzieć ojcu?
- Nie mamusiu, nie mamusiu! Błagam! Juś nie będę.
- Ja myślę, że nie będziesz. Tłumaczyliśmy ci przecież, że nie można bawić się jedzeniem, prawda?
- Tak.
- A ty jeszcze namawiasz chłopców do tego złego.
- Juś nie będę.
- To teraz pójdziesz się umyć.
- Siama?
- Sama i sprawdzę, czy się dobrze umyłaś.
Darcy poszła do siebie do pokoju i po chwili wróciła przebrana w piżamę.
- Umyłaś się już?- zapytałam.
- Tak.
- No to chodź. Sprawdzimy.
Zaprowadziłam ją do łazienki. Popatrzyłam na mydło, które było suche.
- A czym się myłaś  powiedz.
- Wodom.
- To się dobrze nie umyłaś. Zdejmuj piżamę i masz się umyć.
Usiadłam na zamkniętym sedesie i patrzyłam, jak Darcy się myje. Umyła nos, brodę, oko i to wszystko.

 <--- Tommie <---- Jim

 <---- Darcy

* I jak? Mam pomysł. Wiem,  że bohaterów powinnam wstawić na początku, no ale może wstawię, co? Co Wy na to? Albo będę po prostu uaktualniać ich? :) W razie czego, jakbyście miały pytania do mnie, piszcie: @Zona_Nialla :D Jeśli macie uwagi techniczne co do bloga, czy pytania to zapraszam do pytania :D
                                                                                                                                          ~Meg


14 komentarzy:

  1. to opowiadanie staje się oraz lepsze . ~~ lolu : )

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie by było jakbys powstawiała zdjęcia i normalnie kocham to opowiadanie serio Darcy z rozdziału na rozdzaiłs taje sie coiraz bardziej zabawniejsza a Meg i Harry bardziej staja sie małżenswtem cxio tez jest smieszniejsze kocagm i czekam na kolejny xxxx

    OdpowiedzUsuń
  3. opowiadanie z rozdziału się zmienia na lepsze dracy rośnie nowy dom ta ulica i wg. tak,dodawaj zdjęcia bo ja dotej pory nie wiemjak wygląda Meg niemogędoczekać się konejnego więc...

    OdpowiedzUsuń
  4. kochamto opowiadanie i fajnie żebędziesz wstawiać zdjęcia rozdział super już nie mogę się doczekać nexsta

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny rozdział ! Zgodzę się z wszystkimi opiniami to naprawdę świetne opowiadanie ! nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest to jeden z moich ulubionych blogów. Rozdziały są długie, ciekawe i dużo się w nich dzieje. Podoba mi się również to że do rozdziałów dołączasz zdjęcia. Naprawdę świetny blog :)

    Opowiadanie staje się coraz bardziej ciekawe i mam nadzieję że będzie dużo rozdziałów. Już nie mogę się doczekać co zdarzy się w następnym rozdziale i co tym razem zmaluje Darcy. A najbardziej z tego wszystkiego nie mogę się doczekać kiedy wreszcie Meg i Danielle urodzą :D

    Życzę weny. ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  8. LASKI?! CO TAK SŁABO W TYM GŁOSOWANIU?! DO KOŃCA ZOSTAŁY 22 GODZINY!!! PRZYPOMINAM ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahahha :) Nie jesteśmy w kondycji xD

      Usuń
    2. hah, no właśnie zauważyłam :) sonda się skończyła i odpowiedziała na nią tylko jedna osoba :( to trochę smutne. Mogę zrobić drugą ;)

      Usuń
  9. czekamy na nexta nexta nexta !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebiste, no mozesz wstawic zdięcia bohaterów bo nie wiem jak wygląda Meg i Ewelina c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście ;) postaram się w jak najszybszym tempie to zrobić :D

      Usuń