poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział czternasty

Obudził mnie znów ból bębenków.
- Ale słodko spałaś.- powiedział Duży Bo.- Już lądujemy. Zapiąłem cię w pasy. Nawet nie poczułaś.
Podniosłam fotel. Przede mną fotele były już podniesione.
- Jak się dzidzi spało?- Spytał Nath.- Przespałaś całą podróż!
- Wybaczcie ale nie mogłam spać poprzedniej nocy.
- Ale masz wypieki!- powiedział Jay.
- A skąd wiesz?- Spytałam.
- Mam swoje tajemnicze sposoby.
I pokazał mi lusterko.
Samolot kołował już do terminala. Dziewczyny zaczęły zbierać swoje pakunki, a Duży Bo im pomagał.
   W pewnym momencie, chciałam wyciągnąć swoje rzeczy ze skrytki i poczułam, że mój plecak wyślizguje mi się z ręki. Nathan odsunął się gwałtownie i dzięki temu uniknął nie miłego spotkania twarzą w twarz z moim plecakiem.
Duży Bo podskoczył i zaczął robić mi wymówki:
- Przecież bym wszystko wyjął!
- Ale dzięki temu nic się niestało. Przepraszam.
- Ale mogło się stać.
Kiedy samolot się zatrzymał, zaczęliśmy się kierować ku wyjściu. Musiałam przejść już tylko  odprawę paszportową i zobaczę Harry’ ego.- pomyślałam.
Duży Bo zdecydował, że stoimy wszyscy razem do odprawy. Chłopaki poszli do innej odprawy krzycząc, że jeszcze się spotkamy. Ellie poszła pierwsza, ja druga, a Danielle i Bo za mną. Celnik spytał mnie o cel podróży. W moim paszporcie była wklejona roczna wiza do Stanów Zjednoczonych.
- Przyjechałam w celach turystycznych.- powiedziałam.- Poza tym, tu jest moje zaproszenie.- dodałam.
Celnik dokładnie przeczytał moje dokumenty i pozwolił mi przejść.
Zostało mi już tylko odnalezienie Harry’ ego.
Ellie stała bezradnie rozglądając się za Louisem.
- Gdzie oni są?- Zapytała zdenerwowana.- Znowu się spóźnili!- Krzyknęła.
Poczułam się zawiedziona. Za chwilę do nas dołączyli Duży Bo i Danielle.
- Co oni sobie myślą?!- Nadawała dalej Ellie.
- Gdzie mamy ich szukać?- Zapytałam.
 Duży Bo odebrał nasze bagaże i podjechał dużym wózkiem.
   W pewnym momencie w oczy rzucił mi się transparent z napisem: ONE DIRECTION
Trzymał go mężczyzna wyglądający na kierowcę. Obok niego stał drugi.
Pokazałam Dużemu Bo transparent. Ten rzucił:
- Zaczekajcie tu na mnie. Zaraz wrócę.- I poszedł do mężczyzny.
Zamienił z nim kilka zdań i wrócił.
- Idziemy.- powiedział.- Chłopcy czekają na zewnątrz.  W środku gotowałam się ze wściekłości. Ja tu specjalnie dla niego przylatuję, a jego nie ma na lotnisku! A obiecał!
Mężczyzna podszedł do limuzyny i wskazał na Ellie i Dan oraz Dużego Bo.
- Państwo tutaj.- Powiedział szofer.- A pani pójdzie ze mną.- dodał.
 Duży Bo zaniepokoił się.
- Ja jej samej nie puszczę!- Powiedział.
- To proszę pójść z nami.- Odpowiedział stanowczo mężczyzna.
Podeszliśmy do Mercedesa z przyciemnianymi szybami. Duży Bo otworzył drzwi i zajrzał do środka. Coś mruknął pod nosem i się wycofał.
- Megan, możesz wsiadać. – Powiedział i oddalił się.
Wsiadłam do samochodu i znalazłam się w objęciach Harry’ ego.
- Hazziątko!- Powiedziałam i zaczęłam płakać.
- No takiego powitania to się nie spodziewałem.
   Samochód ruszył, a Harry zaczął scałowywać z moich policzków łzy.
- Witaj moje królewno.- Powiedział.
Było mi tak miło w jego objęciach Harry’ ego, że nie zauważyłam, kiedy stanęliśmy.
   W domu było  już głośno. Widać, że limuzyna już dojechała.
Duży Bo wyskoczył z domu i zabrał moje bagaże.
Dom był duży i bardzo nowoczesny. Weszliśmy do środka, a chłopaki się na mnie rzucili, żeby się przywitać.
- Doszliśmy do wniosku, że wszyscy się nie zmieścimy w tej limuzynie, więc zostawiliśmy wam możliwość intymnego przywitania się.
- Jesteście pewnie bardzo zmęczone.- Powiedział Liam.- Ale zjecie z nami kolacje, prawda? Chudy Su stanął na głowie, żeby was przywitać.
- Macie pozdrowienia od mamy, Michała i Małego Joe. Nawet mu się spodobało w Polsce. Powiedział, że on chyba tam zostanie.- Powiedziałam.
- Idźcie do łazienki i się trochę ogarnijcie, a potem przyjdźcie na kolacje.- Powiedział Li.
Harry cały czas trzymał mnie w pasie i poprowadził na górę.
- Tylko nie siedźcie tam za długo, bo jestem głodny.- Powiedział Niall.
Pokój do którego wprowadził mnie Hazzie był przeszklony. Do pokoju przylegała łazienka z jacuzzi i kabiną prysznicową.  Wyposażenie było super luksusowe. Z pokoju rozciągał się przepiękny widok na Chicago.
- Może chcesz się wykąpać?- zapytał Harry.- Ale zrób to szybko, bo za piętnaście minut przyjdę.
Niechętnie puścił mnie i wyszedł z pokoju. Zamknęłam za nim drzwi i pobiegłam do łazienki. Popatrzyłam w lustro. Boże! Jaka ja byłam szara! I taką mnie widział?!wskoczyłam pod prysznic, umyłam głowę., szybko się namydliłam, spłukałam i wyszłam z kabiny. Na ścianie wisiał cudownie miękki, fioletowy szlafrok z nadrukiem: MEGAN.
Założyłam go na siebie. Wyszłam z łazienki i zaczęłam się zastanawiać, gdzie są moje bagaże. Zajrzałam do szafy, a tam wisiała niebieska sukienka koktajlowa. Założyłam ją ale czegoś mi brakowało.
Ktoś zapukał do drzwi.
- Kto tam?- Zapytałam.
- Jesteś już gotowa?
Otworzyłam drzwi i zaprosiłam do środka.
- Nie wiem, gdzie są moje bagaże. Zajrzałam do szafy i znalazłam sukienkę, która jest na mnie dobra. Teraz muszę znaleźć Dużego Bo, aby się dowiedzieć, gdzie są moje bagaże.
Harry podszedł do mnie i zamknął mi usta pocałunkiem.
- Ta sukienka jest dla ciebie, a na dole w szafie znajdziesz buty.
- Harry, nie mogę tyle prezentów przyjmować od ciebie.
- A dlaczego?- zapytał zdziwiony.- Przecież jesteś moją dziewczyną.- dodał.
  Podszedł do szafy i wyciągnął pudełko z butami. Poprosił, żebym usiadła i założył mi pantofle na nogi. Leżały świetnie. Jak rękawiczki i były prześliczne.
Nachyliłam się i ucałowałam go. Szepnęłam po chwili do ucha:
- Dziękuje- i pocałowałam czule jeszcze raz.
Do pokoju ktoś zapukał.
- Schodzicie na dół? Kolacja na stole. Ja tu głoduje!- Błagał Niall przez drzwi.- żołądek przykleił mi się do kręgosłupa.
- Już idziemy.- odpowiedziałam- Nie chcę, żeby Niall zszedł z tego świata z mojego powodu. Chodź, idziemy.- Powiedziałam do Harry’ ego.
W jadalni wszyscy już byli.
- No nareszcie!- Krzyknął Niall.
Na stole czekała już wyśmienita kolacja.
- Dzisiaj Chudy Su przeszedł samego siebie. Później go poznasz.- Powiedział Harry.
Na stole stały koszyczki. Dla każdego po jednym. Zdjęłam pokrywkę i zajrzałam do środka. Ujrzałam na dnie leżące pierogi
- A! to dlatego Niall nie mógł się  doczekać!- Powiedziałam.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Pierogi były chińskie, z ciasta ryżowego.
- Niall, to chyba coś dla ciebie. Pamiętasz jak po polsku nazywa się to danie?
- PEROGI!!!- krzyknął szczęśliwy.
- Nie perogi, tylko pierogi. Widzę, że zapomniałeś tego, czego cię uczyłam…
- Ale to nie są takie jak u was.
- A jakie lubisz najbardziej?
- Z mięsem!!! No ale z serem też były dobre. I z kapustą i z grzybami też. I na słodko i na słono były pyszne!
Wszyscy się roześmiali.
Po kolacji Liam zarządził, że idziemy spać, bo jesteśmy zmęczone po podróży.
Rozeszliśmy się do pokoi.
- Bardzo ci się chce spać?- Zapytał Harry.- Moglibyśmy pogadać? Właściwie nie wiem, co się działo u ciebie podczas podróży.
Zaprosiłam go do siebie do pokoju.
- A jak ci się podobał szlafroczek?
- Takiego jeszcze nie miałam. Jest taki mięciutki. Taki jak ty.
- Ja jestem mięciutki?- Zdziwił się  Harry.
- No, przecież nie mówię, że jesteś mięczak ale tak dobrze jest się do ciebie przytulać.
- To jak tam z chłopakami z The Wanted?
- Duży Bo dał Jay’ owi mocno do zrozumienia, że jestem zajęta. Stracił humor na całą podróż. Meksykanin został w Berlinie. Harry, nie obrazisz się, jeżeli zmienię mój aktualny strój na coś wygodniejszego?
- Nie mam nic przeciwko.- Uśmiechnął się tajemniczo.
Gdy byłam sama w pokoju przed kolacją, zauważyłam leżącą na łóżku jedwabną piżamę.
Podeszłam do łóżka, zabrałam piżamę i pobiegłam do łazienki.
Kiedy z niej wyszłam Harry siedział na kanapie i oglądał telewizję.
- Nie zauważyłam wcześniej tego telewizora!
- Bo był schowany głuptasie. Zobacz. Tu jest pilot. Po naciśnięciu tego przycisku telewizor się chowa.
- Pokaż.
  Przycisnęłam guzik i telewizor zaczął jechać do góry. Pomyślałam: Ale ustrojstwo!
- Ładnie ci w tym szlafroczku.- Powiedział Hazza.
Nacisnęłam jeszcze raz. Telewizor wysunął się.  Usiedliśmy na kanapie, a Harry mocno mnie przytulił. Zapytałam go o trasę koncertową i zaczął opowiadać. Oparłam głowę na jego ramieniu i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
* Witajcie :D Wiem, że zwykle rozdział kończą się w taki sposób: "Zasnęłam", "Film mi się urwał", "Nawet nie wiem, kiedy odjechałam"... Wiem... Strasznie mi się śmiać przez to chce, nie wiem czemu tak jest :D
                                                                                            ~Meg            

2 komentarze: