poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 82 ( Dla tych, którzy czasami błądzą)

Paksio dostał szału, gdy podeszłam do mamy i zaczęłam się przytulać, mówiąc:
 -  Moja mama, moja mama!                                             
Harry był bardzo zaskoczony.
 -  On tak zawsze? -  Zapytał.
 -  Zawsze. Poza tym, on jest bardzo gościnny i chce się z tobą przywitać.
 -  Nie będzie mnie żaden pies lizał po twarzy. Jakby był kotem, to może.
- Ale Paksio jest wychowany wśród kotów.
 -  Jak to? -  Zdziwił się.
Poprosiłam ciocię, aby opowiedziała historię Paksa, a ja przetłumaczyłam to Hazzie.
Harry zaczął się śmiać.
 -  To nie możliwe!
 -  Jak to nie możliwe? Święta prawda -  obruszyłyśmy się z ciocią.
 -  No dobrze… Niech wam będzie.
Niall i Ewelina gruchali sobie w jednym końcu działki, mama i ciocia zaczęły szykować obiad, Darcy siedziała w baseniku, a Paks ją obskakiwał z wszystkich stron. Mama poprosiła mnie, żebym rozpaliła grilla. Zobaczyłam, że Harry zasnął.
 -  Śpisz? -  Zapytałam. Nie usłyszałam odpowiedzi.
Byłam w okolicach baseniku i nagle poczułam, że jestem mokra.
 -  Ja ci tu dam -  powiedziałam.
Weszłam do basenu i ochlapałam ją całą. Śmiała się w niebogłosy. Zachęceni wrzaskami Darcy do
 basenu przyszli Niall z Ewelą. Nim się zorientowałam, Ewelina była już w basenie.
 -  Niall! Przestań! Co robisz?! -  Wrzasnęła.
 -  A nie dobrze ci? -  Zapytał.
Złapała go za nogę i przewróciła do wody. Wyszłam z wody i poszłam zobaczyć, co z grillem. Grill był
 już gotów, więc pobiegłam do mamy, aby dała to, co miało się na nim smażyć. Piski i wrzaski, jakie
dochodziły z basenu, nie obudziły Harolda. Byłam mocno zszokowana tym faktem.  Wyjęłam Darcy
 z basenu i powiedziałam:
 -  Idź, zobacz, co robi tatuś.
Darcy pobiegła do tatusia i wgramoliła się taka mokra na niego. To go obudziło.
 -  Darcy?! Co ty robisz?! -  Zawołał.
 -  Budzię cię.
 -  Uważaj, bo się spalisz -  powiedziałam, śmiejąc się.     
- Co ty robisz? -  Zapytał.
 -  Grilluję -  odparłam.
 -  Nie pomóc ci?
 -  Jak byś chciał.
 -  Darcy, złaź ze mnie. Muszę iść pomóc mamusi, bo mamusia sobie nie daje rady.
- Co?! JA SOBIE RADY NIE DAJĘ?! -  Złapałam wąż, z którego leciała woda na parasol i polałam Hazzę i Darcy.
 -  Darcy! Uciekaj! -  Krzyknął Harry.
Piski w basenie ucichły. Z drugiej strony działki wyjrzała mama.
- Co tu się dzieje? -  Zapytała zaciekawiona.
 -  Porachunki rodzinne -  wyjaśniłam.
 -  Przecież Darcy dostanie zapalenia płuc!
 -  Nie dostanie -  rzuciłam krótko -  ciebie też mam zlać? -  Zaproponowałam.
 -  Nie, dziękuje. Już mnie nie ma -  odpowiedziała mama i zniknęła za krzakami.
Darcy zwiała do babci, a ja mogłam lać Harry’ ego ile wlezie.
 -  Uspokój się! -  Krzyknął Harry -  Niall, zabierz jej tego węża!
Niall pękał ze śmiechu.                                                   
 -  Ja się w porachunki rodzinne nie mieszam -  powiedział.
Harry’ emu udało się wstać  z leżaka. Zaczął iść w moją stronę, więc zmieniłam rodzaj podlewania na silniejszy.
 -  Tak własnego męża? -  Powiedział.
Nim się zorientowałam, był już przy mnie. Wyrwał mi słuchawkę i za chwilę ja byłam cała mokra.
 -  Uważaj na grilla! Nie lej po grillu! -  Krzyknęłam.
Za plecami Harry’ ego stał Niall z wielkim kubłem wody. Przesunęłam się jak najdalej od grilla i wtedy
 wiadro wylądowało na głowie Hazzy.  Niall zwiał do baseniku, gdzie siedziała Ewelina, dusząc się ze
 śmiechu.
 -  Taki z ciebie przyjaciel? -  Zapytał Harry Nialla.
 -  A co ja zrobiłem?
 -  Jak to co? Zlałeś mnie całego!
 -  To nie ja!
 -  Jak to nie ty! Przecież widziałem!
 -  Niby jak?!
Harry zaczął gonić Nialla dookoła domku. Ja dołączyłam do Eweliny i stamtąd obserwowałyśmy dalsze poczynania chłopaków.
 -  Oni tak zawsze? -  Zapytała Ewela.
 -  Prawie.
 -  Wesoło.
 -  Wesoło, a jak tam z Niallem ci się układa?
 -  Jest super -  skomentowała.
 -  To, co? Niedługo będzie ślub?
 -  Może -  powiedziała tajemniczo.
 -  Koniec z tym sikaniem! -  Zawołała ciocia wychodząca z domku -  zaraz będzie obiad!
Chłopcy wyszli zza domku. Obaj byli cali mokrzy.
 -  Nie zniszczyliście mi moich winogron? -  Zapytała ciocia.
 -  Wszystko w porządku. Troszkę je podlaliśmy -  powiedział Niall.
 -  Niedosłownie -  poprawił go Harry.
Ciocia się zaczęła śmiać, a Niall zrobił się czerwony. Podeszłam do grilla, sprawdzić, czy nie zgasł.
 Zapachniało wspaniale. Przewróciłam jeszcze raz na drugą stronę.
 -  Jak tam? Dobre będzie? -  Zapytała ciocia.
 -  Już powinno być dobre -  odpowiedziałam -  kto mi pomoże? -  Zapytałam.
 -  Jedzonko! -  Krzyknął Niall.
 -  Dawaj talerze -  rzuciłam do Nialla.
Po obiedzie wszyscy byli bardzo senni. Darcy odjechała pierwsza. Posprzątałyśmy z mamą i Eweliną. Gdy skończyłyśmy, położyłam się na leżaku i zaczęłam się opalać. W pewnym momencie Harry do mnie przyszedł i zapytał:
 -  Gdzie tu jest łazienka?
 -  Niestety nie jest to miejsce zbyt wyszukane -  odpowiedziałam -  najlepiej weź więcej papieru i klamerkę na nos.
Harry dziwnie na mnie popatrzył. Wstałam, podałam Hazzie’ e klucz i rolkę papieru toaletowego.
Harry chciał ją zabrać ze sobą.
 -  Po co ci cała rolka?! Weź tyle, ile ci będzie potrzeba.
 -  A ja wiem, ile mi będzie potrzeba?
 -  No tak… Przyjechałeś zupełnie z innego świata -  powiedziałam pod nosem -  Ktoś jeszcze idzie do toalety? -  Zapytałam.
Niall zdecydował się też iść. A jak Niall, to i Ewelina. Poszliśmy wesołą grupką do łazienki.
Po powrocie wszyscy legliśmy na leżakach. Niall wybiegł z domku z olejkiem w garści.
 -  Darmowe smarownie olejkiem -  rzucił -  kto chce?
 -  Ja! -  Krzyknął Harry.
 -  Ciebie nie pytam -  powiedział spoglądając na niego spode łba.
 -  Mnie możesz posmarować -  powiedziałam.
Darcy była przykryta prześcieradłem.
 -  To może ja ciebie posmaruje? -  Usłyszałam z sąsiedniego leżaka.
 -  Po co masz sobie zatłuścić ręce, skoro Niall będzie wszystkich smarował -  rzuciłam.
 -  No nie wszystkich -  poprawił mnie Harry.
 -  No dobrze. Posmaruj mnie -  powiedziałam do Hazzy.
 -  Dasz ten olejek, czy nie?! -  Zawołał do Nialla.
 -  Najpierw ja smaruję -  powiedział stanowczo Niall i zaczął smarować Ewelinę -  Aniu, ciebie też?
 -  Nie, dziękuję.                                       
 -  To teraz ty, Megan.
 -  Megan, to ja posmaruję -  rzucił Harry.
 -  No widzisz, nie da cię wysmarować, taki zazdrośnik -  powiedział Niall -  a taką miałem ochotę -  
Powiedział smutno.
Harry wyrwał mu olejek i zaczął mnie smarować.
 -  A ty mnie wysmarujesz? -  Zapytał.
 -  Niech cię Niall wysmaruje -  odpowiedziałam.
 -  Jak to?! Ty mnie nie wysmarujesz?
 -  Już jestem wysmarowana.
 -  To może ja się położę na tobie i zabiorę ci trochę tego olejku.
 -  Daj spokój! Leżak się zawali -  odpowiedziałam.
 -  To kto mnie wysmaruje? -  Powiedział prawie płacząc, Harry.
 -  Choć do mnie, to cię wysmaruje -  powiedziała  mama.
Harry poszedł ze spuszczoną głową do mamy. Uśmiechnęłam się do Nialla i do Eweli.
 -  Widzisz, jak mnie traktuje twoja córka? -  Powiedział smutnym tonem Harry -  wykorzystuje mnie.
 -  Dobrze, że tylko tak -  odpowiedziała mama.
 -  Zemszczę się -  powiedział.
 -  Nie mścij się. To nic nie da.                   
 -  Przecież wiesz, że żartuję -  powiedział przyciszonym tonem.
Nasmarowany Harry wrócił na leżak, a ja udawałam, że śpię. Hazza położył się na swoim leżaku i po
chwili usłyszałam chrapanie.
 -  Czy on tak na co dzień chrapie? -  Zapytała ciocia.
 -  Tak ciociu. Na co dzień. Właściwie co noc…
 -  Mieszkacie w Stanach. Mógłby sobie zrobić operację.
 -  No nie wiem ciociu, czy by nie stracił głosu -  odpowiedziałam.
 -  No, może i masz rację -  skwitowała ciocia Ewa.
Niedługo po tym, jak Harry zasnął, obudziła się Darcy.
 -  Mamusiu! Siusiu -  powiedziała.
 -  Poczekaj, dam ci nocnik dla niej -  powiedziała ciocia i poszła do domku.
Poszłam za ciocią, zabierając Darcy.
 -  Mamusiu, ci ja mogę tatusia źlać? -  Zapytała Darcy z nocnika.
 -  Jak to chcesz zlać tatusia?!
 -  No, wodą.
 -  Jak bardzo chcesz, to możesz -  powiedziałam.
Darcy zerwała się z nocnika i z majtkami opuszczonymi wybiegła z werandy.
 -  Darcy! Poczekaj! Majtki trzeba podciągnąć! -  Krzyknęłam, ale już jej nie było.
Za chwilę usłyszałam wrzask Harry’ ego.
- Co ty wyprawiasz?! Oddaj to!!!
 -  Nie oddam!
 -  Oddawaj!
 -  Nie!
 -  Zaraz się przewrócisz przez te majtki! -  Zmienił temat Harry.
 -  Nie psiewlócię się!
 -  Nie lej na mnie!
 -  A na kogo mam lać?!
 -  Na wujka Nialla!
 -  No, no, no! Tak wujka będziesz traktować? -  Powiedział Niall.
 -  Nie.
 -  Harry, podpadłeś coś córce -  powiedziała mama.
W tym momencie Darcy się odwróciła, żeby popatrzeć na babę i całą ją zlała. Zamieszanie, jakie
 powstało potem przechodziło ludzkie pojęcie. Wszystko oglądałyśmy przez szyby na werandzie.
Darcy lała po wszystkich, jak popadnie. Kto się nawinął.
 -  Darcy! Oddaj mi tą słuchawkę!
 -  Nie. Mama poźwoliła. Tego było za dużo. Harry nie wytrzymał. Złapał Darcy i wyrwał jej z ręki
 słuchawkę i odwiesił wysoko, żeby nie dosięgła. Wszyscy byli mokrzy jak szczury.
 -  Darcy! Chodź! Zmienię ci majtki, bo się zlałaś -  powiedziałam.
 -  Nie źlałam się! To tylko woda! -  Poinformowała mnie.
 -  No dobrze, ale chodź. Musimy zmienić majty.
Ciocia złapała jakąś szmatę i poszła ratować wszystko, co było na stoliczku.
 -  Nawet się wyspać nie można -  narzekał Harry.
- Ale wam prysznic zrobiła -  powiedziała radośnie ciocia.
 -  Ciociu uważaj, uważaj, bo jeszcze cię zleją -  powiedziałam do niej.
W tym momencie Ewelina złapała wąż i krzyknęła:
 -  I babcia też! -  Zlała ciocię od góry do dołu.
W ten sposób całe towarzystwo zostało poza mną zlane. Przebrałam Darcy i wyszłam suchusieńka z domku.
 -  Kto się czego napije? Zbieram zamówienia -  powiedziałam -  herbata, kawa, piwo, wino?
W tym momencie poczułam, że ktoś mnie od tyłu złapał. Podniósł mnie i poczułam, że mnie niesie w kierunku basenu. Zaczęłam piszczeć, ale nic to nie dało.
 -  Zostaw mnie! -  Krzyczałam.
 -  Kto? -  Usłyszałam głos Nialla.                              -  Ty!    
 -  To nie wypada, żebyś była sucha.
 -  Harry! Ratuj!
Zostałam wrzucona brutalnie do basenu. Okazało się, że przez Nialla i przez Harry’ ego. Zmówili się razem, żeby mnie wrzucić, ale niestety… Już byli wszyscy mokrzy.
 -  Dosyć tego! -  Zaczęła krzyczeć ciocia -  jeszcze dostaniecie zapalenia płuc- Ale nikt cioci nie słyszał, albo nie chciał słyszeć.
Ewelina dała mi znać, że będziemy lać Nialla. Złapała wąż i zaczęła gonić Nialla. Ja złapałam za drugi wąż. Niall pobiegł za domek, więc mnie nie widział. Harry coś zaczął krzyczeć do niego, więc odwróciłam się i go zlałam.  Nie był z tego powodu zadowolony.
 -  Poczekaj, bo jak cię dorwę zaraz -  pogroził mi.
 -   No, co mi zrobisz, jak mnie złapiesz? -  Zapytałam niewinnie.
 -  Zleję cię tak, że twoja mama cię nie pozna! -  Rzucił.
Z drugiej strony wybiegła Ewelina. Harry stał tyłem do niej, więc jej nie widział i koncertowo został zlany z dwóch stron.
 -  Halo! Halo! -  Usłyszeliśmy za siatką- Co tam się dzieje? Czy trzeba coś pomóc?
Dostałam ataku śmiechu.
 -  Uspokójcie się -  powiedziałam po angielsku -  bo pan Kazio dostanie zawału serca.
 -  Jaki pan Kazo?
 -  No Kazik.
 -  KAZYK?! To on tu jest?! Gdzie?!
 -  Nie on.  Inny Kazik.
Ciocia poszła do furtki, a ja wykorzystałam nieuwagę Harry’ ego i go polałam. Harry podbiegł do mnie. Wyrywając mi wąż, zlał przez przypadek ciocię, która narobiła wrzasku.
 -  Dosyć tego! -  Krzyknęła -  proszę odłożyć węże,  każdy teraz na swój fotel i się suszyć! -  Zdecydowała ciocia.
Niechętnie odłożyliśmy polewaczki. W tym momencie zza domku wybiegł Niall z wiadrem wody i chlusnął, gdzie popadnie. Oberwało się wszystkim sprawiedliwie. Nawet Paksio był mokry.
 -  Widzisz Paksiu, jacy wariaci z nich? -  Powiedziałam do niego.
Przyglądał mi się bardzo uważnie przekręcając główkę raz na lewo, raz na prawo.
Usiedliśmy na leżakach. Ciocia wyszła z domku, przynosząc ręczniki.
 -  A teraz się powycierajcie -  powiedziała.
 -  Nie wiedziałem, że ciocia jest taka ostra -  powiedział Harry.
 -  No ktoś musiał zapanować nad wami -  powiedziała ciocia.
 -  Tylko nad nami?
 -  No dobrze. Nad wszystkimi. Po za mamą, która nikogo nie polała, a została mocno zlana.
Wytarliśmy się i zalegliśmy na leżakach.
 -  No trochę ruchu po tym obiedzie się nam przydało -  powiedziałam -  a co pan Kazio chciał?
 -  Myślał, że ktoś na mnie napadł i przyszedł z odsieczą.
Parsknęłam śmiechem.
 -  No to, teraz słuchajcie. Każdy się suszy i ma być spokój -  zarządziła ciocia. Przyniosła jakieś słodkie,
co spowodowało, że Niall od razu usiadł przy mokrym stole, ale nie zwrócił na to uwagi i zupełnie mu
to nie przeszkadzało. Zaczęłam się opalać. Promienie słońca były bardzo przyjemne. Rozgrzewały po
tej zimnej wodzie. Czułam się świetnie.
 -  Ewela, a może ty zdradzisz parę tajemnic mojej żony -  usłyszałam.
 -  A jakie tajemnice cię interesują? -  Zapytała Ewelina.
 -  No nie wiem. Gdybym wiedział, to bym się nie pytał.
 -  Jeszcze mi życie miłe -  powiedziała.
 -  Mamusiu, wieś, ta ciocia Ewelina jeśt fajna -  usłyszałam.
 -  Przecież cały czas ci to mówiłam -  powiedziałam nie otwierając oczu.
 - Co mówiłaś? -  Zapytała Ewela.
 -  Darcy była zazdrosna o Nialla.
 -  Jak to?! -  Zdziwiła się.                                       
 -  Bo Niall jest ukochanym wujkiem Darcy. Jak się dowiedziała, że się żeni, to była strasznie zazdrosna.
- Ale pozwoliś mi od ciasiu do ciasiu z nim pogadać?
Ewelina musiała przyrzec, że pozwoli. Ciocia Ewa widziałam, że się dusi ze śmiechu. Na pogaduszkach
 dzień dobiegł nam do końca. Późnym wieczorem wróciliśmy do domu. Po powrocie byliśmy tak

zmęczeni, że wszyscy rozeszliśmy się po pokojach.


* Dzień Dobry :) Dzisiaj taki krótszy rozdział, ale mam nadzieję, że jak zawsze Wam się podobał :) Bardzo mnie to cieszy, że wciąż czytacie i nie możecie się doczekać dalszych losów naszych bohaterów :) Dziękuje wszystkim za komentarze i mam nadzieję, że będziecie wyrażać swoje opinie w komentarzach :) Bardzo dziękuje :D
                                                                                                                                                  ~Meg

3 komentarze:

  1. oczywiscie ze bedziemy ja czekam na kolejny az harry sie zemsci :D czekam na kolejny i zapraszam do siebie xxx

    OdpowiedzUsuń