środa, 30 lipca 2014

114

    Siedzieliśmy z Niallem w salonie w Warszawie. Tak… W Warszawie. Gdy wróciliśmy z Jamajki (już, jako para), Eleanor zakomunikowała nam, że wynajęła samolot i lecimy do Polski na święta. Chciała nas wyrwać z Wiśniowej i wymyśliła tylko jeden sposób. Uzgodniła to oczywiście z mamą. Ja tylko       z przerażeniem myślałam, jak my się tam zmieścimy. Mama stwierdziła, że jest jeszcze Żoliborz i nie ma problemu. Mały Joe był przeszczęśliwy i wszyscy byli zachwyceni. Niall chciał wynająć INTERCONTINENTAL, ale wybiliśmy mu to z głowy. Po powrocie z Jamajki zamieszkałam u Nialla do czasu powrotu dzieci. Wszyscy nam gratulowali i bardzo się cieszyli. Mieliśmy lecieć do Warszawy na dziesięć dni przed świętami. Gabriela była jeszcze w Warszawie i miała wracać razem z nami. Jay z zespołem miał jeszcze koncerty w Berlinie i w Paryżu. Na święta mieli wracać do domu. Zostało uzgodnione, że przyjedzie do Warszawy do Gabrieli i będziemy wracać wszyscy razem. Mama Nialla była niepocieszona, bo jej synek nie przyjeżdżał na święta któryś z kolei już raz (a miała taką nadzieję, że może w tym roku się uda), ale ponieważ mnie lubiła, chociaż miała mi za złe tego, że miałam dzieci… Ale cóż mogłam poradzić? Były i już.
Derek załatwił zakaz zbliżania się Harryemu do mnie i byłam bardzo z tego powodu szczęśliwa i mocno uspokojona. Miłość kwitła w najlepsze i wszyscy z Wiśniowej, po za jedną osobą, która sama się wykluczyła z tego grona byli szczęśliwi.
Tak, więc siedzieliśmy w salonie w Warszawie. Mały Joe ściskał nas i nie chciał nas odstąpić. Szepnęłam do Nialla:
- Powiedz Małemu Joe, że zjadłbyś coś.
Widziałam, że Niall jest głodny. Gdy powiedział Małemu Joe, że jest głodny, ten wystartował, jak torpeda do kuchni szykować kolację. Byliśmy wszyscy zmęczeni długim lotem, ale Darcy siedziała na kolanach Nialla, a Antoś na moich i opowiadali nam swoje przygody podczas naszej nieobecności.
- Wiesz mama, co? Ten Błażej jest super!- Rzuciła Darcy.
- Jaki Błażej?- Zaczęłam się zastanawiać.
- No, ten z Poznania. Jest super!
- Mówisz o wujku Błażeju?- Poprawiłam ją.
- On kazał mówić do siebie Błażej.
- I tak mówiliście do niego?
- Antoś mówił Błażko.
Skąd mu się to wzięło… Ja przecież kiedyś do niego tak mówiłam, ale to było bardzo dawno. Bez przerwy opowiadała o Błażeju. Buzia jej się nie zamykała. Doszłam do wniosku, że chyba moje dziecko się zakochało w wujku Błażeju… Notabene powiedziała do Nialla, że nie są już mężem i żoną, co Nialla trochę „zasmuciło”, a rozwiązało nam problem naszego uczucia…
Gdy powiedziałam Darcy, że zamieszkamy z Niallem, nawet się ucieszyła.
- A czy ja będę mogła zamieszkać z Błażejem? - Zapytała.
Mama, czym prędzej wyszła z pokoju. Louis powiedział, że musi iść sprawdzić, co u Tommiego i wyszedł, a Dominika rzuciła, że musi iść do łazienki. Zostaliśmy z Niallem sami z potworami… dziećmi. Antoś opowiadał o piecach ciotki Miry Niallowi, a ja próbowałam wytłumaczyć Darcy, że na razie musi zamieszkać z nami. Nie była z tego powodu zadowolona.
- No, ale cóż… Takie jest życie - wyjaśniłam jej.
Niall nawet zapytał Darcy, co z Tomem z przedszkola, na co uśmiechając się ironicznie powiedziała:
- On jest szczeniakiem.
Postanowiłam, że muszę koniecznie napisać do Błażeja.  Gdy dzieci pozostały położone spać, usiedliśmy wszyscy w salonie i mama powiedziała:
- Nie wiem, jak zrobimy z prezentami… Może umówmy się, że małe podarki dla dorosłych, a większe dla dzieci?
Wszyscy już znali polski zwyczaj dawania prezentów na Boże Narodzenie, że nie tylko dzieci dostają, że dostają wszyscy. Zgodziliśmy się z mamy pomysłem i zaczęły się wspominki z poprzednich pobytów w Warszawie. Eleanor stwierdziła, że wie, gdzie zrobi zakupy i że może polecić wszystkim te sklepy. Oczywiście były to Złote Tarasy.
- Nie szalej - powiedziałam.
- Ale tam są super rzeczy! – Odpowiedziała - I naprawdę tanie!
- Zależy jak, dla kogo - powiedziała mama.
Zamieszkaliśmy z Niallem w pokoju, w którym mieszkał kiedyś z Zaynem, a mój pokój i Harryego zajęły dzieci. O to, żeby tak było poprosił  Niall. Było to bardzo słuszne. Aby nie było żadnych zadrażnień, mama poprzydzielała nas do łazienek (na górze i na dole). Postanowiliśmy, że Zayn            z Dominiką oraz Jay z Gabrielą pojadą na Żoliborz, ponieważ dom był za mały… Mały Joe był w swoim wigorze. Mama się śmiała, że dawno nie był taki szczęśliwy.
W pewnym momencie Jay zaczął przeraźliwie ziewać.
- Widzę, że jesteście zmęczeni - powiedziała mama - Michał was zaraz zawiezie.
Towarzystwo się zebrało i pojechali. W dwa samochody. Po czterdziestu pięciu minutach Michał wrócił do domu.
- Wszystko w porządku? - Zapytała mama.
- Tak, wszystko okej. Zostawiłem ich. Dominika z Gabi powiedziały, że trafią z powrotem.
 Wreszcie mieszkałyśmy z Dominiką na Żoliborzu. Krótko, bo krótko, ale mieszkałyśmy, a poza tym dziewczyny mogły sobie przypomnieć „szczenięce lata”, gdy bywały u mnie jeszcze za czasów szkolnych.
Poszliśmy na górę. Zajrzałam do dzieciaków. Spały w najlepsze. Antoś, jak zwykle rozkopany, więc weszłam i go przykryłam. Mruknął coś pod nosem i spał dalej. Żadne z dzieci się nie obudziło, więc po cichu się wycofałam i poszłam do nas do pokoju.
Mieliśmy przydzieloną łazienkę na dole, ale siedział w niej obecnie Michał, który rano szedł do pracy. Niall rozpakowywał nasze rzeczy i wieszał w szafie.
- Jak ci idzie?- Zapytałam.
- Mogłabyś mi trochę pomóc - powiedział.
Razem zrobiliśmy to dosyć szybko. Poszłam zobaczyć, czy łazienka jest już wolna. Niestety siedziała tam teraz dla odmiany mama, ale powiedziała, że zaraz wyjdzie. Wróciłam na górę.
- To ty się idziesz myć, czy ja?- Zapytałam.
- Idź ty pierwsza – powiedział - ale te dzieciaki są słodkie…
- No są. Trzeba przyznać, ale czasem bywają irytujące…
- Toni jakby wydoroślał.
- Też to zauważyłeś?- Zapytałam- Nie widziałam ich od czterech tygodni, a one tak urosły!
- Zanim się obejrzysz będziesz wydawać Darcy za mąż, a Toni się będzie żenić – powiedział Niall chowając walizki.
Usłyszałam trzaśnięcie drzwi na dole, więc złapałam piżamę i poszłam do łazienki.  Wzięłam prysznic    i gdy wychodziłam z łazienki, spotkałam Kazika, który też był przydzielony do dolnej łazienki… Weszłam do pokoju, a Niall chciał wyjść, ale powiedziałam:
- Nie masz, co. Kazik teraz okupuje łazienkę.
Niall ziewnął, jak smok.
- Chyba się umyję rano - rzucił.
- Brudas - odrzekłam.
- No dobrze, poczekam… Ale ani mi się waż spać, jak wrócę - powiedział z płomyczkami w oczach. Błękit w jego oczach był dzisiejszego wieczoru bardzo głęboki.
- To, co? Jutro jedziemy na zakupy - zmieniłam temat - to ile my mamy kupić tych prezentów? - Zaczęłam się zastanawiać.
- Nie zmieniaj tematu - odpowiedział Niall. Podszedł do mnie i chwycił w talii.
- Ale to jest ważne! Przecież niedługo Wigilia, to musimy kupić prezenty!
Niall złapał haczyk.
- Dla dzieciaków, to ja już mam wymyślone.
- A co?
- Dla Toniego kolejkę elektryczną…
- Przecież Toni jest za mały jeszcze na kolejkę elektryczną. Chyba dla siebie chcesz ją kupić!
- A dla Darcy sprowadzę Błażeja!
- No czyś ty na głowę upadł?!
- Chętnie bym go poznał - powiedział, uśmiechając się - pójdziemy do Złotych i dla każdego coś się znajdzie. Przecież Eleanor mówiła, że wszystko można tam kupić. Nie przejmuj się.
Trzasnęły drzwi na dole, więc powiedziałam:
- Idź się myć.
Poszedł na dół. Po krótkim czasie wszyscy w domu musieli wysłuchiwać, jak Niall śpiewa pod prysznicem. Myślałam, że go zastrzelę. O mało nie zaczęłam płakać ze śmiechu. Za chwilę usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i usłyszałam jakieś głosy na dole. Niall przestał śpiewać, po czym zaczął trochę ciszej. Po jakiejś pół godzinie wrócił z powrotem do pokoju.
- Komu przeszkadzało, że śpiewasz pod prysznicem? - Zapytałam.
- Twoja mama przyszła i mnie uciszyła. Powiedziała, że dzieci śpią.
- No trochę miała racji, bo cię tutaj słyszałam - odpowiedziałam.
Leżałam w łóżku i spisywałam sobie pomysły na prezenty. Największy problem miałam z Niallem…
- Co robisz?- Zapytał kładąc się obok.
- Piszę pomysły na prezenty - odpowiedziałam.
- A co wymyśliłaś?
- Nie powiem ci. Przecież to moje prezenty!
- To każdy musi kupić dla każdego?! - Przeraził się.
- No, małżeństwo może kupić jeden od siebie.
- To ja też muszę kupić tyle prezentów?! Nie może być od pary?
- Takie są zasady, Niall - zaczęłam kpić.
Niall złapał telefon i gdzieś zadzwonił.
- Śpisz? - Usłyszałam - ty wiesz, że ty też musisz kupić dla wszystkich prezenty?! No Megan mi powiedziała. Dobra. Pogadaj z Dominiką. Powiedz, że to powiedziała Megan. Po dziesięciu minutach zadzwoniła moja komórka.
- Halo?
- Co ty wyprawiasz!? - Usłyszałam.
- Nic…
- Już ja znam ten twój ton! – Rzuciła - Oszalałaś?!
- Tak
- Jaja sobie robisz?!
- Tak!
- Chcesz wkręcić Nialla!
- TAK!
- Okej. Wszystko jasne… To pozostajemy przy prezencie od pary?
- Tak.
- Zayn! Uspokój się! Nie budź Jaya! Muszę kończyć, bo zaraz postawi całą chałupę na nogi. To, co? Jutro jedziemy do Złotych?
- Może jedźcie do Galerii Mokotów.
- Ale ja jej nie znam…
- Żeby nie kumulować wszystkich z One Direction razem w jednym centrum. Pamiętaj o przebraniu Zayna, a Gabi niech pamięta o Jayu.
- Dobra! A my możemy razem jechać?
- Lepiej by było, gdybyście pojechali osobno…
- A gdzie oni mają jechać?! -  Zaczęła panikować Dominika. Niall wziął kartkę i zaczął coś na niej pisać. Chciałam zajrzeć, ale czym prędzej ją zakrył.
- No co? Nie znasz centrów handlowych w Warszawie?! To wrzuć sobie w wyszukiwarkę. Będziesz miała dokładną mapę.
- Ale mamy jeden samochód!
- No to podrzucicie ich do jakiegoś centrum.

Pogłowiłam się trochę nad tą listą i stwierdziłam, że wpadnę na coś na pewno, jak będę w centrum. Złożyłam kartkę i postanowiłam iść spać.
____________________________________
Sorka, za opóźnienie... Powinnam zamontować odliczanie, ale oczywiście nie potrafię, najs.
  Tak... Pozdrawiam na początek Błażeja haha wujek Błażej, jak to świetnie brzmi awww :D  (zabije mnie, gdy zobaczy to...)
Tak, więc stało się... Niall i Meg oficjalnie są ze sobą :) ---> Miall hahhaha :D
  Moja przyjaciółka stwierdziła, że muszę mieć własny fandom hahaha :D kocham ją za to <3 Cóż... Postaram się, by 115 pojawił się w czwartek, ale nie obiecuję, bo mam wtedy urodziny... :) 
                                                                                           See ya!
                                                                                                       ~Meg

8 komentarzy:

  1. Świetny rozdział jak zwykle :*
    Nie wiem czy dodasz w czwartek więc WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ! :*
    Wgl fajnie by było jakby znowu Dracy cos zbroila czy cos no bo coraz mniej wątków jest z dziećmi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a żebyś wiedziała, że dodam!!!!!!!! ZARAZ SIĘ POJAWI! Masz twittera, to mi podaj, żebym mogła Cię informować <3 :)
      Mam nadzieję, że 115 Ci się spodoba :C i DZIĘKUJE ZA ŻYCZENIA <3

      Usuń
    2. może na maila? :) chociaż staram się jakkolwiek informować, nie? a jakoś nwm, jak ustawić odliczanie :/

      Usuń
    3. Możesz pisać na hufsmoke 1998@wp.pl tam najczęściej wchodzę :)

      Usuń
    4. Jasne, już sb zapisałam :3 dziękuje :) xx

      Usuń
  2. Super rozdział ♥
    Trochę spóźniona jestem ale nie miałam neta. :)
    No i oczywiście spóźnione: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ;)

    Woohoo! Niall i Meg! Niech będzie mały Horanek ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e tam spóźniona pff, bez przesadyzmów! :) Dziękuję za życzonka xx
      Powariowałyście mi tu z Horankami? hahahahhaha :D

      Usuń