sobota, 5 lipca 2014

111

-  Dobre jedzonko -  powiedział- Co tobie nałożyć?
 -  Jeszcze nie zdążyłam zjeść tego, co mam na talerzu -  odpowiedziałam.
 -  Nie smakuje ci?
 -  Smakuje, ale jem trochę wolniej, niż ty.
Gdy skończyłam to, co miałam na talerzu, Niall kończył już trzeci talerz…
 -  To bardzo dobre! Będzie ci smakować, na pewno!
 -  Dobrze. Możesz mi nałożyć. ALE NIE ZA DUŻO! -  Powiedziałam, gdy zobaczyłam, ile mi nakłada.
Zdjął z talerzyka ¾ porcji i podał mi.
 -  Niall, pamiętaj że ja jem ¼ tego, co ty.
W odpowiedzi kiwnął głową. Po zjedzeniu tej porcji, miałam już dosyć. Niall chciał mi nakładać następne dania, ale podziękowałam.
 -  To jak ty jesz 1/4!? Ty jesz 1/40! -  Zdenerwował się.
 -  Rzeczywiście to danie było pyszne, ale już mi wychodzi jedzenie uszami.
 -  Pokaż! -  Zaczął się przyglądać.
Walnęłam go, aż o mało nie upuścił talerza, ale trzymał go mocno. Faktycznie skosztował wszystkich potraw, które przywieźli i zapewne wyrobił sobie odpowiednie mniemanie na temat kuchni.
 -  A wiesz, jak to się wszystko nazywa? -  Zapytałam.
 -  Nie wiem… I tu mam dylemat, bo jak jutro będę chciał coś na obiad, to nie będę wiedział co…
 -  To poproś, żeby ci podpisali -  zaproponowałam.
Ucieszył się na tą myśl.
- Co teraz z tym zrobić? -  Zapytał.
 -  Wystaw za drzwi -  rzuciłam podając mu talerz, który postawił na wózku.
 -  Tyle jedzenia zostało… Może zostawimy na później?
 -  Niall… przywiozą świeże.
 -  Ja nie lubię, kiedy tyle jedzenia się marnuje.
 -  To nie zamawiaj tyle.
 -  Ja naprawdę nie wiem, co mi smakowało, a co nie.
 -  A było coś, co ci nie smakowało?
 -  No… nie.
 -  No właśnie. Następnym razem poproś, żeby przynieśli menu. Najchętniej z obrazkami, będziesz wiedział, co jesz.
Niall usiadł na łóżku i prawie, że mi zmiażdżył nogę.
 -  AŁA -  wrzasnęłam.
 -  Przepraszam! -  Zerwał się -  Żyjesz?!
 -  Jeszcze tak.
 -  Zapomniałem, że masz tę nogę... -  Prawie, że płakał -  Nie dodać ci lodu?
 -  Nie, możesz już zabrać. Łóżko jest całe mokre.
 -  To wymienię ci.
 -  Nie, już nie.
 -  Przespałbym się.
 -  No tak. Po jedzonku trzeba zawiązać sadełko -  zaczęłam się śmiać.
Niall spochmurniał.
 -  To prześpij się teraz, a ja pójdę na taras -  rzucił.
Faktycznie spało mi się bardzo dobrze. W pewnym momencie poczułam, że ktoś na mnie patrzy i to mnie obudziło.
 -  Czemu się tak na mnie patrzysz?! -  Zapytałam, gdy siedziałam już na łóżku.
 -  Nie zrywaj się tak!
 -  Nie wiedziałam, że to ty się tak na mnie gapisz.
 -  Nie chciałem cię budzić, ale muszę iść do łazienki.
 -  No to idź do tej toalety i się nie przyglądaj mi się tak badawczo, jak będziesz wracał.
 -  Przepraszam -  mruknął i zamknął się w toalecie.
Przysnęłam znowu. Obudziło mnie pukanie. Chciałam krzyknąć, ale usłyszałam:
 -  Megan! Megan!
 -  Niall, gdzie do cholery jesteś?!
 -  No jak to gdzie?! W toalecie! Drzwi się zatrzasnęły i nie mogę otworzyć! Czy możesz zadzwonić po obsługę? - Łkał pod drzwiami.
Wstałam i dokuśtykałam do drzwi toalety. Szarpnęłam za klamkę, która została mi w garści.
 -  Cholera jasna! -  Burknęłam pod nosem.
- Co mówisz? -  Usłyszałam zza drzwi. Zastanawiałam się, jak podważyć drzwi, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Musiałam zadzwonić po obsługę.
Wybrałam numer recepcji. Znowu…
 -  Dzień dobry. Dzwonię z bungalowu dla nowożeńców. Czy możecie przysłać jakąś złotą rączkę? Bo mój partner zatrzasnął się w łazience i nie może wyjść…
- Ależ oczywiście  -  usłyszałam odpowiedź i za pięć minut ktoś zapukał do drzwi.
 -  Megan! Dowiedz cię, kto to jest!
 -  A może ty pójdziesz otworzyć? -  Zdenerwowałam się.
Poszłam otworzyć. Za drzwiami stał bardzo przystojny mężczyzna. Był bardzo opalony i umięśniony. Wysoki brunet z brązowymi oczami. Wytłumaczyłam, co się stało i pokazałam klamkę.
 -  Czyżby pani chciała się pozbyć swojego towarzysza? -  Powiedział mężczyzna.
 -  Nie, no skądże.
 -  Megan, ja to wszystko słyszę!
 -  Niall, spokojnie. Zaraz pan cię uwolni.
 -  Ile będzie trwało to „zaraz”?
„Zaraz” potrwało jednak trochę, bo pan nie miał odpowiednich narzędzi i musiał pójść z powrotem po nie, a Niall się co raz bardziej niecierpliwił.
 -  No kiedy on to zrobi?! -  Denerwował się.
 -  Poszedł po narzędzia -  rzuciłam- Ale z niego przystojniak! Ręce i majtki opadają!
- Co mówisz?! Jesteś bez majtek?! Co on ci zrobił?! Ja mu do cholery dam!
 -  Nic mu nie dawaj. Ale przystojny, jak nie wiem co. Dawno nie widziałam tak przystojnego faceta.
Niall się zdenerwował nie na żarty.
 -  Zabiję go chyba! Ile czasu mam tu siedzieć?!
 -  Zaraz wyjdziesz.
 -  Tak… zaraz…
W tym momencie przyszedł inny mężczyzna. Był gruby, łysy z lekkim zezem. Chwilę pomanipulował przy drzwiach i Niall był wyzwolony. Wypadł z łazienki i stanął jak wryty. Obejrzał faceta z wszystkich stron. Popatrzył na mnie zdziwiony, a ja grzecznie podziękowałam za uwolnienie go. Pan stwierdził, że trzeba będzie naprawić zamek, ale do tego potrzebny jest ślusarz, który przyjdzie jutro. Podziękowaliśmy i zamknęliśmy za nim drzwi.
 -  To jak my będziemy teraz sikać? -  Zdenerwował się Niall.
 -  Bez podglądania -  odpowiedziałam mu -  myć się też będziemy bez podglądania.
Niall się na wszystko zgadzał.
Obsługa hotelowa latała do nas prawie non stop. Przypuszczałam, że jak wyjedziemy, złożą ręce do Boga. Niall po wyjściu z toalety stwierdził, że chciałby się czegoś napić. Zadzwonił do recepcji i poprosił, żeby przywieźli szampana. Stwierdził, że recepcjonistka była bardzo miła. Za chwilę ktoś zapukał do drzwi. Za drzwiami stał stolik, na którym był szampan, truskawki w czekoladzie oraz  termos z lodami, tort czekoladowy i kosz owoców. Niall był zachwycony.
- Ale miła ta obsługa tutaj -  stwierdził.
Nie minęło półgodziny, gdy poczułam że palą mnie plecy.
 -  Niall, czy możesz obejrzeć moje plecy?
 -  A co się stało?
 -  Jakoś dziwnie mnie pieką, właściwie palą…
 -  Pokaż
Zdjęłam koszulkę.
 -  Jezus Maria! Przecież ty jesteś spalona!
 -  Nie wiem, jak i co, ale kombinuj śmietanę. Tylko to mi pomoże -  powiedziałam.
Leżałam na brzuchu. Noga mnie bolała, bo miałam w nienaturalnej pozycji, a Niall zastanawiał się, co ma zrobić.
 -  Niall! Zadzwoń do recepcji i poproś o śmietanę! -  Powiedziałam twarzą w poduszkę.
- Co?! Nie rozumiem…
Podniosłam głowę i wrzasnęłam:
 -  ZADZWOŃ DO RECEPCJI I POPROŚ O ŚMIETANĘ!!!!!!!
W błyskawicznym tempie śmietana została dostarczona. BITA ŚMIETANA. Niall się ucieszył.
 -  O! Bita śmietana!
 -  JAK TO BITA?!
 -  No bita
 -  Idioto! Miałeś załatwić zwykłą śmietanę!
Złapał za słuchawkę, ale chyba było mu głupio dzwonić, więc wybiegł z bungalowu i gdzieś pobiegł. Plecy co raz bardziej mnie paliły. Czułam, jakbym płonęła. Po piętnastu minutach oczekiwania, byłam już tak wściekła, że stwierdziłam, że chyba pójdę pod prysznic. Wstałam i dokuśtykałam do łazienki. Weszłam pod prysznic, oczywiście rozbierając się wcześniej.  Puściłam sobie zimną wodę. Weszłam      i wyskoczyłam, jak oparzona.
 -  AAAAAAA zimne! -  Wrzasnęłam.
W tym momencie usłyszałam tupot stóp i nie zdążyłam chwycić za ręcznik, jak Niall znalazł się            w łazience.
 -  Niall! WYNOŚ SIĘ STĄD! -  Wrzasnęłam panikując.
Niall patrzył w sufit, ale nie wychodził.
 -  Przyniosłem  śmietanę, taką jak chciałaś…
 -  To mnie posmarujesz w pokoju, teraz wyjdź stąd -  powiedziałam.
Patrząc w sufit, Niall obrócił się na pięcie i wyrżnął głową w futrynę.
 -  AŁA! -  Wrzasnął.
 -  Niall, czy ty masz zamknięte oczy?
 -  Nic nie widziałem! -  Zaczął się pośpiesznie tłumaczyć.
 -  Przyłóż sobie coś zimnego!
 -  Może być śmietana?
 -  POWIEDZIAŁAM COŚ ZIMNEGO!
 -  No nie mam tasaka!
 -  Wiaderko od szampana jest zimne!
 -  A co mam zrobić z tą śmietaną?
 -  Postaw obok! -  Warknęłam.
 -  Czy tu jest stolik? -  Zapytał.
 -  Nie. Stoisz do mnie tyłem. Możesz otworzyć oczy.
Niall poszedł w kierunku pokoju. Delikatnie zawinęłam się w ręcznik, bo plecy jednak wciąż paliły. Przypomniałam sobie, że muszę założyć majtki, więc czym prędzej cofnęłam się do łazienki. Włożyłam majtki i szybko zawinęłam się ponownie w ręcznik. Zaczęłam szukać stanika, ale okazało się, że został na łóżku.  Weszłam do pokoju. To, co zobaczyłam, przyprawiło mnie o atak śmiechu. Niall wyglądał, jak UFO. Faktycznie przykładał wiaderko do głowy, a z wiaderka wystawał szampan.
 -  Z czego się śmiejesz? -  Zapytał.
Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa., Znowu parsknęłam śmiechem. W tym momencie zadźwięczał Skype.
 -  Robaczki, co porabiacie?!
 -  NIC -  warknął Niall.
 -  Ooo! Widzę, że Megan roznegliżowana! Co wy wyrabiacie? Co tam się dzieje?
 -  NIC -  warknęłam ja.
 -  No przecież widzę, co się dzieje…
 -  To może pozornie tak wyglądać. Pokazać ci swoje plecy?
Nie myśląc, gdzie jest Niall, odwróciłam się do komputera i zdjęłam ręcznik, aby zaprezentować opaleniznę.
 -  Widzisz?
W tym momencie zobaczyłam minę Nialla. Zerknęłam w dół i dotarło do mnie, co się stało. Louis leżał przy komputerze i wył ze śmiechu. Niall siedział z bardzo dziwną miną, trzymając wiaderko przy głowie, a ja stałam między nimi po środku. Zdecydowałam się, że położę się na brzuchu na łóżku, co czym prędzej zrobiłam.
 -  Niall, zazdroszczę ci widoków -  powiedział Louis.
 -  Zamknij się Louis -  warknęłam między jednym, a drugim oddechem -  i wyłącz się, bo Niall musi mi posmarować plecy.
 - To się chętnie przyjrzę… -  usłyszałam.
Niall zdenerwował się i podbiegł do laptopa.
 -  Ty brut… -  usłyszeliśmy jeszcze.
 -  Niall, ja cię strasznie przepraszam…
 -  Cała przyjemność po mojej stronie -  odpowiedział.
 -  Posmaruj te plecy, błagam.  Straszne głupoty robię, bo mnie tak palą.
 -  Dla mnie możesz robić takie  głupoty -  odpowiedział -  jak mam ci to posmarować?
 -  W kosmetyczce mam płatki kosmetyczne. Idź i przynieś je.
 -  A co tam będę się chrzanić. Nie będę ci grzebać po kosmetyczce.
- Ale możesz mi grzebać.
 -  Już, nie gadaj. Posmaruję cię.
Poczułam zimno na plecach.
 -  Jezus! Maria?! Czy ta śmietana jest mrożona, czy co?! – Zaczęłam wrzeszczeć.
Bardzo delikatnie, muszę przyznać Niall zabrał się do pracy i bardzo systematycznie. Każdy kawałek moich pleców został dokładnie wysmarowany. Śmietana zaczęła spływać na łóżko, więc                        z przerażeniem pomyślałam, że trzeba będzie pójść znowu do recepcji…
 -  Niall, czy możesz mi dać jakiś ręcznik? Bo śmietana zaczyna mi spływać na cycki…
 -  To mogę polizać?
Walnęłam go poduszką i popełniłam przez to błąd…  Musiałam się jeszcze bardziej rozpłaszczyć na łóżku. Niall poszedł do łazienki i przyniósł jakiś ręcznik.
 -  Gdzie mam ci wytrzeć? -  Zapytał.
 -  Daj go tutaj. Połóż tylko -  warknęłam na niego.
Powycierałam śmietanę z niepożądanych miejsc i powiedziałam:
 -  Oddaj mi teraz poduszkę.
 -  Przecież ci nie jest potrzebna -  stwierdził -  masz naturalną.
 -  Nawet dwie -  odwarknęłam mu.
Gdy odzyskałam poduszkę, ułożyłam się na niej i powiedziałam:
 -  Teraz się napiję szampana.
Niall otworzył szampana i nalał do kieliszków.
 -  Napoić cię?
 -  Nie, sama wypiję.
 -  A może ci jakoś pomóc?
 -  Nie dziękuję -  warknęłam.
 -  A może jednak?
 -  NIE. Dawaj do cholery tego szampana. Muszę się od stresować.
 -  Jak chcesz, zrobię ci masaż.
 -  NA RAZIE CHCĘ SZAMPANA.
Podał mi kieliszek i stwierdził:
 -  Za mile rozpoczęty urlop.
 -  Złośliwiec -  powiedziałam.
Poprawiłam się na poduszce i popijałam szampana. Gdy sobie wszystko uświadomiłam,  zachciało mi się śmiać i zaczęłam się dusić ze śmiechu.
 -  Dobrana z nas para -  powiedziałam.
Do Nialla dotarł komizm sytuacji.
 -  Rzeczywiście -  wykrztusił z siebie.
Dopiliśmy szampana i w głowie mi trochę zaszumiało. W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że noga chyba przestała mnie boleć, więc stwierdziłam:
 -  Idziemy na spacer.
 -  Jak to? -  Zdziwił się -  z tą śmietaną?!
 -  Nie. Wytrzesz mnie.
 -  Z całą przyjemnością. A jak mam to zrobić?
 -  Weźmiesz trochę papieru toaletowego i wytrzesz mnie.
 -  Fuj…
 -  No, czystego papieru. Tylko delikatnie.
Wiedziałam, że dzisiaj spać nie będę mogła, więc chciałam odwlec czas, kiedy trzeba będzie to zrobić.
 -  Niall, muszę się przebrać.
 -  To się przebieraj -  powiedział i się nawet nie ruszył.
 -  Przy tobie się przebierać nie będę.
 -  No już pokazałaś swoje okazałości…
 -  Bardzo cię za to przepraszam -  powiedziałam.
Wytarł śmietanę, podał ręcznik i wyszedł na taras. Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam chłodny prysznic, ubrałam się w sukienkę bez pleców, aby nic mnie nie uwierało, podmalowałam się, uczesałam i wyszłam z łazienki. Jeszcze się cofnęłam, bo doszłam do wniosku, że się nie poperfumowałam. Kiedy wyszłam na taras, Niall aż gwizdnął.
 -  Ale wyglądasz. Jak laska.
 -  A co? Nie mogę?
 -  No, super!
 - No to idziemy
 -  A pewnie. Muszę w tutejszych facetach wzbudzić zazdrość -  rzucił zrywając się z leżaka.
 -  A jak tam twój guz? -  Zapytałam.
 -  Jeszcze trochę boli…
 -  To co? Idziemy teraz w lewą stronę?
 -  A musimy gdzieś iść? Nie możemy posiedzieć na plaży? -  Powiedział Niall.
 -  Może masz rację. Możemy posiedzieć na plaży.
Jak sobie zażyczył, tak było. Na plaży były wystawione kosze, więc usiedliśmy w jednym z nich. Ja na wszelki wypadek się nie opierałam.
 -  Niall, czy zostało jeszcze trochę śmietany?
 -  Tylko słodka, a co?
 -  Zastanawiałam się, czy na okłady jeszcze starczy.
 -  Aż tak cię boli?
 -  Nie jest to przyjemne… uwierz mi.
 -  Wierzę. Też się na różowego prosiaczka opalam.
 -  Jakoś nie zauważyłam.
 -  Bo nie miałem czasu się opalać… Jutro już będę cię pilnował, żebyś nie spała za długo na słońcu -  powiedział.
 -  Jutro to ja na słońce nawet nie wyjdę i nie spojrzę -  powiedziałam -  dzisiaj to było czyste wariactwo.
 -  Masz rację… -  przyznał- Ale zaczęliśmy zacieśniać więzy.
Szturchnęłam go w bok.
 -  Ała -  powiedział.
 -  Nie udawaj, że cię bolało -  zaczęłam się śmiać.
 -  Mam cię szturchnąć?
 -  Lepiej nie... -  Odpowiedziałam.
W dali przepływał jakiś statek, a Niall powiedział:
 -  Popłynąłbym w taki trzymiesięczny rejs.
 -  To chyba po zakończeniu kariery… -  powiedziałam. Trochę się naburmuszył.
 -  Nic prywatności, nic! -  Zaczął mruczeć pod nosem.
 -  No o co ci chodzi?! Sam przecież chciałeś -  sprowadziłam go na ziemię.
 -  No, chciałem -  przyznał.
 -  To teraz nie narzekaj. Ellie staje na głowie, żebyście mieli koncerty, ja przesiaduję na tej cholernej stronie i odpowiadam na kretyńskie pytania, Dan kombinuje nad waszym wizerunkiem i jeszcze wam źle?!
 -  Nie, no skąd! Ja tego nie powiedziałem! -  Zaczął się jąkać.
Dotarło do mnie, że go zdenerwowałam. Zaczęłam się zastanawiać, jak go rozluźnić. Na szczęście do kosza przyszedł kelner i zapytał czy czegoś nam nie potrzeba.
 -  Czego się napijesz? -  Zapytał Niall.
 -  Śmietany -  zażartowałam.
 -  Macie śmietanę? -  Usłyszałam pytanie.
 Huknęłam go w bok, aż podskoczył. Kelner ze zdziwieniem na niego popatrzył
- Coś mnie ugryzło -  palnął.
 -  Napiję się szampana.
 -  Znowu? -  Zdziwił się Niall.
 -  No co ja zrobię, że lubię szampana -  zaczęłam zgrywać słodką idiotkę.
Niall popatrzył na mnie uważnie i chyba załapał, o co mi chodzi.
 -  To poprosimy o szampana.
Gdy kelner przyszedł z szampanem, zapytał czy podać coś do jedzenia.
 -  Nie dziękujemy -  powiedziałam czym prędzej.
Kelner oddalił się szybko i zostaliśmy sami z szampanem.
 -  To za co wypijemy? -  Zapytałam.
 -  Za widoki -  powiedział Nialler.
Nie chciałam komentować „widoków”, więc wypiliśmy. Po pewnym czasie Niall zaczął chichotać
 -  Z czego się śmiejesz?
 -  Z „widoków” -  dopiero teraz do mnie dotarło, za jakie to on „widoki” pił.
 -  Prosię -  powiedziałam poważniejąc.
Niall dostał ataku śmiechu.
 -  Przestań, bo posikam się ze śmiechu -  powiedział.
 -  Będę miała z czego się śmiać -  powiedziałam -  Na razie jest jeden zero.

Po wypiciu trzeciego kieliszka szampana, było mi wszystko jedno, za co pił Niall.
_________________________________

No hej Wam, strasznie Was przepraszam, że nie dodałam wczoraj, ale po prostu nie miałam, jak więc z jednodniowym opóźnieniem wrzucam dzisiaj :) 
Jak Wam się podobał? 
Jak tam początek wakacji? Gdzie jedziecie, bądź gdzie jesteście? Pochwalcie się :D xx
                                                                                                        ~Meg

3 komentarze:

  1. Rozdział super :)
    Aktualnie jestem w Londynie ♥/Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O cholera... Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo teraz Ci zazdroszczę ;__________________; Ja też chcę >.<

      Usuń
    2. Chłopcy byli w tym samym czasie bo mieli wolne ale ich nie wiedziałam :// na kolonii jest taka dziewczyna która uważa ze jest directioner ale lubi tylko Harrego i że Niall ma krzywa mordę -;-

      Usuń