Obudziłam się w łóżku i nie wiedziałam w jaki sposób się tam znalazłam. Łóżko było bardzo wygodne. Popatrzyłam na zegarek. Była trzecia w nocy. Nadsłuchiwałam odgłosów. Panowała cisza. Chyba wszyscy spali. Chciałam zasnąć, ale nie mogłam. Zdecydowałam się włączyć telewizję. Pilot leżał na moim stoliczku. Złapałam go i nacisnęłam na klawisz. Wydawało mi się, że nacisnęłam ten co wczoraj.
Coś zaczęło dziać się z moim łóżkiem. Trzęsło się. Nawet nie wiem jak to określić. Wyskoczyłam z łóżka, a ono nadal się tak dziwnie zachowywało. Przecież nie położę się na nim. Jak to wyłączyć?! Zaczęłam przyglądać się pilotowi. Znalazłam klawisz OFF i go nacisnęłam. Na szczęście łóżko przestało drżeć. Położyłam się z powrotem ale już odechciało mi się telewizji. Stwierdziłam, że muszę się zapoznać z tym pilotem podczas dnia. Zaczęłam się zastanawiać, która jest godzina w Warszawie. Przypomniałam sobie, że nie zadzwoniłam do domu. Postanowiłam, że zrobię to teraz.
- Cześć mamo!- Powiedziałam, gdy odezwała się.
- Cześć słoneczko, jak podróż?
Opowiedziałam wszystkie przygody, a mama była cała szczęśliwa, że mnie słyszy.
- A co u ciebie?- zapytałam.
- Mały Joe dba o nas, Michał się przeprowadził do mnie. Jakoś się tu pusto zrobiło. Michał powiedział, że przywiezie swój komputer, abym mogła z tobą pogadać na Skype. Musimy już kończyć, bo stracimy majątek na tej komórce.
Mama prosiła, żebym ucałowała wszystkich i się rozłączyłyśmy. Zauważyłam swoją walizkę. Stała koło szafy. Skąd ona się tu wzięła? Wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam się rozpakowywać. Natrafiłam na prezent dla Hazzy’ ego.
- A! to dzisiaj!- Przypomniałam sobie.- Jest nasza miesięcznica.
Położyłam pudełko na stoliczku przy łóżku i zaczęłam rozpakowywać resztę swoich rzeczy. Gdy skończyłam, poszłam się myć. Chciałam wziąć kąpiel, ale bałam się, że wszystkich pobudzę, a poza tym nie wiedziałam, jak to działa. Bałam się, że wanna wystartuje, więc zdecydowałam się na prysznic. Wzięłam bez pośpiechu prysznic, wytarłam się założyłam szlafrok i wyszłam z łazienki. W łóżku pod kołdrą coś się poruszyło. Stanęłam jak wryta. Zaczęłam rozglądać się za czymś ciężkim. Przy kominku stał pogrzebacz. Chwyciłam go do ręki i podeszłam cichutko do łóżka. Przygotowałam się, by uderzyć. Odsłoniłam kołdrę i zamarłam. Pod kołdrą spał w najlepsze Hazzie. Pogrzebacz wyleciał mi z ręki. Hazza wyskoczył na równe nogi.
- CO SIĘ STAŁO?!- Zapytał.
- Co ty tu robisz?- Odparłam.
- Usłyszałem jakieś dźwięki i przyszedłem sprawdzić, co się dzieje. Nie zamknęłaś się, więc musiałem cię pilnować. Bałem się, że któryś z chłopaków przyjdzie do ciebie. Wydawało mi się, że słyszę jakąś rozmowę i wpadłem do twojego pokoju. Usłyszałem, że jesteś w łazience, więc wlazłem pod kołdrę i myślałem, że cię wystraszę, ale zasnąłem.
W domu zaczął się ruch. Ktoś zapukał do drzwi.
- Megan, wszystko w porządku?- Zapytał Duży Bo.
- Tak, wszystko okej. Idź jeszcze spać.
Popatrzyłam na zegarek. Dochodziła szósta. Na wstawanie było jeszcze za wcześnie. Harry powiedział:
- Chodź tu do mnie.
Wskoczyłam do łóżka i przytuliłam się do niego.
- Jak ci się spało?- Zapytał.
- Całkiem nieźle.
Opowiedziałam mu o przygodzie z łóżkiem. Wybuchnął śmiechem.
- To jest pilot do wszystkich urządzeń, które się tu znajdują.
Zaczął mi pokazywać, jak działa to urządzenie. Okazało się, że tym małym pudełkiem można było otworzyć drzwi na taras, włączyć i wyłączyć światło, wysunąć telewizor i go włączyć, włączyć sprzęt radiowy, włączyć masaż, zasłonić zasłony, oraz zamknąć drzwi. Po naciśnięciu klawisza, wysunął się barek.
- Napijesz się czegoś?
- Nie, dziękuje.- Roześmiałam się.- Nie wiem, czy kiedyś opanuję tego pilota.
Sięgnęłam ręką na szafkę, gdzie leżało pudełko. Złapałam je i powiedziałam:
- Mniej więcej miesiąc temu, szłam sobie ze sklepu z zakupami i zdarzył mi się wypadek.
Harry popatrzył na mnie zdziwiony, a w jego oczach widziałam, że coś mu świta.
- Poczekaj, leż tu. Ja zaraz wrócę.- I wyskoczył z łóżka. Wybiegł z mojego pokoju i po chwili był już z powrotem. W ręku trzymał małe pudełko. Wskoczył do łóżka. Położył pudełko obok mnie i powiedział:
- Wszystkiego najlepszego z okazji miesięcznicy.
Podałam mu swoje i powiedziałam to samo. Otworzyliśmy prezenty równocześnie. W moim pudełku leżała złota bransoletka.
- Jaka piękna!- zawołałam.
Hazza wyciągnął swój prezent. Był zaskoczony.
- Otwórz.- Powiedziałam.
Nie za bardzo wiedział, o co mi chodzi. Nacisnęłam na serduszko, a ono się otworzyło. Wiedziałam, co jest w środku, więc nie musiałam patrzeć. Przyglądałam się reakcji Harry’ ego.
- Możesz mi go założyć?- Zapytał.
Założyłam łańcuszek na jego szyi. Zamknęłam serduszko.
- Podoba ci się mój prezent?- Zapytałam.
- Od teraz zawsze będziesz ze mną.
Pocałował mnie bardzo namiętnie. W medalionie umieściłam swoje zdjęcie.
- Jak to się otwiera?- zapytał.
Roześmiałam się i mu pokazałam. Przyjrzałam się bransoletce. Była delikatna i pasowała do mnie.
- Dziękuje Harry, ale dostałam już tyle prezentów, a ja mam dla ciebie tylko jeden…
- Cała jesteś dla mnie prezentem.- Przytulił mnie jeszcze mocniej.
- Harry, udusisz mnie.- Zaczęłam się śmiać.
- A z kim ty rozmawiałaś?
- Zadzwoniłam do mamy, bo po przylocie nie udało mi się do niej dodzwonić. Mama powiedziała, żebym was ucałowała.- Cmoknęłam Harry’ ego w policzek.
- Tylko tyle?- Zdziwił się.
- No, przecież to od mamy, a nie ode mnie. A gdzież to była moja walizka? Nie wiesz nic na ten temat?
- Tak ci ładnie w tej piżamce.- Powiedział Harry.
Zarumieniłam się.
- Ty też masz super piżamkę.- Zaczęłam się śmiać. Piżama Hazzy była granatowa, a na klatce piersiowej miał duży obrazek Tweety’ ego w czapce nocnej. Było to takie słodkie.
- Co zamienimy się?- Zapytał.
- Wybacz, ale moja piżamka, jest super!
- Wiem, bo sam wybierałem.
- Masz oko.- Skwitowałam.
Za drzwiami znów zrobił się ruch. Ktoś zapukał do mojego pokoju.
- Śpisz?- Usłyszałam głos Niall’ a.
- Nie.- Odpowiedział Harry.
- Ups…- Dobiegł nas głos zza drzwi.- To może ja nie będę przeszkadzać.- Dodał.
- A co chciałeś Niall?- Wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam po szlafrok.
- Chciałem się zapytać, czy schodzicie na śniadanie. Chudy Su przygotowuje omlety i chce wiedzieć, kto będzie na śniadaniu, więc ja zbieram zamówienia.- Podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
- O! ładny szlafroczek.- Oznajmił Niall.- Cześć Harry.
- Masz pozdrowienia, a raczej buziaczki od mamy.
Niall nastawił się z policzkiem. Cmoknęłam go w policzek, po czym roześmiałam się. Z mojego łóżka dobiegło znaczące chrząknięcie.
- To, co? Schodzicie na to śniadanie?- zmienił temat.
- Zaraz przyjdziemy.- Odpowiedział Hazza.
- O! Piżamkę, też masz ładną. Ale w piżamce?- Dwuznacznie zamilkł.
Harry nie wytrzymał i wyskoczył jak torpeda z łóżka. Niall, gdy to zobaczył, zaczął uciekać. Zamknęłam drzwi i przekręciłam klucz. Szybko się zaczęłam przebierać w ciuchy. Gdy byłam w bieliźnie, ktoś złapał za klamkę i gwałtownie zaczął stukać.
- Chwileczkę.- Szybko naciągnęłam bluzkę i spodnie. Otworzyłam drzwi. Za drzwiami stał Zayn.
- Co tu się dzieje?! Jest tu Harry?- zapytał.
- Nie, a czemu pytasz?
- Jest do niego telefon.
- Nie wiem, gdzie jest. Pewnie są w kuchni.
Zayn poszedł. Za chwilę pojawił się Harry.
- Ktoś do ciebie dzwonił.- Powiedziałam.- Przed chwilą był tu Zayn i cię szukał.- Kontynuowałam.
- Kto to może być? Dzwonić o tej porze?
- Może twoja druga dziewczyna?
-Zaraz sprawdzę.
Poszedł na dół. Troszkę się podmalowałam, bo się okazało, że mam sińce i wory pod oczami.
Przy stole siedzieli już prawie wszyscy poza Harry’ m i Eleanor. Powiedziałam „DZIEŃ DOBRY” i zaczęłam się zastanawiać, gdzie mam usiąść. Obok Dani było wolne miejsce, więc postanowiłam je zająć.
- Eleanor jeszcze śpi, a z samego rana wybierała się na zakupy.
- To niech lepiej śpi, bo nie długo trzeba będzie zamówić tira do jej ciuchów.- Powiedział Lou.
- Idziesz ze mną na zakupy?- zapytał Dan.
- Wiesz, jakoś nie najlepiej się dziś czuje.
- Na złe samopoczucie, tylko zakupy!
- Powiem szczerze. Dzisiaj jest nasza miesięcznica z Harry’ m i postanowiłam spędzić z nim ten dzień. Macie ucałowania od mojej mamy.- Powiedziałam, żeby zmienić temat.
Niall wstał i przyszedł do mnie nastawiając się, abym go pocałowała. W tym momencie wszedł Harry.
- NIALL!- Chrząknął.
- No przecież rozmawiałeś z jakąś dziewczyną, to ja mogę dostać buziaka od mamy Megan.
Harry się zmieszał. Lou wstał, podszedł do mnie i się nastawił.
- Ja też chcę.- Powiedział. Cmoknęłam Louisa w policzek, po czym wstałam i wszystkich pocałowałam. Gdy skończyłam obchodzić stół, do jadalni wszedł Duży Bo.
- Żeby było sprawiedliwie, Duży Bo też dostanie buziaka.- Powiedziałam.
- Ale o co chodzi?- Zdziwił się Bo.
Zaczęłam się śmiać i powiedziałam:
- Mama przesyła buziaki.
- A, to dziękuje. A jak się czuje?
- Coraz lepiej. Michał przeprowadził się do niej.- Szepnęłam mu do ucha.
- Co to za konszachty?!- Zapytał Harry.
- Później ci wszystko powiem.
Wróciłam na miejsce i zaczęłam jeść swojego omleta. Harry siedział ode mnie z daleka, bo obok mnie nie było żadnego wolnego miejsca.
Do pokoju weszła Ellie. Lou podszedł do niej i ją pocałował, a potem szepnął coś do ucha. Eleanor podeszła do mnie i powiedziała:
- Coś podobno dla mnie masz.
Cmoknęłam ją w policzek i odparłam:
- To od mamy.
Z drugiej strony pojawiła się twarz Niall’ a. Harry tego nie zdzierżył. Zerwał się z krzesła i zaczął gonić Niall’ a dookoła stołu. Po trzech kółkach Liam powiedział:
- Uspokójcie się już. Dajcie zjeść chociaż spokojnie śniadanie.
Do pokoju wszedł Chudy Su. Był on stosunkowo niski i gruby. Miał skośne oczy i śpiczastą bródkę. Ubrany był w strój kucharza, a na głowie miał kucharską czapkę.
- Jak państwu smakuje?
- Wszystko jest wspaniałe.- Odpowiedziała Ellie.- Nie poznał pan jeszcze naszej przyjaciółki. To Megan, dziewczyna Harry’ ego.
- Miło poznać.- Powiedział Chudy Su.
- Takiego omleta nie jadłam w życiu.
Su zaczął się puszyć.
- Bajdzo dziękuje.
W salonie zadzwonił telefon. Niall poszedł odebrać. Nie było go z piętnaście minut, a gdy wrócił był bardzo podekscytowany.
- Dzwonił Jay.- Oznajmił.
- Jaki Jay?- Spytał Liam.
- Jay McGuinness z The Wanted. Umówiłem się na jutro, że wpadną do nas. Są w Chicago. Przylecieli wczoraj z Berlina i chcą się z nami koniecznie spotkać. Przyjadą na siedemnastą.
- To jakie mamy plany na dzisiaj?- Zapytał.
- Ty i Zayn idziecie do rozgłośni radiowej. My z Lou i dziewczynami idziemy na zakupy, a Harry i Megan… Nie wiem.- Odparł Liam.
- Co będziecie robić?- Zapytał Niall.- Może pójdziecie z nami do rozgłośni?
- Mamy inne plany.- Powiedział Hazzie.
Popatrzyłam zdziwiona na Harry’ ego, bo nic mi nie było wiadomo na ten temat. Popatrzył mi błagalnie w oczy i zrozumiałam, że o nic mam nie pytać. Byłam ciekawa, jaką niespodziankę tym razem dla mnie uszykował. Za oknem świeciło piękne słońce i wyglądało na to, że jest bardzo ciepło. Śniadanie dobiegło koca i wszyscy się rozeszli. Gdy wróciłam do pokoju, Harry przyszedł zaraz za mną. Udawał naburmuszonego.
- Co to się działo tam w jadalni?- Zapytał udając oburzonego.
- Rozdawałam całusy od mamy- Powiedziałam.- A jak twoja rozmowa, z drugą dziewczyną?- Zapytałam niewinnie.
Harry złapał mnie w pół, usiadł na łóżku, przełożył przez kolano i dał mi klapsa w tyłek.
- To za Niall’ a.
Poczułam drugiego klapsa.
- A to za resztę.
Odwrócił mnie i pocałował.
- Co z tą dziewczyną - zapytałam, gdy skończył.
- Z jaką? A czemu pytasz?
- Bo zastanawiałam się, czy tobie też należą się klapsy.- Wybuchnęłam śmiechem. On po chwili też.
- Dzwoniła mama. Tym razem moja. Bardzo chce cię poznać i zaprasza do siebie. -Wpadłam w panikę, że dzisiaj mamy odwiedzać mamę.
- Jak to? Dzisiaj?!- Powiedziałam z lekkim przerażeniem.
Hazza wybuchł śmiechem.
- Głuptasie! Mama mieszka w Londynie, a co byś powiedziała, jakbyśmy poszli się opalać?
- Ale ja nie mam kostiumu…
- Możesz się opalać bez. Mnie to nie przeszkadza.
Złapał pilota i otworzył drzwi na taras.
- Byłaś już na tarasie?- Zapytał.
- Nie.
- No to chodź.
Gdy wyszłam na taras, ujrzałam pod nami ogród oraz duży basen z trampoliną.
- To jest interesujące. Poczekaj tu chwilę.- Rzuciłam Harry’ emu i wybiegłam z pokoju. Dobiegłam do pokoju Ellie i zapukałam w drzwi. Eleanor otworzyła i zapytała:
- Co się stało?!
- Czy nie masz pożyczyć mi kostiumu kąpielowego?- zapytałam.
- Wejdź. Zaraz coś na ciebie znajdę.- Powiedziała.
Otworzyła szafę i zaczęła wyciągać kostiumy. Na łóżku leżało ich chyba ze trzydzieści.
- Wybierz sobie.- Powiedziała Ellie.
Przerzuciłam szybko kostiumy i wybrałam dwuczęściowe bikini koloru niebieskiego w pomarańczowe maziaje.
- Czy mogę skorzystać z twojej łazienki?
- Proszę.
Szybko przymierzyłam kostium. Poczułam się trochę naga. Po chwili wyszłam, aby pokazać się Ellie.
- Jak wyglądam?- zapytałam.
- Super!- Odpowiedziała.
- Fiu, fiu, fiu.- Usłyszałam z tyłu. Odwróciłam się i ujrzałam Lou. Złapałam t- shirta, w którym przybiegłam.
- Już mnie nie ma. Dzięki Ellie.- Rzuciłam w przelocie.
- Ellie?- Zapytał Louis.
- To zdrobniale po polsku.
- Fajnie! – Powiedział.
Drzwi były otwarte na korytarz, którym przeszedł Harry, ale się cofnął.
- Gdzie ty się podziewasz i dlaczego nie masz spodni?!- zapytał.
- A dlaczego jesteś taki spostrzegawczy?- Wyszłam w popłochu z pokoju, a Harry pobiegł za mną.
- Odpowiesz mi na pytanie?- Zapytał.
- Chcesz iść się opalać?
- Z tobą wszędzie.
- A masz jakiś olejek?
- Poczekaj u siebie, ja zaraz przyjdę.- Powiedział i pobiegł do pokoju Ellie. Wpadłam do pokoju i dostałam ataku śmiechu. Najpierw ja, teraz Harry. Biedna Ellie. Po chwili wpadł Hazza niosąc olejek.
- Idziemy.- Zarządził…
Zeszliśmy na dół. Towarzystwo zbierało się w salonie. Brakowało tylko Ellie i Lou.
- Nie wiecie, co się z nimi dzieje?- Zapytał Li.
Wybuchnęłam śmiechem.
- Już na pewno, zaraz zejdą.
Za moment wszyscy wyszli.
* Oto rozdział 15 :> Jak Wam się podobał? Zapraszam do komentowania i dalszego czytania :D~Meg
Zajebisty , jak zawsze *.*
OdpowiedzUsuńsuper rozdział , czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :D Kocham to opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuńAle chciałam dzisiaj dodać trochę konstruktywnej krytyki.
Więc tak, opowiadanie jest niesamowicie dobrze opisane, ale trochę za dużo szczęśliwych rzeczy się w nim dzieje. Tzn, chodzi mi o to, że jeśli nie zdarzy się coś złego, to opowiadanie się będzie musiało szybko skończyć. A tego chyba nie chcemy? Bo cały czas dobrze być nie może, prawda? Z czasem się znudzi. Musi się coś stać. Ale na razie opowiadanie jest ciekawe. Oczywiście to tylko rada, w sumie to nie musisz mnie słuchać.
Ale tak jak wcześniej już napisałam Twoje opowiadanie jest wspaniałe i mam nadzieję że jeszcze długo będziesz je pisać! :) xxx
Okej :) Jest parę rzeczy w opowiadaniu, choć w wielu, które czytałam sama one głównie składają się z tych smutnych itd... Jest tego naprawdę dużo, bo mam zgrane na pendrive, ale oczywiście ciąglę piszę :> Kiedyś przyjaciółka, kiedy się dorwała do mojego laptopa otworzyła sobie i oczywiście przeczytała. Kazała mi je opublikować, co przemyślałam i wrzucam po kolei rozdział za rozdziałem :> Cieszę się, że podoba Wam się i choć wiem, że za każdym razem piszę to w kółko, ale to naprawdę motywuje :> Z tego, co wiem Alex, to jest parę nie złych akcji :> Masz racje. Może wyszło tak, że Megan, to jakieś dziecko szczęścia, czy coś, ale staram się z całych sił, żeby opowiadanko było wciągające :>
OdpowiedzUsuń