wtorek, 24 lipca 2012

                                  Rozdział dziewiętnasty
Rano obudziłam się, a Harry spał obok mnie. Przypomniałam sobie wczorajsze zdarzenia i zachciało mi się śmiać.
  Cichutko wstałam i poszłam do łazienki. Jak ja mam się wykąpać z tą ręką?
Weszłam pod prysznic i zdjęłam słuchawkę, położyłam ją na ziemi i puściłam wodę. Ze słuchawki zrobił się zimny  wodotrysk. O mało, że nie wrzasnęłam. Przekręciłam gałkę i poleciała ciepła woda.
  Właściwie byłam cała mokra. Włącznie z gipsem, więc zakręciłam wodę i wzięłam szampon to ręki. No tak. Szampon trzeba było odkręcić… Wzięłam butelkę między nogi i odkręciłam nakrętkę. Połowa szamponu mi się wylała.  Zaklęłam szpetnie po polsku pod nosem. Rozprowadziłam część szamponu na włosy. Szampon dostał mi się  do oczu. Zaczęłam macać, gdzie jest słuchawka i natrafiłam na czyjąś rękę i wrzasnęłam:
- Kto tu jest?!
- Cicho bądź!- Usłyszałam głos Harry’ ego.- Zutek ci pomoże. Poczułam, że woda spływa z góry i spłukuje ze mnie pianę, po czym woda przestała lecieć i na ramionach poczułam ręcznik. Wytarłam oczy i chciałam się zawinąć w ręcznik, ale mi nie wychodziło.
- Daj wytrę ci plecy. Odwróć się- Powiedział.
 Byłam zażenowana. Za chwilę ubrał mnie w szlafrok i powiedział:
- No nie wstydź się! Przecież jesteś moją narzeczoną.
Wyszłam z łazienki , gdy zadzwonił telefon. Która to godzina?- Pomyślałam. Popatrzyłam na swój zegarek. Było wpół do dziewiątej. Odebrałam komórkę.
- Cześć  słoneczko!- Usłyszałam w telefonie.- Jak się miewasz? Co słychać?
- A bardzo dużo. Nie dość, że złamałam rękę, to jeszcze zostałam narzeczoną.
- Czekaj, coś mi przerywa i nie usłyszałam. Możesz powtórzyć?
Powtórzyłam co powiedziałam, a z drugiej strony zapanowała cisza…
- Mamo, jesteś tam?
Usłyszałam chrząknięcie.
- Jestem, tylko trzy dni temu wyjechałaś z domu i tyle się już wydarzyło? Jak to złamałaś rękę?
- Byłam na basenie, poślizgnęłam się i upadłam.- Skłamałam mamie.
- Na pewno?
Opowiem ci jak wrócę do domu.
- Bardzo cię boli?
- Dzisiaj już prawie wcale.
- A komu powiedziałaś „TAK”?
- No jak to?- Powiedziałam z oburzeniem.
Mama się roześmiała.
- Z twojego oburzenia stwierdzę, że Harry’ emu.
- To dobrze sądzisz- Powiedziałam urażona.
- Mam nadzieję, że zaprosisz nas na ślub?
- A kiedy odbędzie się wasz ślub?- Zapytałam.
- Jeszcze nie zaplanowaliśmy terminu. Na pewno nie odbędzie się bez ciebie.
- Liam przebukował  mi miejsce w samolocie. Będzie tu dwa tygodnie dłużej. Powiedział, że nie mogę lecieć z gipsem do domu. Wygląda na to, że wszyscy przylecimy razem na Euro.
- Bardzo się za tobą stęskniłam- Powiedział mama.
Rozmowa się zerwała. Próbowałam się dodzwonić do mamy, ale było zajęte. Z łazienki wyszedł Harry. Włosy miał mokre.
- Pozwoliłem sobie skorzystać z twojej łazienki. I tak i tak byłem już mokry.
Był w samych bokserkach, a na szyi wisiał mój medalion. Pomyślałam: „W ogóle go nie zdejmuje ”.
- W co chcesz się ubrać?- Zapytał.
Otworzył szafę i popatrzył na mnie.
- W dżinsy i T- shirta.
Wyciągnął fioletową bluzkę i czarne dżinsy. Podszedł do mnie  i chciał mnie ubrać.
- Potrzebuję jeszcze bieliznę- Powiedziałam.
Wrócił do szafy.
- Gdzie masz bieliznę?- Zapytał.
- W szufladzie- Powiedziałam.
Wysunął szufladę i wyciągnął komplet, który dostałam od Eleanor i Danielle.
- Może być ten?
- Może- Zgodziłam się.
Ktoś zapukał do drzwi.
- Kto tam?- Zapytałam.
- Żyjesz?- Usłyszałam głos Elli- Pomóc ci w czymś?
Harry kręcił głową.
- Nie dziękuje dam sobie radę.
- Schodź na śniadanie. – Zawołała przez drzwi Ellie.
- Idź się ubrać- Powiedziałam do Harry’ ego, gdy na korytarzu ucichły kroki.
Harry wyszedł. Szybko założyłam majtki i próbowałam założyć stanik, ale zapięcie go sprawiało mi trudność. Postanowiłam, że założę spodnie. Wciągnęłam nogawki, na jedną i na drugą nogę i zaczęłam wciągać dalej spodnie.  Nie za bardzo mi się to udawało. Stanik podjechał mi pod brodę. Obciągnęłam stanik, ale nadal go nie mogłam zapiąć. Chciałam zapiąć suwak od spodnia, ale też mi się nieudało. Byłam wściekła na siebie. Zaczęłam kląć pod nosem. Co miałam zrobić? Ellie poszła na śniadanie, Danielle pewnie też. Zdecydowałam, że nie pójdę na śniadanie, bo w takim stanie, w jakim się znajduje, nie mogę zejść. Poprawił mi się humor, bo wyobraziłam sobie minę Niall’ a, gdyby mnie tak zobaczył.
   Do pokoju wszedł Harry.
- Jeszcze nie jesteś gotowa?- Zapytał.
- Wybacz, ale nie mogę zapiąć sobie jedną ręką stanika.
- No, ale chciałem ci pomóc.
Podszedł do mnie, zapiął mi stanik.
- Spodni też nie możesz zapiąć?
- No nie mogę. Czuję się taka upokorzona. We wszystkim musisz mi pomagać.
- Przecież to robię z miłą chęcią.- Powiedział.
  Wiedziałam, że to robił z miłą chęcią, bo to czułam.
Zapiął mi spodnie i założył T- shirta. Potem cmoknął mnie z figlarną iskierką w oku.
- Kocham cię- Powiedział.- Chodź na śniadanie, bo będą się zastanawiali co my tu robimy.
   Zeszliśmy na dół. Były dwa wolne miejsca przy stole. Dzięki Bogu obok siebie.
- Dzień dobry!- Powiedział Niall.
- Mówiłam dzień dobry, kiedy weszłam do jadalni. Dopiero to do ciebie dotarło? No tak. Siedzisz daleko od drzwi i mogłeś nie usłyszeć .
- Jak tam ręka?- Zapytała Ellie.
- A dziękuje. Troszkę pobolewa, ale jest okej. Da się przeżyć. Co dzisiaj na śniadanie?
Chudy Su przyniósł dla nas talerze. Dla mnie owsiankę.
Powiedział:
- To na jękę.
Byłam nawet zadowolona, że dostałam owsiankę. Wszyscy na mnie patrzyli ze współczuciem, że muszę jeść owsiankę.
W pewnym momencie Eleanor popatrzyła na moją rękę i zauważyła pierścionek.
- Jaki masz ładny pierścionek- Powiedziała.- Wygląda na zaręczynowy! Harry przyznaj się!
Harry prawie się udławił kanapką, kiedy to usłyszał.
- Czy mam ci przy grzmocić moją prawą ręką?
Popatrzył na mnie z wyrzutem. Stuknęłam go lewą ręką w plecy i od razu kaszel mu przeszedł.
- No to uzyskam odpowiedź, czy nie?- Drążyła dalej.
- No dobrze. Harry nie może powiedzieć, to ja powiem. Tak oświadczył mi się wczoraj.
   Przy stole zaczął się dusić Niall, potem dołączył do niego Zayn.
Liam powiedział:
-  Przestańcie chłopaki udawać! Bo jak nie przestaniecie, to zaraz was grzmotnę!
Duży Bo wstał i podszedł do Zayn’ a, który się krztusił i dławił, walnął go mocno dłonią w plecy. Resztki , którymi się zadławił, wypadły na talerz.
- A FU!- Powiedziała Danielle.
  Równocześnie powiedział Liam:
- Może byście nie przekazywali tak ważnych wiadomości przy jedzeniu.
- Przepraszam, że powiedziałam, ale zapytała Ellie.
- No tak… Ellie i jej ciekawość- Powiedział Louis.- Ale za to cię kocham. A wam co się stało?- Dodał.
- No bo taka niespodziewana wiadomość.- Powiedział Niall.
- Co? Miałeś jeszcze nadzieję?- Zapytał Lou.
Niall zaczął znowu się krztusić. Duży Bo zaczął iść w jego kierunku ale Niall zerwał się z krzesła i uciekł z jadalni.
   Wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem.
- Moje gratulacje- Powiedział Liam.
Wszyscy rzucili się, żeby nas  wycałować. Powstał straszny gwar, Chudy Su   zajrzał do jadalni.
- Co się stało?- Zapytał.
- Harry się oświadczył Megan!!!- Rzucił Duży Bo, uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Co tu się dzieje?! Harry, muszę z tobą pogadać. - Do pokoju wszedł nie wiadomo skąd Peter.- Widziałeś dzisiejszą gazetę „SHOW”?
- Myśmy jeszcze nie wychodzili dzisiaj, a co się stało?- Zapytał Harry.
Peter wyciągnął z kieszeni gazetę i pokazał  Harry’ emu przed nosem okładkę.
Na zdjęciu zobaczyłam nas przed „Andy Jazz Club”.
- Mieliście sami nie wychodzić! Cały czas mówiłem, żeby nie sprowadzać  tej głupiej dziewczyny!- Powiedział Peter. Zapanowała złowroga cisza.
   Gdy to usłyszałam, wstałam z krzesła, przeszłam obok Petera i wyszłam z pokoju. Już mnie nie widzieli jak biegłam do pokoju. Wpadłam do pokoju, złapałam pilota i wreszcie mi się udało zamknąć te cholerne drzwi. Usiadłam w wiszącym fotelu i przycisnęłam poduszkę do twarzy. Zaczęłam w nią płakać. Słyszałam krzyki na dole. Poczułam się niepotrzebna i postanowiłam się spakować i wynieść z tego domu.
    Kiedy się pakowałam, usłyszałam pukanie do drzwi. Nie zareagowałam. Harry krzyknął:
- Wpuść mnie!
Nic nie odpowiedziałam. Pukanie ustało.
 Po krótkim czasie usłyszałam pukanie z drugiej strony. Odwróciłam się i zobaczyłam Harry’ ego stojącego na tarasie.
   W tym momencie ktoś zapukał do drzwi.
- Jesteś tam?- Zawołała Ellie.
  Harry walił w szybę i błagał, żebym go wpuściła. Uciekłam do łazienki. Poczułam, że poleciały mi łzy ciurkiem. Usiadłam w koncie łazienki i zaczęłam głośno płakać. Walenie nie przestawało.  Coś działo się pod drzwiami, ale nie zwracałam na to uwagi. Musiałam się wypłakać. Było mi źle i chciałam wracać do domu. Wyszłam z łazienki do pokoju aby wziąć komórkę. Harry jak mnie zobaczył, padł na kolana i zaczął mnie błagać, żebym go wpuściła do środka. Zlitowałam się i otworzyłam drzwi. Wpadł do pokoju i złapał mnie w ramiona.
- Przepraszam cię za Petera.
Zaczęłam mu się wyrywać.
- Nie możesz się zadawać z tak głupią dziewczyną jak ja.- Powiedziałam.- Wracam do domu.
- Czy dasz mi coś powiedzieć?- Zapytał.- Peter już dla nas nie pracuje. Nie ma prawa się wtrącać w nasze życie. Jest menadżerem, więc jest tylko od załatwiania spraw zawodowych. Duży Bo go wyprowadził, a raczej wyniósł. Proszę  cię, wysłuchaj. Jeżeli ty pojedziesz do domu, to ja pojadę z tobą i nic ani nikt mnie nie powstrzyma. Powiedz mi, co ja ci zrobiłem?
    Trochę mnie to otrzeźwiło. Faktycznie, przecież on mi nic nie zrobił. Wyszłam z pokoju i nie wiem, co się wydarzyło. Przytuliłam się mocno do niego.
- Przepraszam Hazzie. Poczułam się niepotrzebna, jak ta kula u nogi.- Zaczęłam płakać na jego ramieniu. Harry zaczął mnie głaskać po głowie.
- To ja powinienem się na ciebie obrazić za to, że się tu zamknęłaś- Szepnął mi do ucha.
- Masz racje, powinieneś.
- Bałem się o ciebie. Nie wiedziałem, co zrobisz, a już serce podeszło mi do gardła, kiedy poszłaś do łazienki. Gdyby to nie były szyby kuloodporne, wybiłbym je, a tak musiałem czekać, aż się pokażesz. Myślałem, że coś sobie zrobiłaś.
 Do drzwi znowu ktoś zapukał.
- Chodź ze mną na dół.- Powiedział.
   Otworzył drzwi. Za drzwiami stali wszyscy.
- Schodzimy na dół- Zarządził.
Gdy znaleźliśmy się w salonie, Liam powiedział:
- Przepraszam cię w imieniu wszystkich za Petera. Przestał być naszym menadżerem i mam nadzieję, że zostaniesz z nami.
- Ale mu przyfasoliłeś!- Powiedział Niall do Liam’ a.
- Ty też nie byłeś gorszy!- Odpowiedział Liam do Niall’ a .
- Nie mówcie, że go pobiliście?- Powiedziałam z przerażeniem.
- Należało mu się- Powiedział Louis.- Ale najwięcej dostał od Harry’ ego. Został wyniesiony ze śliwą pod okiem. Pewnie nie wyjdzie z domu przez najbliższy tydzień.
Poprawił mi się humor, gdy dowiedziałam się, że Harry stanął w mojej obronie.
- Czy będziesz mogła o tym zapomnieć?- Zapytał Zayn.- A w ogóle to ładnie wyszliście na tym zdjęciu.
Chwyciłam za gazetę, leżącą na stoliczku, a tam dużymi literami było napisane:
„Nowa panienka Harry’ ego Styles’ a z grupy One Direction. Ciekawe na jak długo!”. Trochę się zagotowałam i rzuciłam gazetą mówiąc :
- Na długo.
Harry złapał gazetę i przeczytał co było tam napisane, po czym uśmiechnął się do mnie.
- Słuchajcie, czy dzisiaj nie mamy gości?- Zapytałam.
- Jasne! Przyjadą chłopaki z The Wanted.
- O której?
- Dzwonili wczoraj i powiedzieli, że będą o szesnastej- Powiedziała Danielle.
- To super! Mówiłaś Chudemu Su o tym, że przyjdą?
- Szykuje wielką kolacje i przez cały dzień nie wychodzi z kuchni, a w dodatku tak się zezłościł, że lepiej mu nie przeszkadzać.  Megan, nie chcesz jechać na zakupy?
Podziękowałam i powiedziałam, że chętnie pozostanę w domu. 
Miałam ochotę się wykąpać.
- Harry, pomożesz mi?- Wstałam z kanapy. Harry poszedł za mną.
- Co sobie życzysz?- Zapytał, kiedy znaleźliśmy się w łazience.
- Mam ochotę wziąć długą kąpiel w jacuzzi, tylko nie umiem tego ustrojstwa włączyć!
   Hazza się roześmiał i powiedział:
- Chodź.- Poszliśmy do łazienki. Puścił wodę do wanny i zaczął mnie rozbierać. Zostałam w bieliźnie.
- Czy pozwolisz, że wykąpie się z tobą?
  Nagle ktoś zapukał do pokoju. Danielle zawołała:
- Harry! Jest telefon do ciebie!
- A kto dzwoni?- Widziałam, że bardzo nie chce wychodzić.
- Dzwoni mama.
- Już idę!- Odkrzyknął
- Właź do wanny.
- A gdzie się to włącza?- Zapytałam.
 Wcisnął jakiś guzik, ale nie widziałam który, bo zasłonił cały panel sterowania sobą.  W wodzi zaczęły unosić się bąbelki.
- Zaraz przyjdę- Powiedział i pobiegł do telefonu.
   Szkoda mi było nowego kompletu i przebrałam się w bikini, które podarowała mi Eleanor.
 Weszłam do wanny. Woda była ciepła, a bąbelki łaskotały mnie po całym ciele. Było to bardzo odprężające. Zaczęłam się śmiać.
 Po kilku minutach, przybiegł Harry. Zdjął szybko spodenki oraz  koszulkę i po chwili siedział już koło mnie.
- Miło?- Zapytał.
- Bardzo.
Przyznałam mu się, że jeszcze nigdy nie byłam w jacuzzi.
- To cudowne wrażenie.
  Harry się roześmiał. Po chwili objął ramieniem.
- Ładny kaloryfer.
   Harry się obejrzał i zapytał:
- Gdzie?
Przejechałam po jego żebrach i powiedziałam:
- Tutaj!
Nieświadomie znalazłam jego czułe miejsce. Okazało się, że ma tam łaskotki.
 Harry zaczął się chichotać.
- A to tu masz łaskotki!- Powiedziałam i znowu połaskotałam.
- Uspokój się, bo jeszcze zacznę wydawać z siebie jakieś dziwne odgłosy i zaraz wszyscy się zlecą. Chcesz tego?
- No jasne, że nie… Przydałoby się coś do picia.
- Chcesz whiskey?
- A może tak.
   Harry wyskoczył z wanny i za chwilę przyszedł z dwoma szklaneczkami.
- Uważaj, żebyś się po tym nie utopiła.
- Będziesz mnie pilnować.
- No nie wiem… Mogę się sam utopić.
Usiadł koło mnie i wzniósł toast:
- Za najwspanialszą dziewczynę, jaka mogła mi się przytrafić.
 Na co odpowiedziałam:
- A ja piję za najwspanialszego chłopaka.
  Wypiliśmy po łyczku. Harry mnie pocałował. Było mi tak dobrze, że zapomniałam o porannych nieprzyjemnościach.

* I jak? Podobał Wam się? :> Kochane, dziękuje Wam, że jesteście i mnie wspieracie ;) KOCHAM WAS
                                                                                       ~Meg

5 komentarzy: