*** PO PRZECZYTANIU ROZDZIAŁU, PRZECZYTAJ MÓJ KOMENTARZ!***
- Halo? Udało się?
Naprawdę?! Jesteś cudowna! Jestem twoim dłużnikiem do końca życia! Masz u mnie wielką kolację.
- Ze śniadaniem? - Zapytałam niewinnie.
Niall się zmieszał. Gdyby wzrok Harryego zabijał, leżałabym
trupem na naszym futrzanym dywanie. Cóż… Przynajmniej byłoby mi miękko…
- Nawet ze śniadaniem! - Powiedział szczęśliwy Niall.
Ryknęliśmy wszyscy śmiechem, a Niall się speszył.
- No, no - powiedziałam.
- Nie kpijcie sobie ze mnie.
- Nie kpimy, tylko śmiesznie to wyszło.
- Wiem - powiedział - to musimy to oblać.
Harry poszedł do barku, nalał dwie szklaneczki whiskey, a
sobie przyniósł sok. Wszyscy się już przyzwyczaili, że Harry spełniał toasty
sokiem i nikomu to nie przeszkadzało. Wypiliśmy za wolność Nialla, a on sam
zaczął biegać po wszystkich i chwalić się wesołą nowiną. Spontanicznie została
urządzona impreza i wszyscy byli bardzo szczęśliwi. Dominika miała wrócić
pojutrze. Gdy Niall wybiegł, zadzwoniła moja komórka. Dzwoniła mama.
- Dominika już do ciebie dzwoniła?!
- Nie, ale dzwoniła do Nialla, który u nas był.
- No właśnie do mnie zadzwoniła i powiedziała,
że wracają z Kasią od niej, że wszystko się udało załatwić. Dobrze. Nie będę ci
blokować telefonu, bo może Dominika do ciebie zadzwoni - powiedziała i się rozłączyła.
- Co? Dominika dzwoniła? - Zapytał Harry.
- Nie, mama, a czemu pytasz?
- Myślałem, że Dominika. Coś już wiadomo?
- No przecież wiesz, że wiadomo.
- No wiem, ale chciałem potwierdzenia od
Dominiki.
- Jak zadzwoni, to ci dam znać.
- Nie złość się za te krokiety. Zależało mi na
czasie - zaczął się tłumaczyć.
- Rozumiem, że jutro gotujesz obiad.
- No, dobrze. Niech będzie.
- Za karę kładziesz Tonia kłaść.
- Ciężka kara - mruknął idąc na górę.
Jeszcze nie wiesz, jak ciężka… Dominika zadzwoniła, kiedy
Harry był na górze.
- Dopiero mam chwilę spokoju. Nie dzwoniłam do
ciebie wcześniej, bo wiedziałam, że Niall będzie u ciebie.
- Tak? A skąd?
- Rozmawiałam z Niallem wcześniej - trochę się zmieszała.
- Doma, czy ja coś powinnam wiedzieć? - Zapytałam.
- O czym mówisz? - Zapytała niewinnie.
- Czy ja mam się szykować na następny ślub?
- No coś ty! - Prawie się obraziła.
- Powiedz mi. Jak ci się podoba?
- Nie jest zły.
- Yhm… To już wszystko wiem.
- Co wiesz?
- Nic, nic.
- Czy ty wiesz coś więcej niż ja? - Zapytała Dominika.
- Prawdopodobnie nie. Tyle samo, co ty.
- No nie bądź taka. Powiedz mi co wiesz.
- Hmm… Dodałam sobie dwa do dwóch i wyszło mi
cztery. Wyszło mi, że będzie z was para.
- Na głowę upadłaś! - Zdenerwowała się. Wyglądało na to, że na serio
- No dobrze. Powiem ci - powiedziała.
- Wreszcie - westchnęłam.
- Niall zaproponował mi, żebyśmy byli parą…
- No i co? I co?
- No i… - urwała.
- Zgodziłaś się, prawda? - Zdenerwowałam się.
- No… Tak…
- To nie można było tak od razu?!
- No, nie wypadało, żeby jeszcze przed zakończeniem
sprawy z Eweliną.
- Rozumiem, że zmieniasz niedługo adres.
- Czy ty musisz być taka dosadna? - Westchnęła.
- Znasz mnie.
- No, dobrze. Niech ci będzie. Znam cię.
- Dominika, ale wy wcześniej nie…
- No coś ty! - Urwała mi.
- Dobra, jak przyjdzie Harry, to zmienimy temat,
dobrze?
- A co?
- Bo on wie od Nialla, a ja od ciebie.
- A gdzie Harry?
- Kąpie Tosia.
- Cóż zawinił?
- Dziś jego kolej.
- Kasia jest zrozpaczona. Dobrze, że ma Marcela.
On jest taki słodki.
- Dominika! Ty i dzieci?! Nie poznaję cię.
- No, przekonałam się, że twoje też nie gryzą.
- Coś jednak czuję, że ten ślub będzie bardzo szybko. Nawet
chyba szybciej niż Gabi.
Dominika zaczęła chichotać.
- Byłoby śmiesznie, co?
- No.
Usłyszałam kroki na schodach, więc zmieniłam temat.
- I co? Mały Joe wychodzi ze skóry, żeby ci
dogodzić?
- O, zmieniłaś temat. To znaczy, że Harry jest w
pobliżu.
- Tak.
- Ale rozmawiamy po polsku.
- No to co?
- Myślisz, że rozumie?
- Myślę, że tak.
- A skąd te przypuszczenia?
- Nie mogę ci powiedzieć.
- A, bo jest?
- No.
Harry usiadł naprzeciwko na fotelu.
- Pozdrów go ode mnie.
- No chyba nie teraz. Jak wrócisz, to załatwimy
tą sprawę.
- Jaką sprawę?
- Dobrze, to słuchaj. Tak. Kocham cię. Całuję mocno i pozdrawiam.
- Taaak… Ja też cię kocham - odpowiedziała Dominika i wybuchła śmiechem.
Ponieważ nie mogłam zrobić tego samego, myślałam, że się uduszę, a ją na pewno.
Rozłączyłyśmy się.
- Z kim rozmawiałaś? - Powiedział Harry i popatrzył na mnie uważnie.
- Z mamą.
- Wydawało mi się, że z Dominiką.
- Tylko ci się wydawało.
- Dominika nie dzwoniła?
- Nie.
Pomyślałam sobie, że muszę go załatwić. Doskonale rozumiał
skubaniec po polsku, tylko się nie zdradzał… Widocznie chciał wiedzieć, o czym
rozmawiamy, ale ja się tak łatwo nie poddam…
- Idę spać - stwierdziłam.
- Ja też - powiedział nadal się na mnie gapiąc.
Wstałam i poszłam na górę. Harry poszedł za mną. Poszłam do
łazienki. Gdy weszłam pod prysznic, poczułam się, jak za naszych narzeczeńskich
czasów, albo krótko po ślubie.
- Przecież kiedyś ci zakazałem się myć samej.
- A to było tak dawno…
- To może przypomnimy sobie, jak to było? - Zaproponował.
- CHOLERA - powiedziałam po polsku na cały głos.
- Co powiedziałaś?
- To co słyszałeś.
- A co to znaczy?
- Nic.
Na razie nie wychodził z roli. Był całkiem niezły, ale
postanowiłam, że go jakoś podejdę.
- Czy możesz mi umyć plecy? - Zapytałam.
Harry zaczął robić to bardzo dokładnie, a ja w pewnym
momencie powiedziałam:
- Niżej - po polsku.
Harry zjechał ręką na dół, ale zorientował się, że go
podpuściłam i wrócił do wcześniej mytego odcinka.
- Dosyć tego Harry. Wiem, że rozumiesz - powiedziałam po polsku.
- Co mówisz? - Zapytał
po angielsku.
- Nie udawaj kretyna - powiedziałam.
- Ja? - Zapytał.
- Tak, ty. Przecież się zorientowałam, że
wszystko doskonale rozumiesz. Przecież dwa tygodnie leżałeś w polskim szpitalu,
gdzie miałeś zajęcia z grupą, ja z mamą, Darcy i bliźniaczkami rozmawiamy po
polsku. Przecież jesteś inteligentny facet.
- Nic nie rozumiem.
- Nie zgrywaj kretyna - odpowiedziałam.
Harry się zaparł.
- Nie lubię, jak ktoś ze mnie robi kretynkę - powiedziałam po polsku.
Wyszłam z łazienki i poszłam do łóżka. Harry za chwilę był koło
mnie.
- Czemu się dąsasz? - Zapytał.
- A czemu robisz ze mnie kretynkę?
- Ja?
- Ty.
- Przecież nie robię - udawał zdziwionego.
- Przecież doskonale wiem, że rozumiesz po
polsku.
- No i co? - Powiedział.
- No i to, że nie chcesz się przyznać.
- Ale to było tak słodko wiedzieć, o czym rozmawiacie.
- To jest podsłuchiwanie. Halo! Jeśli rozmawiamy
po polsku, to znaczy, że nie chcemy, żebyś wiedział o czym.
- No właśnie, a ja chyba mam prawo wiedzieć, o
czym rozmawiacie. To niegrzecznie rozmawiać w obcym języku, jeśli jest w
towarzystwie osoba nierozumiejąca tego języka.
- Wiem - przytaknęłam- Ale nieraz są sprawy o których
nie musisz wiedzieć. Nie wiesz, że baby muszą mieć jakieś tajemnice, a ty
gorzej jak baba…
Prawie się obruszył.
- Baba? Ja ci zaraz dam babę…
Rzeczywiście w zdenerwowaniu mówiłam po polsku. Harry nie
zorientował się, kiedy przeszedł na polski.
- Całkiem nieźle ci idzie po tym polsku - powiedziałam.
Harryego zatkało.
- Jednak jesteś wariatka. Zmusiłaś mnie do
mówienia po polsku - odwrócił się
plecami do mnie.
- Wcale cię nie zmuszałam - powiedziałam słodko.
- Nie… nawet się kłócić z tobą muszę po polsku.
- Wcale nie musisz. W ogóle nie musisz.
Harry się odwrócił.
- Czy mam zastosować piórka?
- Zdaje się, że ja miałam dzisiaj stosować
piórka. A co wiesz o planach Nialla?
- Nic nie mogę ci powiedzieć.
- I tak już wiem.
- No wiem… Wygadałem się.
- No właśnie. Pamiętasz, że nie mieliśmy mieć
przed sobą żadnych tajemnic?
- Pamiętam, ale to są tajemnice Nialla - próbował się bronić.
- Przecież wiesz, że Niall i tak mi wszystko
powie.
- Niestety - westchnął głęboko.
- Ja ci dam niestety... - Powiedziałam i zaczęłam łaskotać Hazzę w jego
czułe miejsce.
- Przestań - zaczął się śmiać.
- Nie przestanę - zaparłam się.
Złapał mnie mocno za ręce i role się niestety odwróciły… Zaczęłam mu się wywijać, ale trzymał mnie
mocno i zaczął mnie namiętnie całować.
Na następny dzień rano, obudziliśmy się równocześnie, a
właściwie obudziła nas Darcy.
- Mamusiu, ja się spóźnię do przedszkola!
- Która jest godzina? - Popatrzyłam na zegarek.
Było wpół do dziesiątej.
- Ty się już spóźniłaś do przedszkola - powiedziałam do niej.
Popatrzyłam na kalendarz i uświadomiłam sobie, że dziś jest
sobota.
- Kochanie. Dzisiaj jest sobota. Dziś nie
idziesz do przedszkola.
- Jak to nie idę do przedszkola?! Ja muszę iść
do przedszkola! Ja się umówiłam z Patrykiem…
- A nie Johnem?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo on jest be.
- Jak to jest be?
- Bo on mnie wykorzystywał.
- A Patryk cię nie wykorzystuje?
- Nie. On robi wszystko za mnie.
- Ty go wykorzystujesz? - Zapytałam.
- Tak.
Harry aż usiadł.
- Jak to go wykorzystujesz? - Zapytał.
Zobaczyłam nagie pośladki Harryego. Czym prędzej go
przykryłam. Sama się zakryłam po nos.
- Wróć do łóżeczka i idź jeszcze spać.
- Ale ja muszę iść do przedszkola!
- Ale w przedszkolu nikogo nie ma - tłumaczyłam spokojnie Darcy.
Za chwilę obudził się Toni.
- No i widzisz co narobiłaś?! - Powiedział Harry.
Darcy buzia zaczęła się układać w podkówkę.
- Dobrze. Idź jeszcze do łóżka.
Darcy poszła do siebie. Harry złapał swój szlafrok i poszedł
do Antosia. Ja wyskoczyłam z łóżka i poszłam do łazienki. Szybko się
umyłam. Wpadłam do pokoju, ubrałam się i zeszłam na dół, zrobić śniadanie. Zrobiłam
gofry. Gdy kończyłam przygotowywać czekoladę i kawę dla nas z góry zszedł Harry
z Tosiem.
- A Darcy?
- Pewnie śpi - powiedział.
- Poczekaj, zajrzę do niej, bo przecież
kazaliśmy jej iść do siebie…
Poszłam na górę i zastałam Darcy bawiącą się w swoim pokoju.
- Darcy, a dlaczego ty się nie umyłaś?
- Bo kazaliście mi iść do siebie do pokoju.
- No to chodź, szybko się umyjesz, bo tata zje
wszystkie gofry.
Darcy się przejęła i jak strzała poleciała do łazienki. Przygotowałam
jej ubranie i gdy wypadła z łazienki, szybko ją ubrałam i
zeszłyśmy na dół. Na stole leżały dwa gofry.
- Kto to był taki głodny? - Popatrzyłam na Harryego.
- Nie patrz tak na mnie. To nie ja - odpowiedział.
Poszłam do kuchni i upiekłam nowe gofry. Upiekłam cztery
gofry i zaniosłam je na stół. Wróciłam do kuchni po kawę i gdy wróciłam na
stole nie było ani jednego gofra.
- Ale macie apetyt - powiedziałam.
Poszłam z powrotem do kuchni i upiekłam dla siebie dwa gofry
i wróciłam z nimi. Postawiłam przed sobą.
- Już nie będzie? - Zapytał Harold.
- Nie. Macie taki spust, że nie wiem.
Dwadzieścia gofrów w przeciągu dziesięciu minut…
- To nie ja… To Toni…
Antoś szczerzył się do mnie. Siedział w krzesełku.
- Mama - powiedział.
- Tak… Mama najpierw zje, a potem się tobą
zajmie - powiedziałam - Polak, jak głodny, to zły - mruknęłam.
- Co powiedziałaś?
- Nic. To co słyszałeś.
- Ale nie zrozumiałem…
- Takie jest u nas powiedzenie.
- Ale jakie?
Powtórzyłam dla jego wiedzy.
- To chyba nie tylko Polak…
- Ale powiedzenie jest polskie.
Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść.
- Rozumiem, że się najedliście, to możecie
zacząć sprzątać.
- Poczekamy, aż zjesz - powiedział Harry. Widziałam w jego oku, że coś
iskrzy. Znów coś kombinuje…
- Już wszyscy najedzeni? - Zapytałam.
- Ja nie - odpowiedziała Darcy.
- Dwa gofry ci starczą. Możecie iść sprzątać.
Harry sięgnął na sąsiednie krzesło stojące obok i postawił
półmisek gofrów na stole.
- Nie wiem po co ty piekłaś kolejne, przecież tu
są gofry.
Zapomniałam, że na postawiłam dwa półmiski gofrów, a na
stole stał jeden…
- No… Myślałam, że Nialla zaprosiliście na
śniadanie - skomentowałam.
- No przecież go nie ma.
- Mógł gdzieś pójść. Na przykład do biblioteki…
- To może podgrzej te gofry, to zaprosimy go, bo
kto to zje… - powiedział.
- Tak to jest, jak się kogoś trzymają głupie
żarty - powiedziałam.
Wstałam i poszłam podgrzewać gofry, a Harry zadzwonił do
Nialla.
- Niall, może wpadniesz na gofry? Co? Obudziłem
cię? O, przepraszam… No to przychodź. Nie, nago nie przychodź. W domu są dzieci.
Różnej płci…
- WUJEK NIALL!!! - Usłyszeliśmy krzyk Darcy. Niall na pewno to
słyszał…
- Tylko nie przychodź za późno, bo gofrów nie
będzie. Nie, nie musisz się golić. To o której będziesz? Za chwilę? Dobra…
Po tych słowach, dosłownie. Zadzwonił dzwonek do drzwi.
- To ty?! - Zapytał Harry do słuchawki.
- Ja - usłyszeliśmy za drzwiami.
Darcy otworzyła drzwi.
- Wujek! - Wrzasnęła.
- Na twoje „wujek”, natychmiast byłem ubrany,
ogolony i dostałem kopa z domu - powiedział.
Przyjrzałam się Niallowi. Widać było, że jest zmordowany.
- Czy ty w ogóle dzisiaj spałeś? - Zapytałam.
- Tak… średnio - odpowiedział.
- To zjesz i pójdziesz spać.
- Ale nie mogę - odpowiedział.
- Dlaczego nie możesz?
- No, bo nie mogę spać.
- Coś się znajdzie, żebyś mógł zasnąć - powiedziałam.
- W domu mam straszne wspomnienia.
- No chyba nie sprzedasz tego domu? - Zapytał zdenerwowany Harry.
- No nie sprzedam.
- Musisz popracować nad nowymi wspomnieniami - powiedziałam znacząco.
Harry popatrzył na mnie jakoś dziwnie.
- Jak chcesz, możesz się przespać u nas w
gościnnym pokoju.
- Ja będę spała z wujkiem- odpowiedziała Darcy.
- Nie, wujek sam będzie spał - powiedział twardo Harry.
- Dlaczego?
- Bo ty się wyspałaś, a wujek się nie wyspał.
Widzisz jaki wujek jest zmęczony… - kontynuował Harry.
- Ale ja chcę spać z wujkiem!
- Nie będziesz spała z wujkiem - powiedziałam - wujek będzie spał sam.
- Ale…
- Żadne ale.
- Wujek, mogę z tobą spać?
Niall był między młotem, a kowadłem.
- Wiesz, mama nie pozwala, więc nie możesz - powiedział Niall.
- Głupia jesteś!
- Darcy, uspokój się.
- Głupia, głupia, głupia!
Tego nie zdzierżył Harry. Wstał, podszedł energicznie do
niej, podniósł ją, dał klapa w pupę i posadził z powrotem.
- Masz być grzeczna - powiedział.
Darcy złapała kubek z czekoladą i wylała go na mnie. Tego
było za dużo. Harry złapał ją i zaniósł na górę. Ja wpadłam do kuchni, żeby
umyć twarz, a gdy to zrobiłam wyszłam i powiedziałam:
- Strasznie cię przepraszam… Muszę iść i się
przebrać. Możesz zostać chwilkę z Antosiem?
- Ale ma temperament
dziewczyna… - stwierdził.
- Oj, ma.
Poszłam na górę. Z pokoju Darcy dochodziły dzikie wrzaski,
jakby ją obdzierali ze skóry. Po chwili wrzaski
ucichły. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i do sypialni wpadł Harry.
- Jak ona się zachowuje?! To jest karygodne.
- Mam nadzieję, że jej za bardzo nie skatowałeś…
- Dostała chyba z pięć razy w dupę.
- Ale w pupę, a nie po nerkach?
- No coś ty. Przecież nie skatuję dzieciaka.
- Idź do Nialla, ja zaraz przyjdę.
- Tylko nie chodź tam do niej.
Przebrałam się szybko, przejrzałam w lustrze i stwierdziłam,
że mam pełno czekolady we włosach. Jednak rozebrałam się, umyłam głowę,
wysuszyłam i ponownie się ubrałam, umalowałam się i zeszłam na dół. Chłopcy
siedzieli w salonie i dopijali ostatnie łyki swoich napoi.
*HELLO EVERYONE ;3 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dzisiaj 100 rozdział!!! Jeju... To takie straszne, że tyle tego :D Ale z drugiej strony... Dosyć ciekawym przeżyciem było pisanie tego opowiadania przez tyle czasu...
Tak, więc z okazji SETNEGO rozdziału, po pierwsze wrzuciłam dłuższy, mam nadzieję, że podobał Wam się :) A po drugie chciałam BARDZO, ale to BARDZO podziękować wszystkim WAM za bycie ze mną. Dziękuję tym aktywnym, co regularnie komentują, oraz tym, którzy tego nie robią :)
Waszych odwiedzin do tej pory było : 28 642
Nigdy nie przypuszczałabym, że gdy zacznę pisać opowiadanie, to takie coś może się wydarzyć! Matko, jedyna... :D Jestem z Was dumna i bardzo Was kocham i Wam jeszcze raz dziękuje <3
~Meg
Waszych odwiedzin do tej pory było : 28 642
Nigdy nie przypuszczałabym, że gdy zacznę pisać opowiadanie, to takie coś może się wydarzyć! Matko, jedyna... :D Jestem z Was dumna i bardzo Was kocham i Wam jeszcze raz dziękuje <3
~Meg
Świetny rozdział! W ogóle cały blog jest wspaniały. Tylko szkoda że tak rzadko teraz rozdziały dodajesz ale ja to rozumiem. Przecież masz swoje życie.
OdpowiedzUsuńNie no! Darcy jest THE BEST! Straszna z niej złośnica. Super że Dominika i Niall są razem! Szkoda mi Zayna. Biedaczek musi się leczyć.
Ostatnio mało wspominasz o reszcie. Jestem ciekawa co tam u nich. Np.jak się sprawują małe Tomlinsony. ;) albo co u państwa Payne :D
Przepraszam, jeśli w jakimś stopniu Cię zawiodłam, ale faktycznie nie będę oszukiwać mam trochę problemów i rodzinnych, jak i szkolnych... jeszcze nie poprawiłam tej matmy, bo idę dopiero w poniedziałek... Nauczycielka zaczęła przekładać i tak jakoś wyszło, jednak mam nadzieję, że jakoś z tego wybrnę i będzie lepiej... A właśnie, co do Dominiki, to w życiu osobistym strasznie się z nią pokłóciłam :/ To też jest trochę przeszkodą, jednak obiecywać nie mogę, ale postaram się częściej wrzucać kolejne :) Bardzo się cieszę, że Ci się podoba i że mimo wszystko dalej czytasz :) xx
Usuńświetny jak zawsze. Kocham <3 xx
OdpowiedzUsuńdziękuje <3 :) xxx
Usuńswietny rozdział cos czułam ze miedzy Niallem a Dominiką jest coś wiecej!!! a Darcy charakterek ma!
OdpowiedzUsuńA widzisz... Lubię zaskakiwać :D
UsuńNo tak wyszło ,że ma charakterek...Ale gdyby nie miała, to przecież było by nudno :D
Uwielbiam to opowiadanie i czekam na kolejną setkę rozdziałów.
OdpowiedzUsuńOh, jesteś taka kochana <3 :) Bardzo się cieszę, że Ci się podoba :) Jak wyżej napisałam, postaram się częściej wrzucać :) xxx
Usuń