piątek, 21 września 2012
Rozdział Trzydziesty
Coś mnie obudziło. Zaczęłam nasłuchiwać i usłyszałam głos Harry’ ego.
- Nie! Odchodź! Nie odchodź! Wszystko dla ciebie zrobię! Tylko nie odchodź!
Odwróciłam się cichutko. Czy on faktycznie śpi? Spał. Byłam ciekawa co powie dalej.
- Jeśli odejdziesz zrobię sobie coś. Powieszę się, albo nie… zawiąże sobie kamień na szyi i się utopie.
Bałam się , że dalej będzie wymyślał jakieś dziwne zbrodnie, więc pogłaskałam go po twarzy. To nie poskutkowało. Połaskotałam go w bok. NIC. Zero reakcji.
- Zobaczysz. Potnę się! - powiedział przez sen. Zaczynało mnie to śmieszyć - Tak spuszczę z siebie całą krew, a potem pójdę i rzucę się pod pociąg. – Tego już nie zniosłam. Pocałowałam go w usta. Obudził się w tym momencie. Miał chyba jeszcze jakieś przebłyski snu, ale ja całowałam go dalej. Gdy usłyszałam:
- Mmm…
Wiedziałam, że się obudził.
- Miłe przebudzenie - powiedział.
- Po koszmarnym śnie - powiedziałam.
- A skąd ty wiesz? - zapytał.
- Usłyszałam. Od kogoś.
- Kto ci?... co?
Zaczęłam się śmiać.
- Gadałeś przez sen - odparłam.
- A co gadałem?
- Lepiej nie wracajmy do tego.
- Z całą przyjemnością - odpowiedział.
- To co robimy z tak pięknie rozpoczętym dniem?
- Coś mi chodzi po głowie - powiedział.
- Co? - zapytałam.
- Nie powiem ci. Poczekaj tutaj.
Pobiegł do łazienki. W tym czasie zapukała do pokoju Ellie i powiedziała:
- Słuchaj, wpadłam na pomysł, że możemy kręcić teledysk. Możemy nakręcić teledysk w Paryżu.
- SUPER! Nie byłam jeszcze w Paryżu!
- Świetnie, to idę załatwiać wszelkie pozwolenia. A co ty sama siedzisz?
- Nie, Harry jest w łazience.
- Musimy potem pogadać. Podziwiam cię - pobiegła do siebie do pokoju.
Za chwilę wyszedł Harry.
- Kto tu był? - spytał.
- Przyszła Ellie ze świetnym pomysłem.
- Jakim?
- Nie powiem ci.
- No, powiedz no…
- Nie.
Przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować.
- Powiedz! - powiedział między pocałunkami.
- Nie.
W tym momencie coś spadło na korytarzu. Wyskoczyliśmy na korytarz, a na środku siedział Niall z pierogiem w garści.
- Co się stało? - zapytałam.
- Mój peróg- powiedział łkając i siedząc nadal na ziemi.
- Czy coś ci się stało?
- Nie, ale mój peróg…
- No, przecież masz w garści pieroga.
Harry zaczął podnosić Niall’ a, a ja gdy zobaczyłam, co pod nim leżało, dostałam ataku śmiechu. Usiadłam na podłodze i zaczęłam się zwijać ze śmiechu. Harry nie zauważył placka i nie za bardzo wiedział z czego się tak śmieję. Patrzył na mnie jak na wariatkę, a ja nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Niall stanął na nogach i się odwrócił do mnie tyłem. Gdy zobaczył pieroga na ziemi krzyknął:
- MÓJ PERÓG!!! - I rzucił się na kolana, żeby go pozbierać. Wypiął się na mnie, a ja zobaczyłam wielką czerwoną plamę na jego tyłku. Tego było dla mnie za dużo. Płakałam i śmiałam się równocześnie. Harry podszedł do mnie sprawdzić, czy nic mi się nie stało. Nie mogłam wydusić słowa, więc pokazałam na Niall’ a. Harry się odwrócił i popatrzył w kierunku, który wskazywał mój palec. Przyjrzał się i wybuchnął głośnym śmiechem. Była nas już dwójka.
- Co tu się dzieje?! - krzyknęła Eleanor wychodząc z pokoju.
Miała ciekawy widok. Dwójkę ludzi tarzających się ze śmiechu, a przed nimi Niall wypięty nad czymś z wielką czerwoną plamą na czterech literach.
- Niall? Czy przypadkiem nie dostałeś okresu? - zapytał Lou, który wychylił się zza Ellie - Ukrywasz coś przed nami? Jeśli chcesz Liam ciebie spokojnie wysłucha.
Do Niall’ a coś dotarło. Zrezygnowany wstał znad pieroga i popatrzył na nas błędnym spojrzeniem.
- O czym mówicie? Co wam się stało? - popatrzył na nas. Byłam cała zapłakana ze śmiechu. Harry zresztą też.
- Niall! Nie wiedziałem, że jesteś dziewczyną- powiedział Louis.
- Co ty gadasz? - odrzekł Niall.
- No przecież masz cały tyłek czerwony!
Próbował się obejrzeć, ale nic nie zobaczył. Pobiegł do pokoju przegryzając pierogiem. Gdy zamknął za sobą drzwi, zostaliśmy na korytarzu i nadsłuchiwaliśmy co będzie dalej.
- Macie dziewczyny może podpaskę, bo Niallerowej zabrakło - powiedział Lou.
Brzuch mnie bolał ze śmiechu. Na korytarz wyjrzała głowa Niall’ a.
- Z czego się śmiejecie? Czym to sprać?
- ZIMNĄ wodą tylko nie mydłem, bo zostaną plamy! - krzyknęła Ellie.
Niall wycofał się do środka. Nie mogłam z siebie wydusić już ani dźwięku. W tym momencie na górę wszedł Zayn.
- Co tu się dzieje? - Zapytał idąc w naszym kierunku. Nie patrzył pod nogi, więc wdepnął w pieroga Niall’ a, wywinął pirueta i usiadł na podłodze. Oczywiście na pierogu… Liam, który szedł za Zayn’ em zatrzymał się w połowie drogi. Myślałam, że już umarłam ze śmiechu.
- O! Następna podpaska będzie potrzebna - zniknął w pokoju. Po krótkim czasie pojawił się z paczką podpasek.
- Komu jeszcze? Darmowe! - krzyczał.
Ellie nie zareagowała, bo też leżała i kwiczała. Zayn się zerwał na równe nogi, zaczął się oglądać. Wyciągnął lusterko i krzyknął :
- JAK TO SIĘ DO CHOLERY ZMYWA? Co to jest?
Na korytarzu zaczęło się zbierać więcej ludzi, zwabieni śmiechami i krzykami. Zayn próbował się wycofać dyskretnie do pokoju, ale nie wiedział, którą stroną ma iść. Z jednej strony był Lou z Ellie, z drugiej my z Harry’ m, a z jeszcze innej Liam i Danielle. Wreszcie zrezygnowany przeszedł przez korytarz i wpadł do swojego pokoju.
- Niech to ktoś posprząta! Bo się jeszcze ktoś zabije na tym pierogu - powiedziała Ellie. Zdążyła się już podnieść. Ja nie miałam siły.
- Harry! Podnieś Megan. Biedaczka nie może wstać - powiedziała Danielle. Harry popatrzył na mnie i czym prędzej złapał mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Położył mnie na łóżku i sam się obok rzucił.
- Masz gdzieś lusterko? - powiedział.
- Nie. A czemu pytasz?
- Poczekaj - wyskoczył z łóżka. Złapał lusterko z toaletki i przyniósł mi je. Popatrzyłam i zobaczyłam w nim twarz klauna. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Zmyłam makijaż i wróciłam do pokoju.
- Jeszcze nigdy tak się nie uśmiałam - powiedziałam - Jak myślisz, czy Niall’ owi przejdą pierogi? - zapytałam.
- Pierogi nigdy. Może pierogi z wiśniami.
- Nie mam siły się ruszyć - powiedziałam.
Nagle na dole zadźwięczał gong.
- Co to było? - zapytał Harry.
- Nie mam zielonego pojęcia - odpowiedziałam.
Popatrzyłam na zegarek. Było pięć po pierwszej. Ktoś zapukał do drzwi. Okazało się, że to był Duży Bo.
- Kazyk daje znać na obiad - powiedział.
Zebraliśmy się i zeszliśmy na dół. Nie trudno było zgadnąć co było na obiad. Na stole stały misy z pierogami. Byłam ciekawa, czy wszystkie są wiśniami. Mimo przewidywaniom Harry’ ego w jadalni pojawił Niall w innych spodniach.
- Zabezpieczony? - zapytał Louis.
- Odwal się - odburknął Niall, ale gdy zobaczył stół, buzia zaczęła mu się śmiać.
- PEROGI!!! - usiadł najbliżej największej miski - Za straty finansowe, które poniosłem, ta miska jest moja!
Kazik wnosił następne pierogi.
- Jedzcie, bo jak wystygnął to nie będą takie dobre.
Mimo, że brzuch mnie bolał ze śmiechu, spróbowałam pierogów. Były fantastyczne. W sosjerkach była słodka śmietana. Każdy miał swoją.
- Widzisz, nawet to co się stało na górze nie zraziło Niall’ a do pierogów - szepnęłam do Harry’ ego. Na dole nie pojawił się tylko Zayn, bo jego urażona duma nie pozwoliła mu zejść na obiad, co oczywiście podsumował Lou.
Niall zjadł całą miskę pierogów.
- Zniszczę was! - powiedział zanim zjadł pierwszego pieroga - Za moje spodnie! - oczywiście zabrakło mu śmietany i zaczął żebrać, o więcej śmietany dla siebie. Kazik się wreszcie zlitował nad nim i przyniósł mu duży dzbanek śmietany.
- On ma fory! - powiedział Lou.
Wszyscy się tak objedliśmy, że nie mogliśmy się ruszyć od stołu.
- Poproszę dźwig - pisnęłam cichutko. Lou parsknął śmiechem.
- Poczekaj, zaraz cię podniesiemy z Harry’ m.
- Nie wiem, czy nie dostaniecie przepukliny - odpowiedziałam śmiejąc się.
- Chodźcie do ogrodu - zaproponowała Ellie - Taka ładna pogoda. Szkoda siedzieć w chałupie.
Wytoczyliśmy się do ogrodu. Zalegliśmy na leżakach, bo nikt nie miał siły się ruszyć.
- Może pogramy w karty? - zaproponował Liam.
- W rozbieranego POKERA! - krzyknął Lou.
Wszyscy byli za. Ja co prawda nie umiałam grac w pokera, ale liczyłam na szczęście nowicjusza.
- Ktoś może mi wyjaśnić, jak w to się gra?! - zapytałam.
- Dobrze. To ja zagram z tobą, żebyś zrozumiała o co chodzi - powiedział Harry.
Karty zostały rozdane. Harry ułożył mi karty i szepnął mi na ucho:
- Jest dobrze.
Przebiegała licytacja. Harry rzucił pięć bez atu. Nikt go nie pobił, więc rozpoczynaliśmy grę. Zebraliśmy wszystkie karty i wyszło na to, że wszyscy muszą coś zdjąć, poza nami. Ellie i Danielle zdjęły zegarki, Louis czapkę, Liam zdjął pasek, Niall okulary, a Zayn lusterko.
Zaczęłam już łapać. Przy drugim rozdaniu spróbowałam własnych sił. Okazało się, że znowu miałam dobre karty i zebrałam wszystkie lewy. Ellie zdjęła jednego buta. Dani poszła w jej ślady. Louis zdjął podkoszulkę i został w spodniach, butach i szelkach. Niall zaczął rozwiązywać buta, a Zayn krzyknął:
- TYLKO NIE TO!
Ostatecznie zdjął koszulkę. Liam też zdjął t-shirta.
- To niesprawiedliwe! Dlaczego Harry nie gra? Tylko my się mamy rozbierać? On tak to lubi! - krzyknął Louis.
Postanowiliśmy, że gramy od początku. Każdy na swoje konto. Wszyscy się ponownie ubrali i zaczęliśmy od początku. Karta mi szła i ogrywałam wszystkich non stop. Popatrzyłam po towarzystwie. Louis siedział w samych majtkach z szelkami, Niall siedział w gaciach, skarpetkach i butach, Zayn w samych gaciach, Danielle w szortach i w staniku, Eleanor siedziała w koszulce i w majtkach, Harry zdjął tylko pasek, a ja o dziwo nic. Liam zdjął skarpetki. Następne karty zostały rozdane. Karty miałam słabe, więc postanowiłam nie blefować. Mimo tych złych kart, udało mi się zebrać trzy lewy, co zwolniło mnie z rozbierania.
- Ja z nią nie gram - powiedział Niall.
- Dlaczego? - zapytałam.
- Bo to jest szczęście grającego pierwszy raz - oburzył się - Albo te karty są jakoś znaczone, albo oszukujesz, że nigdy nie grałaś.
Po następnym rozdaniu Zayn musiał zdjąć wszystko, co miał na sobie, czyli bokserki i siedział jak go matka rodzona urodziła. Harry siedział już bez spodni. Niall siedział w butach i skarpetkach. Louis w samych szelkach, dziewczyny w stanikach i majtkach. Ja byłam w całości ubrana. Liam siedział w bokserkach na bosaka. Wiadome było, że Zayn przegrał i nie może dalej grać. Rozdałam karty i zobaczyłam, że Eleanor z lekka się ucieszyła. Mina Harry’ ego była wręcz przeciwna. Po tym rozdaniu Harry został w samych bokserkach, Niall w skarpetkach, Louis odpadł, Liam pozostał w grze, a Danielle siedziała tylko w majtkach. Potrzebne mi było jeszcze trzy rozdania, żeby towarzystwo zostało bez niczego.
- Zemsta musi być krwawa! - krzyknął Harry.
Podskoczyli wszyscy do mnie. Podnieśli i wrzucili do jeziorka.
- A teraz się rozbieraj - krzyknął Niall.
- Co mi zrobisz?
- Sam cię rozbiorę - odparł.
- Ręce precz! - krzyknął Hazzie.
- To chodźcie teraz na basen. Idziemy się wykąpać.
Harry złapał mnie za rękę i zaczął mnie ciągnąć. Towarzystwo biegło przed nami. Widziałam tylko pośladki… zaparłam się.
- Nie pójdę. Przecież w tych łachach nie będę pływać.
- Kto ci powiedział, że masz pływać w łachach?
- Słucham?!
Harry nad czymś myślał.
- To idź się przebrać w kostium i dał mi klapa w pupę.
Pobiegłam na górę. Nie miałam ochoty schodzić na dół. Byłam brudna od błota. Zdjęłam z siebie wszystko i poszłam pod prysznic. Przypomniałam sobie minę Harry’ ego, jak musiał się rozebrać do reszty. Zaczęłam się śmiać. Umyłam głowę. Wreszcie nie musiałam się śpieszyć. Gdy wyszłam spod prysznica, zawinęłam się w ręcznik i wyszłam do pokoju. W pokoju siedziało całe towarzystwo.
- To kiedy zejdziesz na dół? - zapytał Zayn - Nie odpuścimy ci.
- Przepraszam. Zdaje się, że jestem wygrana... i nie muszę niczego pokazywać.
- Ale to niesprawiedliwe - krzyknął Niall.
- Życie bywa niesprawiedliwe. Niestety - odpowiedziałam - A teraz, jeśli możecie chcę się ubrać.
- To my popatrzymy! - powiedział Lou. Ellie coś fuknęła do niego i wyszli. Za nimi wyszła Danielle z Liam’ em. Na łóżku został Harry, Zayn i Niall.
- Czy potrzebujecie specjalnego wyproszenia?
- No daj popatrzeć - powiedział Niall.
Harry się zdenerwował.
- Słyszeliście, co powiedziała Megan - powiedział.
- No ty masz to na co dzień i nie musisz wychodzić - powiedział Niall.
- Przedstawienie skończone - powiedziałam i się wdzięcznie ukłoniłam.
- To niesprawiedliwe ona ma szczęście w miłości i w kartach - powiedział Zayn.
- Nie bądź zazdrosny.
- Masz jeszcze mnie - powiedział Niall - Chodź, idziemy, bo Harry się jeszcze wścieknie – i wyszli.
- Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby szła komuś karta tak jak tobie. Może powinnaś grać w kasynie?
- Lepiej nie - odrzekłam - Hazard był przekleństwem w mojej rodzinie. Potrafiono przegrać cały majątek. Wolę nie ryzykować. Chyba mi się należy jakaś nagroda, prawda? - powiedziałam słodko do Harry’ ego.
Przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie. Usłyszeliśmy jakieś wrzaski pod oknami. To Louis gonił Niall’ a, który trzymał jego szelki. Zaczęliśmy się przyglądać, co będzie dalej. Niall mimo, że zjadł tyle pierogów, był szybki i Louis nie mógł go złapać. W pewnym momencie Niall się wywrócił. Louis złapał szelki i zamachnął się w pośladki Niall’ a. Ten wrzasnął i rzucił się do ucieczki. Gdy zobaczył nas, pomachał nam i wpadł do domu. Postanowiłam, że się jednak ubiorę. Założyłam kostium. Narzuciłam na niego szorty i bluzkę. Harry stał pod prysznicem i śpiewał głośno. Gdy miałam się poczesać do pokoju wpadł Louis.
- Jest tu Niall? - zawołał.
- Nie ma - odparłam - A może byś się tak ubrał?
- O… przepraszam - wycofał się.
Następny golas wyszedł spod prysznica. Był lekko zawiedziony, że jestem ubrana.
- Ubieraj się. Idziemy na spacer - powiedziałam - Mam ochotę pochodzić po lesie - Harry posłusznie spełnił moją prośbę i za chwilę byliśmy już na dworze. Poszliśmy w kierunku lasu.
- Wiesz, jak byłem pod prysznicem, przyszła mi do głowy nowa piosenka. Chcesz posłuchać? - zapytał.
- Chętnie - powiedziałam. Piosenka była o zakochanym chłopaku. Opisywała jego uczucia do dziewczyny. Bardzo mi się podobała i wiedziałam, że jest to piosenka o Harry’ m i o mnie. Powiedziałam to Hazzy’ emu, a on się uśmiechnął tajemniczo.
- Powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie tej piosenki śpiewnej przez zespół - powiedziałam.
- Nie mam zamiaru jej nikomu innemu śpiewać. Tylko tobie - odpowiedział Hazza.
- O jejku! Będziemy mieć własną piosenkę! - powiedziałam uradowana.
- To powiesz mi, jaki Ellie ma pomysł.
- Nie.
- Bo cię tu zostawię.
Okazało się, że byliśmy już w lesie. Nawet tego nie zauważyłam.
- Tak byś mnie zostawił na pożarcie wilkom?
- A skąd wiesz, że tu są wilki? W Wielkiej Brytanii nie ma wilków. Zostały wszystkie wybite.
Roześmiał się.
- Ale mogą być inne potworne zwierzęta - przekomarzałam się z Harry’ m. Harry przytulił mnie do siebie i szepnął do ucha:
- Nigdy bym cię tu nie zostawił samej.
Zaczęłam obserwować las. Był jakiś uporządkowany. Zatęskniłam za naszym polskim lasem. Zaczęłam liczyć na palcach i doliczyłam się, że do wylotu został tydzień. Postawiłam, że muszę Harry’ emu pokazać nasze lasy.
Las gwałtownie się skończył, tak jak zaczął. I to miał być las? - pomyślałam. Staliśmy na jakimś wzgórzu, a przed nami wiła się jakaś autostrada.
- Nie mamy co tu stać. Wracamy - powiedziałam rozdrażniona.
Weszliśmy z powrotem do „mini” lasu i powoli szliśmy w kierunku domu. Gdy dotarliśmy do domu robiło się już ciemno.
W ogrodzie Kazik rozpalał grilla, a dom wyglądał na opuszczony.
- Gdzie są wszyscy? - zapytałam Kazika.
- A gdzieś poszli na dół - odparł.
- To co? Idziemy na basen? - zaproponowałam.
- Jeżeli chcesz pływać nago, to możemy pójść. Wszyscy na pewno są na basenie.
- Możemy zobaczyć - odpowiedziałam.
Zeszliśmy na -1 piętro i okazało się, że coś się dzieje w studiu. Siedzieli tam Niall i Zayn. W saunie siedziały dziewczyny, Liam i Louis oglądali kreskówki. Weszliśmy na basen. Nikogo nie było. Rozebrałam się do kostiumu i wskoczyłam do basenu. Za chwilę Harry był przy mnie. Dla odmiany, on był bez niczego.
- Nie przeszkadza ci ten kostium?
- Nie - odpowiedziałam i zanurkowałam. Harry podpłynął do mnie i pocałował mnie na dnie basenu. W pewnym momencie poczułam, że zaraz się utopię, jak nie wezmę oddechu, ale widocznie Harry to samo poczuł, bo razem wypłynęliśmy obydwoje, nadal się całując. Gdy wypłynęliśmy na powierzchnie na basenie nie było nikogo. Było nam bardzo miło. Na brzegu leżała piłka. Podpłynęłam po nią i rzuciłam nią w Hazzę.
- Ałła! – powiedział, bo dostał piłką w głowę.
- Przepraszam. Nie chciałam.
- Chciałaś! Ja ci zaraz oddam.
Piłka wylądowała niedaleko mnie, więc złapałam i rzuciłam ją w przeciwną stronę.
- Kto pierwszy po piłkę! - krzyknęłam. Tym razem udało mi się dopłynąć pierwszej do piłki.
- A o co gramy? - zapytał.
- A jaką masz propozycję?
- Że jak wygram to zdejmiesz kostium.
- A jak przegrasz to się ubierzesz w kostium.
- Na pewno wygram.
- Nie bądź taki pewny.
Harry wyrwał mi piłkę z ręki i rzucił na drugi koniec basenu.
Popłynęłam jak mogłam najszybciej, ale niestety Harry był szybszy…
- To zdejmuj ten kostium.
- A co ci się w nim nie podoba?
- Wyglądasz w nim zbyt seksownie… widziałaś, jakie wrażenie zrobiłaś na chłopakach!
- A co jak go nie zdejmę?
- To ja zdejmę go z ciebie.
- Interesujące - powiedziałam.
Gdy Harry się rzucił w moim kierunku, zanurkowałam pod wodę i zaczęłam uciekać. Zorientowałam się, że Harry płynie górą, więc odbiłam w bok. Nim się zorientował zdążyłam ponownie nabrać powietrza i zanurkować ponownie pod wodę. Harry zatrzymał się i zaczął obserwować, gdzie się wynurzę. Postanowiłam, że muszę wytrzymać jeszcze trochę. Harry zanurkował. W tym momencie wyskoczyłam z basenu i pobiegłam na trampolinę. Po chwili Harry się wynurzył, nabrał powietrza i ponownie zanurkował. Usiadłam na trampolinie i założyłam nóżkę na nóżkę. Czekałam, aż się zorientuje, że mnie nie ma w basenie. Jeszcze parę razy nurkował. Widocznie miał tego dosyć, bo wypłynął i zaczął się rozglądać. Gdy popatrzył na trampolinę pomachałam mu.
- Długo mam na ciebie czekać? - zapytałam.
- Zaraz cię złapię.
Wyskoczył z basenu, a ja stanęłam na trampolinie. Byłam ciekawa, czy z siedmiu metrów skoczy. Kiedy był już na siedmiu metrach, odbiłam się i skoczyłam do wody. Wynurzyłam się i zobaczyłam, że stoi na górze. Pomyślałam:
Skoczy czy nie skoczy? Zobaczymy.
Harry nie zdecydował się skoczyć. Stał tam i krzyknął:
- Poczekam, aż tu przyjdziesz.
Postanowiłam, że popływam trochę kraulem. Byłam ciekawa, kiedy mu się znudzi stanie tam. Po przepłynięciu dwóch basenów kraulem, zaczęłam pływać żabką. Harry usiadł na końcu trampoliny i na razie siedział. Pływałam sobie powoli. Potem grzbietem i motylkiem. W pewnym momencie zobaczyłam, że Harry leci stylem rozpaczliwa do wody. Zatrzymałam się i obserwowałam, co będzie dalej. Gdy wypłynął wyskoczyłam z basenu.
- Ałła! - powiedział - to bolało…
- Początki są najgorsze…- pobiegłam do jacuzzi. Weszłam i rozkoszowałam się bąbelkami. Za chwilę w jacuzzi wylądował Hazzie.
- To zdejmiesz ten kostium?
- Nie! W każdym momencie każdy może tutaj wejść - na potwierdzenie moich słów, na basen wszedł Duży Bo - Chyba nie chciałbyś, by Duży Bo widział mnie nago…
- No chyba nie…- odpowiedział Hazzie.
Duży Bo wskoczył do basenu i zaczął pływać. Przyglądaliśmy się jak pływa i stwierdziłam, że jest świetny.
- Czy jest jakaś rzecz, której Duży Bo nie umie? - zapytałam.
- Chyba tylko nie umie gotować…- odrzekł Harry.
Duży Bo nas zauważył i nam pomachał.
- Chyba już wszystko sobie odmoczyłam…
- Ja też mam już dosyć wody - powiedział Harry.
Wyszliśmy z jacuzzi, owinęliśmy się w ręczniki i poszliśmy na górę.
- Wiesz, napiłabym się whiskey. Tylko trzeba się najpierw ubrać, co?
- Mi się nie chce…- odpowiedział Harry.
- To chodź. Idziemy do salonu.
Gdy Harry otworzył drzwi, okazało się, że w salonie siedzi zespół z dźwiękowcem Jimim. Na kanapie siedzieli Adrian gitarzysta, Billy perkusista, Mark klawiszowiec i Roger gitarzysta basowy.
- Ups… Przepraszamy - powiedział Harry - Myśleliśmy, że nikogo tu nie ma.
- Zapraszamy! - powiedzieli równocześnie.
- Zaraz przyjdziemy - odparł Hazzie.
Poszliśmy na górę, przebraliśmy się w normalne ciuchy i zeszliśmy na dół.
- Zastanawialiśmy się, kiedy zaczniecie próby do występów na Euro - powiedział Jimi.
- Liam goni nas do tych prób i obiecaliśmy mu, że jutro zaczniemy.
- Powinniście się zgrać z tymi z The Wanted.
- No pewnie masz rację - odpowiedział Harry. – To jutro zaczniemy próby. Dzięki Bogu jest tu studio, gdzie można poćwiczyć.
- Niall i Zayn już dzisiaj ćwiczyli - powiedział Roger.
- I dobrze. Oni powinni trochę dłużej ćwiczyć niż my…- zaczął się śmiać Harry.
- Napijecie się czegoś? - zapytał Billy.
Po wczorajszym zawrocie głowy, postanowiłam, że napiję się tylko wina. Wino było pyszne. Chłopcy rozmawiali, a ja zanurzyłam się w rozmyśleniach. Co raz bardziej tęskniłam za domem i mamą. Z zamyślenia wyrwał mnie Harry.
- O czym tak myślisz? - zapytał.
- A… O niczym.
- Widziałem, że o czymś myślisz. Coś posmutniałaś.
- Czy zawsze muszę być uśmiechnięta? - zapytałam lekko rozdrażniona. Poczułam się jakoś nienajlepiej. Odstawiłam kieliszek i poszłam do pokoju. Bolał mnie brzuch. Zaczęłam się zastanawiać dlaczego. Zerknęłam do kalendarzyka i już wiedziałam dlaczego… wzięłam proszek. Poszłam, umyłam się i weszłam do łóżka. Zasnęłam. W pewnym momencie poczułam, że Harry się kładzie koło mnie. Udałam, że śpię. Nie dawał za wygraną i zaczął mnie całować. Jego ręka powędrowała w jakieś niebezpieczne rejony.
- Nie - powiedziałam.
- Dlaczego? Ja już dłużej nie wytrzymam!
- Czego?
- Śpię codziennie koło ciebie, a chciałbym z tobą.
- Nie w tym tygodniu. NA PEWNO!!! - odpowiedziałam.
- Ale dlaczego?
- BABSKIE SPRAWY ciekawski człowieku.
Przytulił się do mnie i powiedział:
- Jak będziesz gotowa to powiedz.
* I jak? Obiecałam, że wrzucę i wrzuciłam :D Dziś jednak bez obrazka... :D
~Meg
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Z góry przepraszam, ale coś mi się zwaliło... A po drugie to strasznie komp mi się wiesza. Mam nadzieję, że to chwilowa usterka, dlatego tak dziwnie jest napisane... Przepraszam
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaa <3 *_______________* Dalej <3 . Uwielbiam to czytać <3 . Wspaniale piszesz
OdpowiedzUsuńDziękuje : D Oczywiście za chwilę wstawię kolejny. Bardzo mnie to cieszy, że Ci się podoba. Ma to dla mnie duże znaczenie.
UsuńBędzie dzisiaj kolejny ? Proszę <3 Wspaniałe <3
OdpowiedzUsuńBędzie, będzie. Spokojnie ;) Za chwilę go wrzucę. Naprawdę się cieszę, że się podoba :D
Usuń